środa, 26 lutego 2014

Moment For Me Rozdział 24



Na całe szczęście nic się nie działo, nic specjalnego. Dzień pełen nudnych zajęć, a wszystko byłoby w porządku. Gdyby nie jedno. Zostałam oblana sokiem, oczywiście przez Rose. Była zimną suką, która za wszelką cenę chciała mnie zniszczyć. Nienawidziłam jej z całego serca, a ona mnie.
- Masz ta powinna być dobra. – Na całe szczęście Naomi miała sporo ciuchów w swojej szafce. Przebrałam się w jej ubrania i wyszłam z kabiny.
- Nie rozumiem czego ona ode mnie chce.
- Jak to czego? – Zaśmiała się. – Jesteś coraz bliżej z jej byłym. On jest dla niej wszystkim, bogaty, przystojny i tak samo chamski.
- Dobra skończ.
Wróciłam do swojej szafki i zabrałam potrzebne mi rzeczy. Musiałam tylko wytrzymać jedną godzinę matematyki. Nienawidziłam tego przedmiotu, ale pewnie nie tylko ja. Był dość ciężki do ogarnięcia.
- Ej Charlie, zmieniłaś bluzeczkę? W tamtej było ci do twarzy. – Stała naprzeciwko mnie, nawet nie zauważyłam kiedy przyszła.
- Słucham ,czego ode mnie chcesz? – Starałam się być silna, ale nie za bardzo wiedziałam jak mam to zrobić.
- Ja? – Była zdziwiona? Nie, tylko grała. Robiła to znakomicie.
- Dobrze wiesz o co chodzi. Tylko nie wiem dlaczego to robisz. Co ci zrobiłam? – Na korytarzu zebrała się już grupka ludzi. Do dzwonka było jeszcze jakieś dziesięć minut, więc nikomu się nie śpieszyło.
- Nic skarbie. – Jej uśmiech był strasznie fałszywy.
- Nic ci nie zrobiłam. Nie masz prawa mnie tak traktować.  
- Żartujesz sobie prawda? Zabierasz mi wszystko po kolei. Nie wiem co ty sobie wyobrażasz. – Cała kipiała złością, nie wiedziałam nawet skąd to wszystko się bierze. Jej ręce wylądowały na moich ramionach. Popchnęła mnie. Szafka która za mną stała była w połowie ze szkła. Upadek bolał, cholernie bolał. Cała się trzęsłam, nie wiedziałam co mam robić.
- Charlie? – Naomi była przerażona, zresztą nie tylko ona. Po mojej drugiej stronie stał Niall.
- Co się stało? – Oboje pomogli mi wstać, ale ja dalej byłam roztrzęsiona.
- Moja ręka. - Słowa ledwo wychodziły z moich ust. Byłam cała we krwi. Mojej krwi.
***Z perspektywy Nialla***
Siedziałem na szpitalnym krześle. Obok mnie była Naomi. To było dość dziwne, ona mnie nienawidziła. Niby nie powiedziała tego wprost, ale ja to czułem. Miała prawo. Byłem wściekły na Rose, że to zrobiła. Nie miała prawa, jednak chciałem się z nią porozmawiać sam na sam. W tamtej chwili żałowałem, że miałem cokolwiek wspólnego z Rose. Była na naprawdę okropna.
- Zakładają szwy. Nic jej nie będzie. – Jej mama była poddenerwowana. Nie dziwiłem się, to wszystko nie wyglądało zbyt dobrze.
- Naomi, muszę wrócić do pracy, mogłabyś ją zawieść i trochę z nią posiedzieć? Nie chcę aby została teraz sama.
- Ja to zrobię. W końcu ją tu przywiozłem.  – Odezwałem się, a Naomi prawie zabiła mnie wzrokiem.
- Nie chce robić ci kłopotów. – Uśmiechnęła się.
- To żaden kłopot, zajmę się nią. Niech się pani nie martwi. 
- Tak, zajmiemy się Charlotte. – Dziewczyna przytaknęła, a mnie to trochę zdziwiło. Nie sądziłem, że chce przebywać ze mną w jednym pomieszczeniu. Siedzieliśmy w milczeniu kilka minut, aż do momentu kiedy Charlie nie wyszła z gabinetu. 
- Chciałabym wrócić do domu. – Była blada, a rękę miała zabandażowaną. Było mi przykro, w końcu to się stało z mojej winy. Gdybym z nią nie zerwał za pewne by jej tego nie zrobiła. Naomi nie zamykała się buzia, cały czas gadała. Miałem już dość, ale przecież nie mogłem jej wygonić z samochodu. Chciałem porozmawiać z nią sam na sam, ale nie, ktoś musiał z nami jechać. Po dwudziestu minutach dotarliśmy na miejsce. Dostałem chyba z pięć dziwnych spojrzeń i dopiero dostaliśmy się do środka.
