Przez ten cały czas Harry był bardzo miły. Starał się ze mną rozmawiać i
cały czas dotrzymywał mi towarzystwa. Gdyby nie to że byłam tak jakby
„uprowadzona”, cieszyłabym się. Nie powiedziałam mu prosto i otwarcie, że się
już nie gniewam. Więc nasze relacje były nieco dziwne. Kiedy zadawał mi
jakiekolwiek pytanie starałam się odpowiedzieć w miarę normalnie, jednak mi to
nie wychodziło. Byłam zła. I nic nie potrafiło tego zmienić. Chyba…
- Myślę że powinniśmy coś zjeść.
- Yhy. – Kiwnęłam twierdząco głową i poszłam za loczkiem. Na dworze zaczęło się ściemniać, a mądry Harry prowadził nas na dach. Weszliśmy na samą górę i po chwili ujrzałam niebo. Z początku wydawało mi się to głupie, ale było bardzo ładnie. Zachód słońca i stolik z jedzeniem. Romantycznie, aż za bardzo.
- Nie wiem co lubisz, więc jest tu praktycznie wszystko. Bułki, makaron, co tylko chcesz.
- Dzięki. – Usiadłam na jednym krześle i nie wiedziałam jak mam się zachowywać. To był uroczy gest ze strony Harrego. Kolacja na dachu, przy zachodzie słońca. Kto by coś takiego zrobił? Przecież nawet nie miał powodu. Ah, tak. Miał jeden. PRZEPROSIĆ.
- Myślę, że jutro wieczorem będziemy mogli wrócić.
- Super.
- Możesz przestać to robić? – Powiedział nieco głośniej.
- Niby co?
- Rozmawiać ze mną w ten sposób. Jest mi niezręcznie.
- Naprawdę? – Zaśmiałam się. – To raczej mi powinno być.
- Powiedz mi tylko jedno. Dlaczego mnie tak traktujesz? Niall jest o wiele gorszy, a cokolwiek by nie zrobił odpuszczasz mu. Nie rozumiem. – Wiedziałam że ma racje, traktowałam go o wiele lepiej. Tylko dlaczego? Loczek mnie popchnął, ale może naprawdę nie chciał? Zrobił to przez przypadek, a ja to wyolbrzymiałam.
- Powiedz coś. Powiedz dlaczego mnie tak nienawidzisz?
- Nie nienawidzę. – Odpowiedziałam oschle, ale dopiero po chwili zauważyłam jak to brzmiało.
- Odbieram to inaczej. Naprawdę nie chciałem cię zranić.
- Powiedzmy że ci wybaczę i co dalej? Znowu zrobisz coś co popsuje nasze relacje.
- Wiem. – Jego wzrok powędrował ku górze. Zaczął przyglądać się obłoczkom, a ja nie byłam dłużna. Zaczęłam jeść do wpadło mi do ręki. Posna bułka. – Kiedy wrócimy znowu będziesz mnie unikać. Nie chce tego.
- Do mnie masz pretensje? To ty wszystko psujesz. Poza tym po co mielibyśmy się spotykać?
Odszedł od stołu i nie odezwał się ani słowem. Nawet na mnie nie spojrzał, nie próbował tego zrobić. Tak jakbym go uraziła, ale czym? Przecież nie powiedziałam nic nie stosownego. Odłożyłam jedzenie i podeszłam bliżej loczka.
- Po co miałbym się z tobą spotykać? – Mruknął pod nosem. – Polubiłem cię Charlie i nie chce zerwać z tobą kontaktu. Jeśli dasz mi jeszcze jedną szansę to spróbuję jej nie stracić. Nie chcę cię więcej skrzywdzić. Naprawdę przepraszam.
Po moim policzku spłynęła łza. Starał się, ale ja dalej nie potrafiłam. To było silniejsze ode mnie. Odsunęłam się od niego i poszłam do „swojego” pokoju. Siadłam na łóżku i nie mogłam przestać myśleć o tym co do tej pory się zdarzyło. Gdyby nie pewne momenty nie spotkałabym ich wszystkich i nie było by tego wszystkiego. Jednak nie tego chciałam.
