środa, 12 lutego 2014

Moment For Me Rozdział 20


                             Nienawidzę tego momentu, kiedy mam się ukrywać. Chować się przed samą sobą. Dzisiaj właśnie tak się czułam, liczyłam każdą minutę. Chciałam jak najszybciej wyjść ze szkoły i nigdy więcej do niej nie wejść. Niestety, takie marzenia się nie spełniają. Cały czas unikałam trzech osób. Harry. Niall. Rose. Nie chciałam ich nawet zobaczyć, nawet na chwilę. Ostatni dzwonek, sygnał że już czas na lunch. Z wielką chęcią bym nie poszła, ale musiałam. Komuś zachciało się ważnych komunikatów. Dwie minuty i było po wszystkim, a ja stanęłam w kolejce po obiad. Wzięłam do ręki czerwoną tackę i z półek zgarniałam jedzenie. Soczek, płatki i jogurt. Nic więcej nie potrzebowałam. Czy byłam głodna? Sama nie wiedziałam. Głód był rzadko odczuwalny, zwłaszcza w moim przypadku.  
- Oto jest nasza bohaterka. – Tak, właśnie od tego uciekałam. „Cholera, po co tu przyszłaś?” – Charlie, pochwal się wszystkim gdzie pracujesz.
- No dalej! – Krzyknęła. Nie odwracałam się, bałam że wybuchnę. Nie złością, a płaczem. – To w takim razie ja powiem. Charlie pracuje jako kelnereczka, ale kto wie, może zajmuje się czymś jeszcze. – Jej głos roznosił się po całej stołówce. Był pełen nienawiści do mnie.
- Serio?! – Druga osoba, którą próbowałam omijać odezwała się. – Z każdego musisz tak się naśmiewać? Zapomniałaś co kiedyś robiłaś i kim byłaś?
- Zamknij się Niall! To nie twoja sprawa i lepiej zajmij się swoim obiadem.
- Nie…to moja sprawa. Co ona ci zrobiła?
Czy ja dobrze słyszałam? On się za mną wstawił? Kłócił się ze swoją dziewczyną? Z tego wszystkiego zakręciło mi się w głowie, ale nie ruszałam się. Stałam wpatrzona w Rose i Nialla.
- To ty mi odpowiedz na to pytanie. Jeszcze nie tak dawno nie spojrzał byś na nią, a teraz…teraz jej bronisz. Co ci się stało kochanie? – Jej ręka powędrowała na jego klatce piersiowej, a on ją odepchnął. Wszyscy nie wiedzieli co się dzieje. Najchętniej wyszłabym, ale nie mogłam. Ledwo trzymałam się na nogach, a przed oczami miałam mgłę. Niestety nie było nikogo kto by mógł mi pomóc. Dziewczyny i Liam byli już dawno w domu. Zawsze kiedy są mi potrzebni, kończą wcześniej zajęcia.
- Nie pomyślałaś, że jesteś suką w odróżnieniu do niej? Niszczysz każdego kto ci się tylko nie podoba, albo się tobie przeciwstawi.
- Słucham? – Jej mina była bezcenna. – Co powiedziałeś?
- Oh…uraziłem ciebie? Jaka szkoda. – Każdy się śmiał, a Rose i jej świta była nieźle wkurzona. – KONIEC Z NAMI Rose. – Ręka blondynki powędrowała na policzek Nialla. Skrzywił się, ale po chwili wpadł w niekontrolowany śmiech.
- Nie masz prawa! Zostawiasz mnie dla niej? Dla tej…dla niej?!
- Nie powinno cię to obchodzić. Po za tym już dawno powinienem to zrobić Kochanie. – Jego ostatnie słowo było wypowiedziane z dużą ilością sarkazmu.