- Chcesz odpocząć? - Spytałem.
- Tak, ale poradzę sobie.
- Obiecaliśmy twojej mamie, że się tobą zajmiemy. – Uśmiechnąłem się, a dziewczyna to odwzajemniła. Oczywiście mowa o Charlie, bo ta druga patrzyła na mnie jakbym chciał ją zamordować.
- Nie musicie, to tylko stłuczenie. – Próbowała wmówić nam że jest dobrze, ale widziałem że nie jest. Dusiła to w sobie, w środku. I za nic nie pozwalała się temu uwolnić. Nagle zaczął dzwonić telefon, Naomi odebrała i wyszła. Poczułem ulgę, chociaż na chwilę.
- Przepraszam, przepraszam cię za nią. Nie wiem dlaczego to zrobiła.
- Nie przepraszaj, nie masz za co…Wiem, że to zabrzmi dość dziwnie, ale możesz mnie przytulić?
- Jasne. – Zdziwiło mnie to, ale zarazem ucieszyło.
***Z perspektywy Charlie***
Chciałam aby sobie poszli. Oboje. Byłam strasznie zmęczona, a leki które wzięłam jeszcze to wszystko pogorszyły. Nie mogłam im powiedzieć tego prosto w twarz, bo byli tu dla mnie. Chociaż nie przepadali za swoim towarzystwem, głównie Naomi za Niallem.
- Chyba pójdę spać. Nie obrazicie się? – Wstałam z kanapy i nagle znowu się na niej znalazłam. Nie potrafiłam utrzymać się na nogach.
- Pomogę ci. – Blondyn zwrócił się do mnie i złapał za rękę. Podniosłam się, ale dookoła wirowało. Pokój zaczął się kręcić. – Charlie? Co się dzieje?
- Muszę chwilę posiedzieć.
- Powinnam zadzwonić po pogotowie? – W głosie przyjaciółki słyszałam przerażenie.
- Nie. – Od razu zaprotestowałam. – Dajcie mi chwilę.
Minęło kilka minut zanim wydobrzałam. Do pokoju i tak zaprowadził mnie Niall. Byłam mu wdzięczna za to co robił, ale nie tylko jemu. Zamknęłam oczy i próbowałam się przespać.
***
Obudziły mnie jakieś dźwięki, jakby coś się potłukło. Na zegarku było po dziesiątej, a to oznaczało że zaspałam do szkoły. Zdziwiło mnie to, bo mój budzik powinien zadzwonić. Nie zrobił tego, więc ktoś musiał go wyłączyć. Tylko dlaczego? Ah, no tak byłam na zwolnieniu. Bum i znowu coś spadło. Wstałam z łóżka i po cichu zeszłam na dół.
- Przepraszam, nie chciałem ciebie obudzić. – Liam, to nie zwidy. Przede mną stał brunet, we własnej osobie. Tylko co on tu robił? Był przecież wtorek, była szkoła, a on nie miał zwolnienia.
- Yy…nie szkodzi? – Nie wiedziałam co mam powiedzieć. – Możesz powiedzieć mi co robisz z moim garnkiem, w mojej kuchni?
- Chciałem ugotować ci budyń. – Zaśmiał się. – Lepiej się już czujesz? Zaraz powinnaś wziąć tabletki.
- Tak. – Usiadłam na krześle i przyglądałam się przyjacielowi. Dalej nie wiedziałam czego chciał. Było to dość dziwne, a zarazem zabawne. Spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem, a ten zaczął się tłumaczyć. Jakby wiedział o co mi chodzi.
- Nie chcemy abyś sama była w domu. Twojej mamy nie ma więc będziesz zdana na nasze towarzystwo.
- Nasze? – Dopytywałam dalej.
- Do szesnastej moje i Danielle. Potem wraca twoja mama.
- Co ze szkołą? Nie możecie jej olewać.
- Spokojnie, dyrektor przymknął na to oko. – A teraz idź się ubierz. Nie chce nic mówić, ale to chyba wczorajsze ciuchy.
Miał racje, nawet się nie przebrałam. Wróciłam do łazienki i doprowadziłam się do normalnego stanu. Nie był on zbyt najlepszy, ale niestety tabletki działały na mnie dość dziwnie. Byłam przemęczona i blada. Kiedy wróciłam do kuchni, była tam już Dani. Stanęłam niezauważalnie i przyglądałam się tej dwójce. Stali dość blisko siebie, uśmiechali się i całowali. Wyglądali na szczęśliwych, bardzo szczęśliwych. Chciałabym poczuć chodź przez chwilę to co oni.
- Oh… - Kiedy się odwrócili wyglądali na zakłopotanych. – Jak ręka?
- W porządku. – Posłałam im ciepły uśmiech. Taki na jaki mnie najbardziej stać.
