czwartek, 7 sierpnia 2014

Moment For Me Rozdział 65



Nie mogłam siedzieć bezczynnie, więc zabrałam się za porządki. Wiadro pełne wody i jakieś szmatki. Miałam pewien cel, wejść na strych i tam wszystko wysprzątać. Nie wiedziałam za bardzo co tam jest, bo po co bym miała tam chodzić? Wysunęłam drewniane schody i weszłam na samą górę. Zapaliłam światło i to co zobaczyłam kompletnie mnie przeraziło. Zaczęłam piszczeć. Nie spodziewałam się czegoś takiego w moim domu. Szkielet pokryty pajęczynami, stał naprzeciwko mnie. Zaczęłam nerwowo oddychać, a serce waliło mi jak oszalałe.
- Charlie?! – Ktoś mnie wołał, ale nie miałam siły odpowiadać. Usiadłam na podłodze i próbowałam złapać oddech. Cholerny szkielet. Po co komuś coś takiego? Wcześniejsi właściciele uprzedzali, że zostawili pełno gratów na strychu ich, jak i jeszcze poprzednich właścicieli domu.
- Charlie! – Zaraz…znam ten głos. Niall? Co on tutaj robił? Przecież uwolnił się ode mnie.
- Tutaj. – Mój głos nie był aż tak potężny jak jego, ale miałam nadzieje, że mnie usłyszy.
- Co ty robisz? – Zaśmiał się. – Masz strych?
- Sprzątam, a raczej próbuję. – Próbowałam się uśmiechnąć. – A co ty tutaj robisz?
- Drzwi były otwarte, więc wszedłem. Zostawiłem ładowarkę do telefonu.
- Ohh…- Przyszedł po ładowarkę, a nie po to, aby mnie przeprosić. No tak czego ja się spodziewałam. Usłyszałam jak wchodzi na górę, od razu poczułam zapach jego perfum.
- Wow. – Zaśmiał się. – Nie wiedziałem, że trzymasz tu kościotrupa.
- To nie jest zabawne. – Mruknęłam. – Przez niego o mało co nie dostałam zawału.
- Chyba przyda ci się pomoc. – Usiadł na deskach naprzeciwko mnie. – Sama będziesz tu siedzieć z tydzień czasu.
- Nie trzeba, poradzę sobie sama. – Co ja wygaduje? Naprawdę musiałabym spędzić tutaj tydzień, albo lepiej. To miejsce nie było sprzątane od wieków.
- Wiesz, że cię kocham? – Jego zmiana tematu kompletnie mnie zaskoczyła.
- Wiem. – Odpowiedziałam cicho.
- To co ostatnio powiedziałem…nie chciałem, aby tak zabrzmiało. – Urwał. – To wszystko tak szybko się toczy, nie wiem czy jesteśmy gotowi. Czy ja jestem gotowy.
- Nie musisz nic więcej mówić. – To wszystko…nie chciałam tego słuchać. Mówił to tak jakby miał ze mną zerwać, po to tu przyszedł? Zeszłam po schodkach na dół i poszłam do swojej sypialni. Musiałam mu oddać tą pieprzoną ładowarkę. Schyliłam się, aby poszukać jej pod łóżkiem. I rzeczywiście była.
- Chce z tobą być i nic tego nie zmieni. – Stanął w progu.
- Nawet bal i Rose? – Do czego prowadziła ta rozmowa?
- Tak. – Uśmiechnął się.
- Mówiłeś, że powinniśmy się zastanowić nad naszym związkiem. – Zaczął się do mnie zbliżać, ale nie mogłam się cofnąć. Moje nogi odmawiały posłuszeństwa.
- A ty mówiłaś, że musimy przystopować. – Jego kąciki ust powędrowały ku górze.
- Przyznałeś mi racje. – Starałam się być poważna.
- Przepraszam. – W końcu się doczekałam. – Nie powinienem tego robić. Naprawdę przepraszam.
- Nie umiem się na ciebie długo gniewać. – Uśmiechnęłam się. – Tylko musisz mi jeszcze coś powiedzieć.
- Jasne. – Jego odpowiedź nie była zbyt entuzjastyczna.
- Byłeś tam z nią? – Może nie do końca wyraziłam się jasno, ale chciałam uniknąć niepotrzebnych słów. A raczej imion.