***Z perspektywy Nialla***
Byłem chory, zakopałem się w pościeli i nie ruszałem stamtąd przez prawie cały dzień. Nie wiedziałem nawet kiedy się tak załatwiłem. Było mi również przykro, że Charlie nie odpowiada. Myślałem, że między nami wszystko jakoś się układa, ale może się myliłem. Próbowałem zasnąć, ale ktoś dobijał się do drzwi. Byłem sam w domu, więc musiałem wstać i zejść na dół. Otworzyłem, a w drzwiach stał Zayn. Jego włosy były postawione na żel – standard. Jednak coś mi nie grało, był nieco inny. Smutny?
- Mogę u ciebie posiedzieć? – Jego głos był bez emocji, oschły i mdły.
- Jasne, ale uważaj żeby się nie zarazić. – Uśmiechnąłem się, ale on tego nie odwzajemnił. Doczołgał się do salonu i rzucił na kanapę. Inaczej tego nie można było nazwać.
- Gadaj co się stało. – Kichnąłem i spojrzałem na przyjaciela. Był bez życia.
- Perrie się nie odzywa. Jest na mnie zła.
- Za…? – Nie chciałem kończyć, domyślałem się.
- Tak. Postawiła ultimatum, albo z tym skończymy, albo z nami koniec…To tak jakbym musiał wybierać, pomiędzy tobą, a nią. – Mulat spuścił głowę i się nie odzywał. Też nie wiedziałem co mam powiedzieć. Perrie miała rację, nie powinniśmy tego robić. Bardziej ja nie powinienem, ale stało się i muszę to jak najszybciej skończyć. Dotrwać do końca i będzie po sprawie.
- Zajmę się tym. Zrobię to co powinienem już dawno zrobić. Im szybciej będzie po sprawie, tym lepiej.
- Jesteś pewny? Ona się dowie Niall. Prędzej czy później.
- Wiem, ale dobrze wiesz że nie mam innego wyjścia. Nie mam zamiaru być pośmieliskiem dla nich wszystkich.
- Zrobisz co uważasz, ale Pezz i tak będzie na mnie wściekła.
- Załatwię to, obiecuje. – Uśmiechnąłem się, ale to nie był szczery uśmiech. Tak naprawdę byłem wściekły. Nasza szkoła konkuruje z inną. Uczniowie z uczniami, a dyrektor z dyrektorem. Nie mam tam przyjaciół. Raczej samych wrogów. Kilka lat temu zaczęliśmy grać w durne zakłady. Co roku był jeden i ten sam. Teraz przypadło na mnie, jeśli bym przegrał ludzie dowiedzieliby się czegoś szokującego. Czegoś o mojej rodzinie, miało to związek głównie związany z Harrym. Nie chciałem tego, głównie dlatego że pierwsze co bym zrobił to zraniłbym dziewczynę, którą polubiłem. To ją miałem wykorzystać.
***Z perspektywy Charlie***
Za oknem było ciemno, a przed nami były tylko światła samochodu Harrego. Od tamtego czasu nie zamieniłam z nim ani słowa. O powrocie do domu poinformował mnie jego przyjaciel, jakby sam nie mógł się przełamać i czegokolwiek powiedzieć. Jego mimika twarzy była ukryta, nie wiedziałam co oznacza ani czego mam się po niej spodziewać.
- Harry? – Spytałam cicho, ale nic. Żadnego odzewu z jego strony. – Harry! – Mój ton głosu się zwiększył, ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi.
- Dlaczego nic nie mówisz? – Mój głos był lekki i nieco przepełniony bólem. Loczek wzruszył ramionami i jechał dalej. Licznik się nie zmieniał, jechaliśmy z taką samą prędkością jak wcześniej.
- To może ja coś powiem, a ty posłuchaj. – Myślałam, że to zmusi go do gadania, ale nic. To tak jakbym rozmawiała sama ze sobą.
- Ja też nie chcę się od ciebie odciąć. – Zaczęłam, chodź nie za bardzo wiedziałam co mam mu powiedzieć. – Chodzi o to, że…to co wtedy zrobiłeś mnie zabolało. Bardziej niż cokolwiek.
Nie odzywał się, jako ręka powędrowała do schowka. Wyciągnął z niego paczkę papierosów, po czym odpalił jednego. Dym rozszedł się po samochodzie, a ja zaczęłam się dusić.