***Z perspektywy Harrego***
Nigdy nie sądziłem, że do tego dojdzie. Nie śniło mi się to nawet w najgorszych koszmarach. To było coś strasznego i równocześnie poniżającego. Siedziałem ubrany jak na pogrzeb w dziwnym korytarzu, gdzie słyszałem własne myśli. Chciałem już wstać i wyjść, ale przyszedł. Wyglądał gorzej ode mnie i na sam widok robiło mi się niedobrze.
- Dobrze cię widzieć. – Posłał mi uśmiech pełen nienawiści i otworzył drzwi do gabinetu. Byłem tam może dwa razy, oba z przymusu.
- Nie mogę powiedzieć tego samego o tobie. – Mylił się jeżeli myślał, że będę dla niego miły. To że przyszedłem tutaj, do jego biura nie oznaczało że mu wybaczyłem.
- Przejdźmy do formalności. – Nie mógł mi tego odmówić. Zaczął gadać o tym wszystkim, a ja udawałem że słucham. To było cholernie nudne, ale musiałem tam siedzieć. Przynajmniej kilka minut, dopóki nie będzie zanudzał jeszcze bardziej. Wyszedłem stamtąd po półgodzinnej męczarni. Dostałem pracę, ale to mnie nie cieszyło. Zwłaszcza, że będę musiał siedzieć tam osiem godzin. Z moim ojcem, w jednym budynku. Wszedłem do swojego auta i odjechałem, byłem zły. Zły na samego siebie, za to wszystko co się stało z moim życiem. Mogłem to rozegrać jakoś inaczej, ale nie. Trafiłem tutaj i grałem w jakąś grę. Tylko nie wiedziałem jaki jest w niej cel. Co Jay chce zyskać tym, że mam pracować w tym popieprzonym biurze. Przecież tu nie było nic ciekawego, a kasa? Wynagrodzenie, które miałem dostawać było zbyt małe jak dla niego. To było dość skomplikowane. Jednak musiałem się jakoś z tego wymigać i w końcu od niego oderwać. Wszedłem do mieszkania i usłyszałam dziwny głos. Był to głos kobiety, dobrze mi znanej. Siedziała obok Louisa, z głową na jego ramieniu.
- Eleanor! – Krzyknąłem, a ona aż podskoczyła. – Jak ty tu? Co ty tu robisz?
- To długa historia. Ważne, że jestem, chociaż na kilka dni.
- Jasne. – Uśmiechnąłem się.
- A ty Harry? Dlaczego jesteś tak dziwnie ubrany? – Ona była moją ulubioną dziewczyną, cały czas się ze mną drażniła. Oczywiście to było wielkim plusem.
- Też długa historia. Pójdę się tylko przebrać, a potem uciekam.
- Nie zostaniesz z nami? – Jej uśmiech był zaraźliwy, Lou miał szczęście. Jednak nic nie odpowiedziałem, wycofałem się. Wiedziałem, że teraz chcą spędzić czas tylko i wyłącznie w swoim towarzystwie. Więc musiałem się wynieść. Spędzić czas gdzie indziej i nawet miałem pomysł gdzie.
***Z perspektywy Charlie ***
Siedzenie z mamą było bardziej denerwujące niż widok przytulających się przyjaciół. Byłam zmęczona tym pilnowaniem mnie. Chciałam gdzieś wyjść, mimo tego że ręka nadal boli. Zwolnienie miało trwać cały tydzień, to mnie najbardziej przerażało. Traktowali mnie jak dziecko, którego za nic nie wolno zruszyć. Nudziło mnie to. Strasznie. Kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi miałam dreszcze. W głębi duszy modliłam się, aby to nie był ktoś kto chce mnie na siłę uszczęśliwić. Siedziałam cicho, tak jakby mnie nie było. To było trochę głupie, bo przecież nikt by mnie nie wypuścił. Kiedy usłyszałam ten charakterystyczny głos, nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy panikować. Słyszałam jak wchodzi na górę, a mi coraz bardziej biło serce.
- Hej. – Uśmiechnął się, a ja mogłam uwierzyć że nie jest na mnie zły. Tylko nie wiedziałam, czy ja na niego nie jestem. W końcu nasze ostatnie spotkanie było dość dziwne.
- Cześć Harry.
- Nie przeszkadzam? Twoja mama mnie wpuściła. – Usiadł na fotelu i bacznie mi się przyglądał.
- Nie. – Z moich ust wydobył się cichy dźwięk. Ledwo słyszalny.
- Co ci się stało? Cięłaś się? – Był przerażony. Podszedł bliżej i złapał lekko za bandaż.
- Nie, Rose mnie popchnęła. – Odparłam spokojnie.