- Zniszczę ciebie i tą całą Charlie! – Zabrała swoje rzeczy i wyszła ze stołówki. Ludzie zaczęli krzyczeć i się śmiać. Wyglądało to tak, jakby się cieszyli, że Niall się od niej uwolnił. Od złej królowej, która teraz była znienawidzona przez wszystkich. Złapałam swoją kurtkę i po omacku wychodziłam z sali. Nie chciałam teraz z kimkolwiek rozmawiać, a wiedziałam że prędzej czy później Niall będzie chciał mnie namówić na rozmowę. W głębi duszy cieszyłam się, że tak postąpił, ale coś mnie niepokoiło. Dlaczego zrobił to teraz, dzień po przyjęciu? Kucnęłam przy jednej ze ścian i zaczęłam ciężko oddychać, było mi coraz bardziej słabo.
- Charlie?! – Zawsze się dzieje, tak jak tego nie chce. Obok mnie siedział blondyn, złapał mnie za rękę i mówił do mnie. Jednak ja nie potrafiłam nic powiedzieć. Cały czas kręciło mi się w głowie i nie miałam siły. Tak jakby całe ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Byłam słaba i wykończona. Tylko dlaczego? To się działo tak szybko.
- Możesz wstać? – Było kilka minut po moim „ataku”. Niall zaproponował mi pomoc, a ja nie mogłam jej odrzucić. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu, ale bez jego pomocy nie było by to wykonalne. Pomógł mi wstać i oboje poszliśmy do samochodu. Nie odzywałam się ani słowem, nie chciałam. Po dwudziestu minutach dojechaliśmy na miejsce, a ze mną było jeszcze gorzej. Czułam się, jakbym zapadła w jakiś trans.
- Co się dzieje? – Czułam jego wzrok na sobie. – Charlie?
Złapałam za klamkę i próbowałam wysiąść. W domu miałam tabletki, które kiedyś mi pomagały. Wystarczyła tylko jedna i wszystko było jak wcześniej, czyli normalnie. Jednak to było bardzo dawno, nawet nie wiedziałam dlaczego je biorę i co mi konkretnie dolega. Czułam jak nogi mi się uginają. Blondyn złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka. Usiadłam na krześle i w myślach szukałam tabletek.
- W górnej szafce obok lodówki…podaj mi koszyczek. – Powiedziałam zdecydowanie, a po chwili na blacie widziałam lekarstwa. Było ich sporo, ale pewnie większość i tak się nie nadawała do spożywania. Wzięłam brązowy pojemniczek i wysypałam dwie białe tabletki. Od razu je połknęłam i liczyłam na to że mi się polepszy.
- Może powinienem cię zawieść do lekarza? Nie obraź się, ale nie wyglądasz zbyt dobrze.
- Nic mi nie jest. Możesz już iść. Dziękuje. – Każde słowo wypowiedziane prze mnie było bez żadnych emocji.
- Nie zostawię cię samą w takim stanie. Kiedy wraca twoja mama?
- Jutro. Zaraz mi przejdzie Niall.
- No to zostaje do jutra. – Usiadł naprzeciwko mnie i patrzył się w moje oczy. Bezczelny.
- Może nie chce żebyś został. – Chciałam? A może nie. Nie potrafiłam się określić.
- Trudno, będziesz musiała się z tym pogodzić. Ledwo co chodzisz…nie chce żeby coś ci się stało.
To brzmiało…tak prawdziwie. Nic nie powiedziałam, wstał i odszedł do drugiego pokoju. Sam skończył temat. Nawet nie wiedziałam dlaczego. W całym mieszkaniu było strasznie cicho, tak jakby nikogo niebyło. Siedziałam i rozmyślałam, nad tym co się stało.
- Wiem, że to co się wydarzyło wczoraj nie było zbyt…
- Nie tłumacz się. - Przerwałam mu.