- Zgaś to! – Prawie krzyknęłam, a on na mnie nie spojrzał. Nawet żadnego głupiego wzroku. Nic.
- Harry! Słyszysz?
- Znowu się tak zachowujesz! I jak my mamy się przyjaźnić? Wysadź mnie! Nie mam zamiaru dalej z tobą jechać! – Mój głos był dość wyraźny, jednak kiedy się zatrzymał pożałowałam tego o co go poprosiłam, a raczej co kazałam mu zrobić. Zostawił mnie na pustkowiu, a sam odjechał. Zachowywał się jak nieogarnięte dziecko z humorkami. Raz był miły wobec mnie, a drugi raz w ogóle go nie obchodziłam. Drażnił mnie, coraz bardziej. Dookoła nie widziałam żadnej żywej duszy, było pusto. Coraz bardziej się bałam, było ciemno. Aż za bardzo. „Idź przed siebie i o tym nie myśl.” – Moja podświadomość też miała swoje zdanie, ale przecież tak się nie dało. Byłam sama jak palec, więc niby o czym miałam myśleć. Nagle przypomniał mi się Niall, w tamtym momencie chciałam do niego podejść i go przytulić. Jednak to było trochę nie możliwe. Zastanawiało mnie także co zrobił loczek, aby nikt się o mnie nie martwił. Może jednak nikogo nie obchodziłam, może każdy miał mnie gdzieś. Było to dość prawdopodobne, bo kto by się mną interesował. Byłam tylko zwykłą dziewczyną, która uczęszcza do szkoły. Bez zapewnionej przyszłości przez tatusia i bez szafy wypełnionej drogimi ciuchami od Chanel. Nie miałam tego wszystkiego, ale miałam mamę. Ona jako jedyna mnie rozumiała i była ze mną od zawsze. Na samą myśl, że ją niedługo zobaczę na mojej twarzy pojawił się uśmiech. To ona opiekowała się mną od dzieciństwa i mimo tego wszystkiego dała radę. Była silna i zawsze stawiała na swoim. Co w niej podziwiałam. Moje całe ciało było zimne jak kostka lodu. Rozejrzałam się dookoła i nie widziałam aby się coś zmieniło. Dalej było pusto, a ja byłam sama. Przestraszyłam się kiedy zobaczyłam jak coś jedzie w moją stronę. Serce zaczęło mi walić, a nogi miałam jak z waty. Światła coraz bardziej świeciły mi prosto w oczy, co było dość niekomfortowe. Z samochodu wyszedł…Harry. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Byłam zdezorientowana, on mnie przytulił. Mogłam poczuć jak z jego ciała bije ciepło.
- Wracajmy do domu. – Szepnął mi na ucho, a ja poczułam dreszcze na całym ciele. Jego głos był znowu inny, a może dlatego że dość długo go nie słyszałam?
***
Byłam dość zmęczona, ale kiedy weszłam do domu poczułam ulgę. Tak jakbym go nie widziała kilkanaście tygodni, ale to były tylko dwa dni. Harry oddał mi całe zakupy jak i mój telefon. Niestety był rozładowany, nie wiedziałam jak to było możliwe skoro był tylko wyłączony. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić za moimi plecami usłyszałam pukanie do drzwi. Obróciłam się i od razu otworzyłam.
- Charlie! – Dnielle prawie krzyknęła, a ja się tylko uśmiechnęłam.
- Co tu robisz?
- Właściwie to przyszłam do twojej mamy. – Uśmiechnęła się. – Podobno ma do mnie jakąś sprawę?
- Sprawę? – Byłam lekko zdziwiona. Moja mama prawie nie znała Danielle. Więc czego by od niej chciała? Zaprosiłam ją do środka, a ja wybrałam się do łazienki. Musiałam wziąć prysznic i się przebrać. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i stałam pod nią z pięć minut. Jak każda dziewczyna uwielbiałam spędzać w tym pomieszczeniu dużo czasu, jednak nie teraz. Byłam zbyt zmęczona. Kiedy skończyłam wyszłam z łazienki i usłyszałam szepty.
- To będzie coś niesamowitego. – Danielle była uradowana? Zadowolona?