- Co zrobiła? – Teraz był wkurzony. Śmiać mi się chciało, na samą myśl o jego humorkach. Naprawdę był jak kobieta w ciąży. Przez te kilka minut zmienił się aż trzy razy.
- Poleciałam na jakąś półkę, mam dwa szwy i zwolnienie do końca tygodnia. – Sama nie wierzyłam, że tak łatwo mu o tym mówię. Nic mnie nie blokowało, po prostu gadałam jak katarynka.
- Nie wiedziałem. Boli? – Przesunął kciukiem po bandażu. Na całym ciele miałam ciarki.
- Nie, już nie. – Uśmiechnęłam się, a on zrobił to samo.
- Dlaczego tu przyszedłeś? - To pytanie mnie nurtowało.
- Nie wiem…chciałem cię po prostu zobaczyć. – Nie odrywał ode mnie wzroku, a w swojej dłoni nadal trzymał moją rękę. Był delikatny i uroczy. Chyba mu przebaczyłam, nie czułam już tej złości kiedy na niego patrzyłam. To było coś innego.
- Kłamiesz. – Zaśmiałam się.
- Naprawdę. Miałem nadzieje, że gdzieś ze mną wyjdziesz. Jednak w tej sytuacji jeśli pozwolisz zostanę i ci potowarzyszę.
- W porządku, ale pod jednym warunkiem. – Kiwnął twierdząco głową. – Obejrzymy jakiś film.
- Co tylko chcesz. – Chyba wiedział co się robi w takiej sytuacji. Zgasił światło, usiadł wygodnie obok i włączył mojego laptopa. Ze sto razy pytał się czy mi wygodnie. Harry wybrał jakiś film akcji, a ja zaczęłam zasypiać. To wyglądało dość komicznie, na ekranie się prawie zabijali, a mi się zamykały oczy. Nie chciałam wyjść na dziwaczkę, więc zaczęłam rozmowę.
- Opowiedz mi coś o sobie. – To było dość dziwne z mojej strony. Jednak praktycznie nic o nim nie wiedziałam.
- Jestem Harry i chodzę z tobą do szkoły. – Zaśmiał się.
- Mówiłam poważnie. Chce się o tobie czegoś dowiedzieć. – Próbowałam dążyć dalej.
- Hmm…nie mam ciekawego życia. – Zatrzymał film. – Będziesz to jeszcze oglądać?
- Nie, przepraszam. – Uśmiechnęłam się. – Zadam ci tylko jedno pytanie, dobrze?
- Dobra, ale jeśli odpowiem zrobię to samo. – Zabrałam laptopa i usiadłam naprzeciwko niego.
- Znasz Vanesse prawda? – Jego mina odpowiadała sama za siebie, znał ją.
- Poznaliśmy się na imprezie i wiem że jej szukasz. Tylko, że to nie ma sensu. Jeśli będzie chciała to sama wróci i co o wszystkim powie. To wszystko jest trochę poplątane, ale pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Jasne?
- Powiedz mi jeszcze jedno. Jestem w to zamieszana prawda?
- Tak, ale nic ci nie grozi. – Mówił prawdę, patrzył prosto w moje oczy.
- Skąd mam mieć tą pewność? Niedawno mnie gdzieś wywiozłeś i ukrywałeś. – Próbowałam nie krzyczeć, w końcu nie byliśmy sami.
- Po prostu przystałem na warunki tego kogoś. Póki robię co chce i nic ci nie grozi. Obiecuję.
- Co jeśli przestaniesz? – Miało być tylko jedno pytanie, ale nie potrafiłam się powstrzymać.
- Nie przestanę, nie pozwolę ciebie skrzywdzić. W końcu to przeze mnie wiedzą o tobie. Gdybym się z tobą nie widywał nic by nie było. – To wszystko brzmiało tak prawdziwie, nie wiedziałam co mam o tym sądzić. „Nie pozwolę ciebie skrzywdzić”.
- Jestem dla ciebie praktycznie obcą osobą. Nie musisz mnie chronić.
- Jesteś moją przyjaciółką. Czasami nawet chciałbym…- Urwał.
- Chciałbyś?
- Nie ważne, powinnaś odpoczywać. – Zszedł z łóżka i zaczął nakładać bluzę.
- Harry, powiedz. Co chciałbyś? – Próbowałam to od niego wymusić. Swoimi dłońmi ujął moją twarz i patrzył prosto w moje oczy. Jego usta zbliżyły się do moich warg. Złożył delikatny pocałunek i wyszedł. Tak po prostu, wyszedł. Nic nie tłumacząc, a ja się dalej zastanawiałam co by chciał. Czego ode mnie oczekiwał? Czegoś więcej niż przyjaźni? Mogłam mu to zaoferować? Chciałam? A co z Niallem? Czułam, że do niego też się zbliżam. To było złe. Grałam z nimi, z dwoma na raz.
  Kolejny w niedzielę około 14 ;)