- Po prostu głupio wyszło.
- Tak Niall, zawsze tak wychodzi. Nie zauważyłeś? – Wiedziałem, że teraz wdaje się w kłótnie. Jednak nie obchodziło mnie to, było mi to obojętne. Nie mogłam pozwolić na to aby on znowu wygrał. Zawsze tak jest, ulegam. Każdemu.
- Wiem, że to może zabrzmieć dziwnie, ale może zaczniemy od początku? – W głębi duszy chciało mi się śmiać. Przecież już to słyszałam, od Harrego.
- Co chcesz zaczynać? Kolejne kłamstwa z twojej strony?
- Zerwałem z nią. – Próbował nawiązać ze mną kontakt wzrokowy. Unikałam jego oczu jak ognia, nie mogłam tego zrobić. Utonęłabym, a to by zepsuło wszystko. Cała moja złość odpłynęłaby. Oczywiście, że nie chce się z nim kłócić, ale tak po prostu mu wybaczyć? To by było zbyt proste. A może jednak.
- Słyszałam. – Moje słowa coraz bardziej były mętne i bez żadnego entuzjazmu. Chociaż ten ruch ze strony blondyna trochę mnie uradował.
- Może na zgodę zrobię coś do jedzenia? – Zmienił temat i zaczął się cieszyć jak głupie dziecko. Nie rozumiałam jego.
- Jak chcesz…pójdę wziąć prysznic.
Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Delikatnie odsunęłam się od stołu i wstałam. Było lepiej, nie kręciło mi się w głowie, a przed oczami miałam normalny obraz. Nie patrzyłam w stronę chłopaka, tylko ominęłam go jak nieznajomego. W łazience pachniało wanilią, nawet nie wiedziałam skąd się wziął tam taki zapach. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i zaczęłam się rozbierać. Od razu poczułam ulgę, ciepła woda zaczęła delikatnie obmywać moje ciało. Tego właśnie potrzebowałam.
        ***Z perspektywy Nialla***
To wszystko nie miało tak wyjść, ale z drugiej strony byłem zadowolony. W końcu uwolniłem się od tej wiedźmy, tylko konsekwencje tego rozstania pewnie będą ogromne. Zwłaszcza dla Charlie, której nienawidzi. Nie rozumiałem dlaczego. Takiej dziewczyny nie dało się nie lubić. Na samą myśl, aż mnie skręcało. Spojrzałem na zegarek, minęła już godzina. Brunetka dalej nie wracała, a miała tylko wziąć prysznic. Zaniepokoiło mnie to i poszedłem sprawdzić co się dzieje. Na ścianach były obrazy. Jedne przedstawiały jakieś portrety, a drugie krajobrazy. Od razu przypomniało mi się pierwsze spotkanie z Charlie i to że rysuje. Byłem ciekawy jej prac.
 - Charlie? – Zawołałem. Nikt się nie odezwał.
Drzwi do jej pokoju były otworzone na rozcież, więc postanowiłem sprawdzić czy może jej tam nie ma. Od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech. Dziewczyna leżała na łóżku i spała. Miała na sobie dresy i za dużą bluzę. Wyglądała uroczo, spała skulona w kłębek. Jak mały aniołek. W moje oczy rzucił się koc, podniosłem go i przykryłem brunetkę. Nie mogłem przecież pozwolić aby zmarzła.
  ****
Jej oczy, twarz i uśmiech. Śniła mi się, cała ona. Wstałem z niewygodnej kanapy i zacząłem się przeciągać. Wszystko mnie bolało, ale warto było. Obok mnie stała dziewczyna ze snu, miała na sobie te same ubrania co wczoraj. Na jej twarzy widniał uśmiech, szczery.
- Nie sądziłam, że zostaniesz. – Myślałem, że dalej śnie.
- Zostałem. – Odwzajemniłem uśmiech. – Masz niewygodną kanapkę.
- Lepsze to od podłogi. Poza tym nie musiałeś, nie jestem małą dziewczynką.
- Wiem. Chciałem się tylko upewnić, że nic ci się nie stanie. Jak widzę jesteś cała i zdrowa.
Oddaliła się. Zaczęła pałęsać się po kuchni, a ja nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Byłem już spóźniony na zajęcia, a poza tym i tak nie chciało mi się tam iść. Założyłem koszulkę i podążyłem za brunetką.
- To jak? Przebaczysz mi? Ten ostatni raz. – W jej oczach widziałem odpowiedź i czułem ulgę.
- Przyjaciołom trzeba wybaczać. – Kiedy to mówiła spuściła głowę.
- Wszystko w porządku?
- Tak…tylko chyba postępuje nie fair.
- Dlaczego? – To było dla mnie dość nie jasne.
- Chyba powinnam jeszcze komuś wybaczyć, nie tylko tobie.