- Tylko wszystko musi pozostać między nami.
- Tak jak się umawiałyśmy. – Przyjaciółka odsunęła krzesło, a kiedy usłyszałam jej kroki po cichu udałam się do swojego pokoju. Zastanawiałam się czy powiedzieć jej o wszystkim, w końcu była moją przyjaciółką. Z szuflady wyciągnęłam ładowarkę i od razu podłączyłam telefon.
- No to jak było na wycieczce? – Brunetka zamknęła drzwi i rzuciła się na moje łóżko. Przez chwilę nie wiedziałam o czym mówi, ale może to powiedział każdemu Harry. ŻE JESTEM NA WYCIECZCE. Nie umiałam kłamać i wszystko od początku opowiedziałam Danielle. Dosłownie wszystko.
- Powiedz coś. - Jej mina była przerażająca.
- Powiem, że mnie zatkało. – Zaśmiała się. – Niall cię chyba lubi. Skoro zerwał z ta wywłoką.
- Może miał jej dosyć.
- Zrobiłby to wcześniej. Teraz już sama nie wiem co mam o nim myśleć.
- Zawsze był taki jak mówiła o nim Naomi?
- Ona go nie lubi. I raczej nie polubi. Kiedyś Niall chodził z jej siostrą, ale zerwali jak tylko wiesz…tak jakby ją wykorzystał. Jednak wiem to tylko z jej opowieści.
- Nie wiedziałam.
- Dużo osób o tym nie wie. Nasza szkoła skrywa wiele tajemnic, ale czasami nie chcemy aby niektóre wyszły na jaw. Robi się dla tego wiele głupich rzeczy.
- Masz coś konkretnego na myśli?
- Tak, ale nie wiem czy cię to zainteresuje. – Patrzyłam na nią jak na ruszająca się książkę. Ciekawiło mnie i to bardzo, więc dziewczyna zaczęła mówić dalej. – Kiedyś Zayn był z Perrie tylko dla zakładu, ona się dowiedziała i zerwali. Oczywiście go wygrał i dzięki temu na światło dzienne nie wyszedł jego sekret. Nikt do tej pory nie wie czemu ona do niego wróciła. Są razem już dość długo, to bardzo dziwne.
- Może się kochają? – Próbowałam to jakoś scalić, przecież miłość istnieje. A jeśli nie?
- Może. – Uśmiechnęła się.
Wiadomości i nieodebrane połączenia, to było głównie w mojej skrzynce. Tylko zdziwiło mnie jedno, większość była od Nialla.
„Spotkajmy się”
„Muszę Ci coś powiedzieć”
„Odezwij się”
Kolejny - Niedziela, około 14
Jeśli będzie jakieś 30 komentarzy, które mnie motywują :D
- Myślę że powinniśmy coś zjeść.
- Yhy. – Kiwnęłam twierdząco głową i poszłam za loczkiem. Na dworze zaczęło się ściemniać, a mądry Harry prowadził nas na dach. Weszliśmy na samą górę i po chwili ujrzałam niebo. Z początku wydawało mi się to głupie, ale było bardzo ładnie. Zachód słońca i stolik z jedzeniem. Romantycznie, aż za bardzo.
- Nie wiem co lubisz, więc jest tu praktycznie wszystko. Bułki, makaron, co tylko chcesz.
- Dzięki. – Usiadłam na jednym krześle i nie wiedziałam jak mam się zachowywać. To był uroczy gest ze strony Harrego. Kolacja na dachu, przy zachodzie słońca. Kto by coś takiego zrobił? Przecież nawet nie miał powodu. Ah, tak. Miał jeden. PRZEPROSIĆ.
- Myślę, że jutro wieczorem będziemy mogli wrócić.
- Super.
- Możesz przestać to robić? – Powiedział nieco głośniej.
- Niby co?
- Rozmawiać ze mną w ten sposób. Jest mi niezręcznie.
- Naprawdę? – Zaśmiałam się. – To raczej mi powinno być.
- Powiedz mi tylko jedno. Dlaczego mnie tak traktujesz? Niall jest o wiele gorszy, a cokolwiek by nie zrobił odpuszczasz mu. Nie rozumiem. – Wiedziałam że ma racje, traktowałam go o wiele lepiej. Tylko dlaczego? Loczek mnie popchnął, ale może naprawdę nie chciał? Zrobił to przez przypadek, a ja to wyolbrzymiałam.