30 komentarzy:

  1. Jak on ma chodzić do tej pracy,skoro po pierwsze ta praca ma trwać 8 godzin,a po drugie to przeciez jest obowiązek szkolny i on musi chodzić do szkoły,bo inaczej sie do niego przyczepią.Troche to wszystko bez sensu,a i ta cała Rose nie dostała żadnej kary? To wszystko nie ma sensu ,to jest dziwne!

    Andzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. liceum nie jest obowiazkowe tylko gimnazjum i podstawowka a rose pewno dostanie kare ale w nastepnym rozdziale albo przekupila dyrektora xddd badz realista XDD andzia/dino

      Usuń
    2. 1.Nie każdy musi chodzić do szkoły, moze wagarować.
      2. Ta druga praca nie jest jego, tylko zastępuje Lou.

      Usuń
  2. swietny jak zawsze ;DD Andzia/Dino

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz ciekawy styl pisania .
    Uwielbiam czytać twojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa kolejnych rozdziałów. A szczególnie tego za co Naomi tak bardzo nie lubi Niall'a, apropo Niall'a to strasznie bym chciała żeby on i Charlie byli razem ! No nic czekam na next ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. B-o-s-k-i <3 A jestem ciekawa, czemu Jay kazał zatrudnić się Harremu w firmie jego ojca, i super że Elenour się pojawiła, fajnie by było gdyby poznała się z Charlie :D Czekam na next ;)
    Dosia :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny czekam nn
    http://myfanfictionwithonedirection37.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ♥ czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Uwielbiam czytać twojego bloga :) Bardzo chciałabym, żeby Charlie była z Niallem <3 I ciekawi mnie po co Jay kazał Harremu pracować w firmie ojca :P Czekam na next