Dodany w środę :)
Dacie radę znowu 30 komentarzy? :)
Kolejny w niedziele, podam od razu godzinę - około 14

30 komentarzy:

  1. świetny! :)) 2 razy w tygodniu to jak wyrok dla czytających ;) mam prośbę, jak dodajesz tylko 2 w tygodniu to niech będą troszke dłuższe albo częściej dodawane ;) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie to nie możliwe, aby były częściej. Pomyśle nad długością.

      Usuń
    2. okok, dziękuje ;)

      Usuń
  2. super, czekam na kolejny a teraz jednokierunkowych bo idę spać weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny. Na pewno mówiąc o przebaczeniu komuś miała na myśli Harrego. Szkoda że następny dopiero w niedzielę :( jestem uzależniona od tego bloga :))

    OdpowiedzUsuń
  4. *___* WOWOWOWOW :D . WSPANIAŁE! Ciekawe jak ona dowie się o tym, że Harry i Niall są tak jakby braćmi ^.^ . Do następnego, pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń
  5. No nareszcie ! :D Świetny ! Ale nadal jestem ciekawa o czym Lucy rozmawiała z Niall'em.. Szkoda, że następny rozdział dopiero w niedzielę ;c Ale życze weny !

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Damy rade <33 Jak zwykle swietny ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. O jejku ♥♥ cudoowny ♥ Moim zdaniem Charlie i Niall powinni być razem ♥ ale to w dalszych rozdziałach ♥ czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. mega ;) świetnie piszesz tylko może trochę wcześniej dałabyś rade? nie mogę już się doczekać kolejnego <333

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny! Twój blog poprostu uzależnia xD Szkoda że nie było Harrego, ale przynajmniej Niall staną w obronie Charlie <3 I mnie tak samo jak Niatalie ciekawi to po co Lucy zawołała z Niall'a ;) Może się dowiem, ale na razie życze wenty :D
    Dosia :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie piszesz :D czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  11. Super! czekam na nexta i życzę weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. cudowny tylko szkoda że te wszystkie rozdziały są takie krótkie

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział! Nareszcie zerwał z tą całą Rose, ona jest okropna. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No w końcu zerwał z Rose <3 A wgl to Charlie nie powinna wybaczać Harremu bo on bardziej zawinił niż Niall i nawet nie próbuje tego naprawić. To tylko moje zdanie :** Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. On jest taki trochę..... CUDOWNY!!!! *-* CZEKAM NA NEXTA! ;**** *----*

    OdpowiedzUsuń
  16. super <3 czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  17. <3 Superaśny !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny. Naprawdę wccciiiiąąągggaaaa
    Czekam na nn<3
    http://myfanfictionwithonedirection37.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Mega, szkoda że następny dopiero w niedzielę :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Chce więcej, chce więcej ! Znaczy sie większe rozdziały! :D dopiero zaczęłam czytać Twój blog, oczywiście od początku;-), i jest niesamowity! Naprawdę, robi wrażenie. Czekam na nn:-D

    OdpowiedzUsuń
  21. Yeah! Wybaczy Harremu! Super! Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  22. Twój blog jest świetny love love love

    OdpowiedzUsuń
  23. Super, super, super!

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie wytrzymam do niedzieli :( extra blog :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny rozdział!!!! Cieszę sie że Charlie wybaczyła Niall'owi i mam nadzieję że będą parą <3 Harry też zasługuje na zrozumienie ale i tak miłość wisi w powietrzu pomiędzy Charlie i Niall'em <3 Kocham twojego bloga ;) Czekam na next

    Wera

    OdpowiedzUsuń
  27. Niall z nią zerwał.?! aaaaaa no po prostu w to nie wierze .. az mnie to zdziwiło tak przy wszystkich i wgl ... no no jestem ciekawa co bedzie dalej. Ale mimo to i tak wole Hazze od Nialla . Mam nadzieje ze bd z Harrym bo on jest szczery i w moim mniemaniu prawie okej . Rozdział jak zawsze fajnie napisany. Miło sie go czytało . No i to tyle

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz buduję mnie do dalszego pisania. :)