- Powiedz coś. Powiedz dlaczego mnie tak nienawidzisz?
- Nie nienawidzę. – Odpowiedziałam oschle, ale dopiero po chwili zauważyłam jak to brzmiało.
- Odbieram to inaczej. Naprawdę nie chciałem cię zranić.
- Powiedzmy że ci wybaczę i co dalej? Znowu zrobisz coś co popsuje nasze relacje.
- Wiem. – Jego wzrok powędrował ku górze. Zaczął przyglądać się obłoczkom, a ja nie byłam dłużna. Zaczęłam jeść do wpadło mi do ręki. Posna bułka. – Kiedy wrócimy znowu będziesz mnie unikać. Nie chce tego.
- Do mnie masz pretensje? To ty wszystko psujesz. Poza tym po co mielibyśmy się spotykać?
Odszedł od stołu i nie odezwał się ani słowem. Nawet na mnie nie spojrzał, nie próbował tego zrobić. Tak jakbym go uraziła, ale czym? Przecież nie powiedziałam nic nie stosownego. Odłożyłam jedzenie i podeszłam bliżej loczka.
- Po co miałbym się z tobą spotykać? – Mruknął pod nosem. – Polubiłem cię Charlie i nie chce zerwać z tobą kontaktu. Jeśli dasz mi jeszcze jedną szansę to spróbuję jej nie stracić. Nie chcę cię więcej skrzywdzić. Naprawdę przepraszam.
Po moim policzku spłynęła łza. Starał się, ale ja dalej nie potrafiłam. To było silniejsze ode mnie. Odsunęłam się od niego i poszłam do „swojego” pokoju. Siadłam na łóżku i nie mogłam przestać myśleć o tym co do tej pory się zdarzyło. Gdyby nie pewne momenty nie spotkałabym ich wszystkich i nie było by tego wszystkiego. Jednak nie tego chciałam.
***Z perspektywy Nialla***
Byłem chory, zakopałem się w pościeli i nie ruszałem stamtąd przez prawie cały dzień. Nie wiedziałem nawet kiedy się tak załatwiłem. Było mi również przykro, że Charlie nie odpowiada. Myślałem, że między nami wszystko jakoś się układa, ale może się myliłem. Próbowałem zasnąć, ale ktoś dobijał się do drzwi. Byłem sam w domu, więc musiałem wstać i zejść na dół. Otworzyłem, a w drzwiach stał Zayn. Jego włosy były postawione na żel – standard. Jednak coś mi nie grało, był nieco inny. Smutny?
- Mogę u ciebie posiedzieć? – Jego głos był bez emocji, oschły i mdły.
- Jasne, ale uważaj żeby się nie zarazić. – Uśmiechnąłem się, ale on tego nie odwzajemnił. Doczołgał się do salonu i rzucił na kanapę. Inaczej tego nie można było nazwać.
- Gadaj co się stało. – Kichnąłem i spojrzałem na przyjaciela. Był bez życia.
- Perrie się nie odzywa. Jest na mnie zła.
- Za…? – Nie chciałem kończyć, domyślałem się.
- Tak. Postawiła ultimatum, albo z tym skończymy, albo z nami koniec…To tak jakbym musiał wybierać, pomiędzy tobą, a nią. – Mulat spuścił głowę i się nie odzywał. Też nie wiedziałem co mam powiedzieć. Perrie miała rację, nie powinniśmy tego robić. Bardziej ja nie powinienem, ale stało się i muszę to jak najszybciej skończyć. Dotrwać do końca i będzie po sprawie.
- Zajmę się tym. Zrobię to co powinienem już dawno zrobić. Im szybciej będzie po sprawie, tym lepiej.
- Jesteś pewny? Ona się dowie Niall. Prędzej czy później.
- Wiem, ale dobrze wiesz że nie mam innego wyjścia. Nie mam zamiaru być pośmieliskiem dla nich wszystkich.
- Zrobisz co uważasz, ale Pezz i tak będzie na mnie wściekła.