    Wera

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny, jak każdy zresztą ;) ciekawe po co Jay kazał Harremu tam pracować.. powodzenia w pisaniu i weny ;) xx @Nika1Dlove

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie chodziło mi o prace,w której zastępował Lou tylko o jego prace w firmie ojca,która nie da się ukryć koliduje z zajęciami szkolnymi.I o co wam chodzi z tą andzią/dino?Może mi ktoś odpowiedzieć nie znam kobiety.No a z tym Eliza Kloc,że nie wszyscy muszą chodzić do liceum to się troche mylisz,ponieważ jest obowiązek szkolny do 18 lat i musisz do tej 18 chodzić do szkoły,bo jak nie to cie odwiedza kurator.Suma sumarów tzreba chodzić do liceum przynajmiej do osiągniecia pełnoletności.

    Andzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skumałam już ,ktoś jeszcze się podpisuje andzia.Spoko rozumiem.Myślałam,że mnie z kimś mylisz anonimie :)
      Andzia

      Usuń
    2. Nie wiem czy wiesz ale Harry ma 19lat i jest pełnoletni

      Usuń
  11. Super blog, naprawde masz talent. <3. Ciekawi mnie z kim bedzie Charlie . Z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimie dobrze wiem,że ma 19 lat,ale tak dla ścisłości co do odpowiedzi autorki bloga wyjaśniłam,że każdy musi rozpocząć naukę w liceum,ale nie musi jej kończyć.

    Andzia

    OdpowiedzUsuń
  13. Ty ,ty ,ty, anonimie Andzia xdd moze bd sie podpisywac dino zeby sie nie mylilo ok ?? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. andzia/dino zauważ to inna osoba.Mylisz mnie z kolezanka,która tutaj tez dodawała komentrz.Coś ci sie wiec anonimie/koleżnko pomyliło.Pozdrawia
      Andzia sama Andzia bez dino :)

      Usuń
    2. andzia/dino zauważ to inna osoba.Mylisz mnie z kolezanka,która tutaj tez dodawała komentrz.Coś ci sie wiec anonimie/koleżnko pomyliło.Pozdrawia
      Andzia sama Andzia bez dino :)

      Usuń
  14. Wspa-nia-ły! O co chodzi Jay'owi? Kiedy wyjaśni się sprawa z zakładem Nialla? Czy Charlotte będzie z Harrym? Czy wybaczy Niallowi zakład? Czy Harry uwolni się od Jaya? Co z Vanessą? Czy Charlotte pozna Elanour? Tyle pytań i czekam na odpowiedzi w następnych rozdziałach. Tylko trzeba wytrzymać do niedzieli :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Suuppeerr bblloogg , naprawde swietny

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne! Kocham Twojego bloga i nie mogę się doczekać nexta. :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogę się doczekać kolejnego bo jest przecudowny !!! Bardzo Mnie ciekawi z kim będzie Charlie.? Niall czy Harry? Nie wiem. Wiem tylko że masz przeogromny talent. Kocham twojego bloga i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  18. Woow! Jestem pod wrażeniem twojego talentu. Bardzo ciekawy blog. Ciekawe jest to dlaczego Harry musi pracować u swojego ojca. Czytam wszystkie twoje rozdziały, ale ich nie komentuje (nie chciało mi się) xD. S-U-P-E-R. Bede sie podpisywac Hania. Hania.

    OdpowiedzUsuń
  19. SUPER czekamnna next .

    Weronika

    OdpowiedzUsuń
  20. Łał jestem ciekawa z kim będzie Charlie!!! Pewnie słyszałaś to już wiele razy, ale powtórze: TY MASZ TALENT. Twój blog się czyta bardzo ciekawie i interesująco. Napawde super.

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudo! Mam do ciebie pytanie ile masz lat. Osobiście chciałabym aby Charlie byla z Harrym, poniewaz on zawsze stajw jej obronie. Ale to tylko moje zdanie. <33 supcio supcioo

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny, jak zawsze! Super, super. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. Masz talent uwierz mi.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz buduję mnie do dalszego pisania. :)