- Nie, nie mogłem. Za bardzo bym cię zranił. – Miałam powiedzieć, coś w stylu „już mnie zraniłeś”, ale to było zbyteczne. Przecież on mnie kochał, a ja o tym doskonale wiedziałam.
Przyglądałam się jak powoli rozsuwa zamek w bluzie, później odkłada szary materiał na oparcie krzesła przy biurku. Zrobił kilka kroków w przód, patrząc mi prosto w oczy. W tym momencie fakt, że on także chce się pogodzić, był dla mnie jedną z najlepszych rzeczy dzisiejszego dnia. W pokoju zrobiło się zbyt gorąco, więc otworzyłam okno, wpuszczając do środka świeże i nie do końca ciepłe powietrze. Niall podszedł jeszcze bliżej, coraz bardziej zmniejszając dzielącą nas odległość.
- Naprawdę nie lubię gdy się kłócimy.
- Ale za to lubisz to, co zwykle jest po, czyż nie? - Uniosłam brwi w rozbawieniu.
- A to źle? – Uśmiechnął się.
W odpowiedzi zrobiłam dwa kroki do przodu i oparłam dłonie na jego torsie. Uśmiechnął się do mnie szeroko, w ten specyficzny sposób jak zawsze.
- Więc co, seks na zgodę? - Zapytał, poruszając brwiami i zjeżdżając wzrokiem na moje piersi.
- Hm, to jak, trzeba się tego pozbyć, nie sądzisz? - Wskazałam na jego czerwony T-shirt i pociągnęłam go do góry. Niall podniósł ręce, pomagając mi pozbyć się kawałka jego garderoby.
- Tego chyba też musimy się pozbyć. - Powiedział chytrze i nim zdążyłam się zorientować, pociągnął w dół moja zielona spodniczkę.
Moje policzki pokryły rumieńce, ale było już tyle sytuacji, kiedy blondyn widział mnie nago, ze wcale nie powinnam się tym przejmować. Jeśli chciał tak grać, to postanowiłam pobawić się razem z nim.
- Czyli całkiem fair było by, jakbym ja pozbyła się tego. - Miałam nagły przypływ odwagi i drżącymi dłońmi sięgnęłam do jego skórzanego paska. Jaki sens był w noszeniu paska, skoro i tak były tak nisko, ze miałam idealny widok na większość jego czarnych bokserek?
Nie rozumiałam tego i chyba nie zrozumiem. Ale zamiast dążyć ten temat dalej, próbowałam odpiąć jego pasek, co nie do końca mi się udawało. Słyszałam jego cichy śmiech, na co prychnęłam i starałam się dalej.
Niall postanowił przyjść mi z pomocą i jego dłonie dotknęły moich. Przeszedł mnie prąd i zadrżałam. Uklękłam przed nim i odpięłam guzik w jego jasnych jeansach, ciągnąc je w dol.
- Charlie...?
- Och, zamknij się - fuknęłam.
Zanim zdążyłam zrezygnować z tego pomysłu, który nawiedził moje myśli, pociągnęłam w dół także i bokserki.
- Cokolwiek chcesz zrobić... - Tu się da tylko jedna rzecz zrobić, geniuszu. Złapałam w dłonie jego najlepszego przyjaciela i uśmiechnęłam się z satysfakcja, gdy z jego ust wydobył się slaby jęk. Lubiłam ten dźwięk, a słyszałam go rzadko. Co chyba powinno się zmienić. 
Przymknęłam oczy, gdyż nagle ogarnęło mnie przerażenie. Co jeśli mu się nie spodoba? Jednak w mojej głowie pojawił się irytujący głosik, który mówił: "To jest chłopak, Charlie, a chłopcy żadnym lodem nie pogardza". Uciszyłam go i zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, poruszyłam dłońmi w górę i w dół, sprawiając, że znów jęknął, tym razem głośniej. Spojrzałam do góry, na jego twarz, którą odchylił do tylu. Jego powieki były zamknięte, a dłońmi przeczesywał włosy. Chwile później położył je na mojej głowie i jednym ruchem przyciągnął do swojego członka. Jeszcze praktycznie nic nie zrobiłam, a on już oddychał ciężko. Było to z jednej strony zadziwiające, ale z drugiej pokazywało, jak na niego działam. Z bijącym sercem zacisnęłam usta na jego penisie, ale zrobiłam to chyba zbyt mocno, gdyż z wrażenia aż oparł się dłońmi o moje ramiona.  