- Załatwię to, obiecuje. – Uśmiechnąłem się, ale to nie był szczery uśmiech. Tak naprawdę byłem wściekły. Nasza szkoła konkuruje z inną. Uczniowie z uczniami, a dyrektor z dyrektorem. Nie mam tam przyjaciół. Raczej samych wrogów. Kilka lat temu zaczęliśmy grać w durne zakłady. Co roku był jeden i ten sam. Teraz przypadło na mnie, jeśli bym przegrał ludzie dowiedzieliby się czegoś szokującego. Czegoś o mojej rodzinie, miało to związek głównie związany z Harrym. Nie chciałem tego, głównie dlatego że pierwsze co bym zrobił to zraniłbym dziewczynę, którą polubiłem. To ją miałem wykorzystać.
***Z perspektywy Charlie***
Za oknem było ciemno, a przed nami były tylko światła samochodu Harrego. Od tamtego czasu nie zamieniłam z nim ani słowa. O powrocie do domu poinformował mnie jego przyjaciel, jakby sam nie mógł się przełamać i czegokolwiek powiedzieć. Jego mimika twarzy była ukryta, nie wiedziałam co oznacza ani czego mam się po niej spodziewać.
- Harry? – Spytałam cicho, ale nic. Żadnego odzewu z jego strony. – Harry! – Mój ton głosu się zwiększył, ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi.
- Dlaczego nic nie mówisz? – Mój głos był lekki i nieco przepełniony bólem. Loczek wzruszył ramionami i jechał dalej. Licznik się nie zmieniał, jechaliśmy z taką samą prędkością jak wcześniej.
- To może ja coś powiem, a ty posłuchaj. – Myślałam, że to zmusi go do gadania, ale nic. To tak jakbym rozmawiała sama ze sobą.
- Ja też nie chcę się od ciebie odciąć. – Zaczęłam, chodź nie za bardzo wiedziałam co mam mu powiedzieć. – Chodzi o to, że…to co wtedy zrobiłeś mnie zabolało. Bardziej niż cokolwiek.
Nie odzywał się, jako ręka powędrowała do schowka. Wyciągnął z niego paczkę papierosów, po czym odpalił jednego. Dym rozszedł się po samochodzie, a ja zaczęłam się dusić.
- Zgaś to! – Prawie krzyknęłam, a on na mnie nie spojrzał. Nawet żadnego głupiego wzroku. Nic.
- Harry! Słyszysz?
- Znowu się tak zachowujesz! I jak my mamy się przyjaźnić? Wysadź mnie! Nie mam zamiaru dalej z tobą jechać! – Mój głos był dość wyraźny, jednak kiedy się zatrzymał pożałowałam tego o co go poprosiłam, a raczej co kazałam mu zrobić. Zostawił mnie na pustkowiu, a sam odjechał. Zachowywał się jak nieogarnięte dziecko z humorkami. Raz był miły wobec mnie, a drugi raz w ogóle go nie obchodziłam. Drażnił mnie, coraz bardziej. Dookoła nie widziałam żadnej żywej duszy, było pusto. Coraz bardziej się bałam, było ciemno. Aż za bardzo. „Idź przed siebie i o tym nie myśl.” – Moja podświadomość też miała swoje zdanie, ale przecież tak się nie dało. Byłam sama jak palec, więc niby o czym miałam myśleć. Nagle przypomniał mi się Niall, w tamtym momencie chciałam do niego podejść i go przytulić. Jednak to było trochę nie możliwe. Zastanawiało mnie także co zrobił loczek, aby nikt się o mnie nie martwił. Może jednak nikogo nie obchodziłam, może każdy miał mnie gdzieś. Było to dość prawdopodobne, bo kto by się mną interesował. Byłam tylko zwykłą dziewczyną, która uczęszcza do szkoły. Bez zapewnionej przyszłości przez tatusia i bez szafy wypełnionej drogimi ciuchami od Chanel. Nie miałam tego wszystkiego, ale miałam mamę. Ona jako jedyna mnie rozumiała i była ze mną od zawsze. Na samą myśl, że ją niedługo zobaczę na mojej twarzy pojawił się uśmiech. To ona opiekowała się mną od dzieciństwa i mimo tego wszystkiego dała radę. Była silna i zawsze stawiała na swoim. Co w niej podziwiałam. Moje całe ciało było zimne jak kostka lodu. Rozejrzałam się dookoła i nie widziałam aby się coś zmieniło. Dalej było pusto, a ja byłam sama. Przestraszyłam się kiedy zobaczyłam jak coś jedzie w moją stronę. Serce zaczęło mi walić, a nogi miałam jak z waty. Światła coraz bardziej świeciły mi prosto w oczy, co było dość niekomfortowe. Z samochodu wyszedł…Harry. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Byłam zdezorientowana, on mnie przytulił. Mogłam poczuć jak z jego ciała bije ciepło.