- Coś nie tak? - Spytałam, wciąż przed nim klęcząc.
Zacisnęłam usta jeszcze mocniej i zaczęłam lekko ssać. Jego jęki były coraz głośniejsze, a ja coraz mocniej ssałam.
- Kurwa, Charlie... Nie chcę dojść w twoich ustach - Wydusił z trudem i lekko mnie odepchnął.
Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, pociągnął mnie w górę, jednocześnie ściągając ze mnie biały top. Stałam przed nim jedynie w bieliźnie i w tym właśnie momencie, czułam się jak najpiękniejsza dziewczyna na świecie. Nie potrzebowałam zapewnień od tysiąca mężczyzn. Wystarczał mi jeden.
Jego dłonie sięgnęły za moje plecy i z łatwością rozpięły zapięcie białego stanika, który opadł na podłogę tuż przy naszych stopach. Nasze usta złączyły się w długim i namiętnym pocałunku. Mogłam znów z tak bliska patrzeć w jego niebieskie tęczówki. Popchnął mnie w kierunku łóżka.
- Gumka, cholera...
- Pod materacem. - Powiedziałam cicho.
- Gdzie? - Zdziwił się.
Schyliłam się, nie dbając o to, że wypinam się w jego stronę i sięgnęłam dłonią pod materac, wyjmując ze skrytki prezerwatywę. Poczułam lekkie klepnięcie w pupę i automatycznie się wyprostowałam, co było błędem. Niall obejmował mnie teraz od tyłu, pieszcząc dłońmi moje nagie piersi i doprowadzając mnie tym do szału. To było tak przyjemne, że aż bolesne. Rozpalał mnie i pragnęłam więcej.
- Mówiłem ci już, jak bardzo lubię twój zgrabny tyłek, skarbie? - Wyszeptał mi do ucha.
Pocałował lekko mój kark i przerzucił moje włosy na jedno ramię, aby mieć lepszy dostęp do szyi. Jęknęłam cicho, gdy jego jedna dłoń mocno uszczypnęła nabrzmiały od dotyku sutek, a druga wślizgnęła się pod materiał koronkowych majtek.
- Och, proszę...
- O co prosisz?
- Zrób to, Niall. - Powiedziałam zdecydowanie. Bo właśnie tego pragnęłam, prawda? A raczej nie 'tego', tylko 'jego'. Nialla Horana, przystojnego blondyna, który jest moim chłopakiem.
Jednym płynnym ruchem zdjął jedyny materiał, który do tej pory okrywał moje ciało i kładąc dłoń między moimi łopatkami, zmusił mnie do pochylenia się do przodu. Słyszałam dźwięk rozrywanej folii i ruch tuż za mną.
- Oprzyj się dłońmi o ścianę, o tutaj - wskazał mi miejsce tuż obok łóżka.
Zrobiłam o co prosił i przyłożyłam obie dłonie do zimnej ściany. Temperatura w pokoju była wysoka, a otwarte okno wciąż nie było wystarczające. Dlatego też, chłodna ściana była czymś miłym w tamtym momencie. Wiedziałam co Niall chce zrobić. Jednak mimo to, czekałam z niecierpliwością ale także i bałam się. Wyczekiwany moment wciąż nie nadchodził.
- Wiesz, że cię kocham?
- Tak, ja ciebie też kocham, Niall. - Uśmiechnęłam się lekko na to wyznanie.
- Pochyl się bardziej. - Mruknął. - I wiesz, że nie lubię się z tobą kłócić?
- Tego nie wiem. - Westchnęłam i wykonałam jego kolejne polecenie, a moja wewnętrzna bogini zwijała się z niecierpliwości.
- Więc ci to właśnie mówię. – Z tymi słowami wszedł we mnie gwałtownie, na co z mojego gardła wyrwał się głośny jęk. - Kocham cię, cholera, tak bardzo...
Poruszał się we mnie wolno i z uczuciem, lecz z każdą chwilą jego ruchy były coraz szybsze i głębsze. Dłonie zaciskał na moich biodrach, a usta przyciskał do mojego karku. Już rozumiałam, dlaczego kazał mi podpierać się ściany. Moje nogi były jak z waty, a to przyjemne uczucie w dolnej części brzucha sprawiało, że rozpływałam się. W powietrzu czuć było rosnące podniecenie, które już po kilku chwilach dało sobie upust, a nasze ciała zastygły w tym uczuciu. Z moich ust wyrwał się jęk.
- Przepraszam, po raz kolejny - wyszeptał mi do ucha i podtrzymując mnie w talii, ułożył nasze ciała na stojącym obok łóżku.
- Już nie jestem zła. Ale chciała bym to robić częściej, Niall, tylko nie po kłótniach. - Przytuliłam policzek do jego torsu, a on objął mnie ramieniem.
- Przepraszam, tak bardzo przepraszam... - Wciąż szeptał mi do ucha.
Powoli otworzyłam zaspane oczy. Podniosłam swoją głowę ku górze i nie dostrzegłam blondyna. Jego miejsce na łóżku było puste. Okno, które wcześniej otworzyłam było już zamknięte, a na zewnątrz panował mrok. Ręką sięgnęłam po coś do ubrania się. Leżała tam jego koszulka, więc musiał być w domu. Jednym ruchem nałożyłam ją na moje nagie ciało. Pachniała nim, zapachem który kochałam.
Mimowolnie wstałam z łóżka i ciemnym korytarzem podążyłam na dół. Byłam pewna, że właśnie tam jest. Dostrzegłam małe światełko, które świeciło się w salonie. Tylko, że nie było tam blondyna. Miałam się martwić?
Nagle poczułam zimno, które za pewne dochodziło z zewnątrz. Chłód drażniący mnie po stopach zaprowadził mnie do niego. Siedział na tarasie, w samych bokserkach.
- Zwariowałeś? – Mój głos się uniósł. – Niall, jest listopad. Zachorujesz!
- Nic mi nie będzie. – Wypuścił z ust kłębek śmierdzącego dymu. – Zaraz przyjdę.
Nie miałam zamiaru robić mu scenki na dworze. Weszłam do środka i postanowiłam, że zrobię nam gorącej herbaty. Jemu zdecydowanie przyda się o wiele bardziej, niż mi. Postawiłam czajnik na gazie i z niecierpliwością czekałam, aż gwizdek da o sobie znać. Trwało to może cztery minuty, a jego dalej nie było. Siedział na tym zimnie i marzł.
Zaparzyłam dwa kubki herbaty i zdążyłam zanieść je do salonu. Drzwi na taras dalej były otwarte, ale skoro obiecał, że przyjdzie. Po prostu usiadłam na kanapie i okryłam się kocem. Musiałam być cierpliwa i na niego zaczekać. Oparłam głowę o zagłówek i na chwilę zamknęłam oczy. Takie dni mogłabym przeżywać codziennie. Ciągły spokój i odprężenie. Tylko to nie było takie proste, zawsze znajdzie się coś, albo ktoś aby to to popsuć.
- Podsuń się. – Usłyszałam głos chłopaka.
- Siedzę na samym środku Niall, masz wystarczająco miejsca. – Nie rozumiałam jego logiki myślenia.
- Po prostu usiądź mi na kolanach i się do mnie przytul. – Lekko się uśmiechnął.
- Jesteś cholernie zimny. – Mruknęłam.
Zrobiłam tak jak chciał. Usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w jego nagi tors. Przykrył nas kocem, a potem jego ciało drgnęło. Musiał naprawdę zmarznąć.
- Kocham cię. – Szepnął. – Bardzo cię kocham.
- Uświadomiłeś to sobie siedząc na dworze? – Zachichotałam.
- Nie. Uświadomiłem sobie co innego.
- Podzielisz się tym ze mną? – Uśmiechnęłam się.
- Chyba będę musiał. – Głos miał strasznie poważny, ale sądziłam, że ty tylko jego jakaś tania zagrywka. – Tylko najpierw muszę to od ciebie usłyszeć.
- Co takiego? – Podsunęłam się jeszcze bardziej, a głowę ułożyłam pod jego brodą. Gapiłam się w niebieskie frędzelki koca. – Niall?
- Kochasz mnie? – Jego głos był niepewny.
- Przecież wiesz, że tak. – Szepnęłam.
- Nie usłyszałem tego.
- Kocham cię…najbardziej na świecie. – Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Wiem, że wszystko popsuje, ale tak dalej nie mogę. – Cały czas trzymał mnie w objęciach, tak abym nie mogła uciec. Nie miałam pojęcia co ma mi do powiedzenia, ale się tego bałam. – Dużo nad tym myślałem i uznałem, że masz prawo wiedzieć…to mi po prostu nie daje spokoju.
Leżąc głową na jego klatce piersiowej, dostrzegłam głośne bicie serca. Tak jakby miało stamtąd wyskoczyć. Wziął głęboki wdech i kontynuował swoją wypowiedź.
- Naprawdę nie chciałem. To wydarzyło się tak szybko…
- Powiesz w końcu o co chodzi? – Ziewnęłam.
- Pocałowałem Danielle…dwa razy. – Zatkało mnie. Podniosłam głowę i wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem. Miałam nadzieje, że zaraz się zaśmieje, ale zamiast tego na jego twarzy pojawiła się łza. Szybkim ruchem ręki ją starł, a ja dalej byłam w szoku. O tych tajemnicach mówiła Rose? O pieprzonym pocałunku mojego chłopaka z najlepszą przyjaciółką?
- Powiedz coś. – Szepnął.
- Nie wieże…-Zaśmiałam się nerwowo.
- Charlie…ja. – Zeszłam z jego kolan i stanęłam w bezpiecznej odległości.
- Po to tu przyszedłeś? Zaciągnąłeś mnie do łóżka, a teraz tak po prostu mówisz, że się z nią całowałeś?
- Proszę cię…ja…ona…- Nie mógł się wysłowić.
- Znowu mnie zraniłeś Niall. – Zanim się zorientowałam moje policzki były już mokre.
- Nie chciałem…proszę nie płacz. – Zbliżał się, a ja mogłam zauważyć, że płacze. Niall Horan i łzy?
- Myślałam, że to już koniec. – Zamknęłam na chwilę oczy, a kiedy je otworzyłam byłam w niego wtulona. – Nie chce tego wszystkiego.
- Przepraszam.
- To nic nie daje i tak ciągle robisz pieprzone błędy. – Zranił mnie, a ja nie mogłam się od niego oderwać. Stałam przyklejona do jego torsu i płakałam jak małe dziecko.
- Nigdy więcej ich nie popełnię. – Jego ręce chodziły po moich plecach.
- Nie możesz tego obiecać…kiedyś obiecałeś i co?!
- Cii…
- Kocham cię…ale…ja.
- Ci…- Uspokajał mnie i o dziwo to pomagało. – Nie chce od ciebie odchodzić, to jest zbyt męczące.
- Wiem, ale bycie z tobą też jest męczące i musisz to wiedzieć. – Fuknęłam.
Staliśmy bez ruchu do czasu, aż z moich oczu nie wypłynęła żadna nowa łza. Pocałował Danielle, czy ona jego? Dlatego mnie tyle czasu olewała? Mogłam mu zaufać? Nie chciałam być sama, ale bycie z nim także miało swoje wady. Kłamstwa…kolejne nas zniszczy i nie ważne jakiej wielkości będzie.
- Coś jeszcze chcesz mi powiedzieć? – Szepnęłam.
- Nie, to wszystko.
- Jeśli masz jeszcze coś do ukrycia…nie dam ci kolejnej szansy Niall.
- Wiem, ale to znaczy, że mi wybaczasz?
- Za bardzo cię kocham, abyś mógł znowu odejść.

_______________________
Wielkie podziękowania dla Patrycji, bez której ten rozdział byłby katastrofą. :D
Mam nadzieje, że w końcu było to czego chcieliście.
KOMENTUJCIE !!
Kolejny w poniedziałek.

9 komentarzy:

  1. Extra!! :) Zapraszam do siebie ;D

    http://nothing-is-forever-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnyyy ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz taki mega talent do pisania, że to bajka. Rozdziały, jak i opowiadania są genialne <3 czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest!!! W końcu on wyjawił prawdę, pogodzili się :D Danielle jest jej przyjaciółką i nie powinna tego zrobić. Niall jest chłopakiem więc się nie dziwie, ale ona... Ja bym tego swojej przyjaciółce nie wybaczyła. No chyba że by go odepchnęła.... ale ona dalej się z nim całowała, gdy Charlie źle się czuła.... Świetny rozdział, czekam na next! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny jak zawsze *,* Z niecierpliwością czekam na kolejny :D Masz wielki talent do pisania ;* I do tych scen +18 hahahah :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na kolejny !/ Hania :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz buduję mnie do dalszego pisania. :)