- Wracajmy do domu. – Szepnął mi na ucho, a ja poczułam dreszcze na całym ciele. Jego głos był znowu inny, a może dlatego że dość długo go nie słyszałam?
***
Byłam dość zmęczona, ale kiedy weszłam do domu poczułam ulgę. Tak jakbym go nie widziała kilkanaście tygodni, ale to były tylko dwa dni. Harry oddał mi całe zakupy jak i mój telefon. Niestety był rozładowany, nie wiedziałam jak to było możliwe skoro był tylko wyłączony. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić za moimi plecami usłyszałam pukanie do drzwi. Obróciłam się i od razu otworzyłam.
- Charlie! – Dnielle prawie krzyknęła, a ja się tylko uśmiechnęłam.
- Co tu robisz?
- Właściwie to przyszłam do twojej mamy. – Uśmiechnęła się. – Podobno ma do mnie jakąś sprawę?
- Sprawę? – Byłam lekko zdziwiona. Moja mama prawie nie znała Danielle. Więc czego by od niej chciała? Zaprosiłam ją do środka, a ja wybrałam się do łazienki. Musiałam wziąć prysznic i się przebrać. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i stałam pod nią z pięć minut. Jak każda dziewczyna uwielbiałam spędzać w tym pomieszczeniu dużo czasu, jednak nie teraz. Byłam zbyt zmęczona. Kiedy skończyłam wyszłam z łazienki i usłyszałam szepty.
- To będzie coś niesamowitego. – Danielle była uradowana? Zadowolona?
- Tylko wszystko musi pozostać między nami.
- Tak jak się umawiałyśmy. – Przyjaciółka odsunęła krzesło, a kiedy usłyszałam jej kroki po cichu udałam się do swojego pokoju. Zastanawiałam się czy powiedzieć jej o wszystkim, w końcu była moją przyjaciółką. Z szuflady wyciągnęłam ładowarkę i od razu podłączyłam telefon.
- No to jak było na wycieczce? – Brunetka zamknęła drzwi i rzuciła się na moje łóżko. Przez chwilę nie wiedziałam o czym mówi, ale może to powiedział każdemu Harry. ŻE JESTEM NA WYCIECZCE. Nie umiałam kłamać i wszystko od początku opowiedziałam Danielle. Dosłownie wszystko.
- Powiedz coś. - Jej mina była przerażająca.
- Powiem, że mnie zatkało. – Zaśmiała się. – Niall cię chyba lubi. Skoro zerwał z ta wywłoką.
- Może miał jej dosyć.
- Zrobiłby to wcześniej. Teraz już sama nie wiem co mam o nim myśleć.
- Zawsze był taki jak mówiła o nim Naomi?
- Ona go nie lubi. I raczej nie polubi. Kiedyś Niall chodził z jej siostrą, ale zerwali jak tylko wiesz…tak jakby ją wykorzystał. Jednak wiem to tylko z jej opowieści.
- Nie wiedziałam.
- Dużo osób o tym nie wie. Nasza szkoła skrywa wiele tajemnic, ale czasami nie chcemy aby niektóre wyszły na jaw. Robi się dla tego wiele głupich rzeczy.
- Masz coś konkretnego na myśli?
- Tak, ale nie wiem czy cię to zainteresuje. – Patrzyłam na nią jak na ruszająca się książkę. Ciekawiło mnie i to bardzo, więc dziewczyna zaczęła mówić dalej. – Kiedyś Zayn był z Perrie tylko dla zakładu, ona się dowiedziała i zerwali. Oczywiście go wygrał i dzięki temu na światło dzienne nie wyszedł jego sekret. Nikt do tej pory nie wie czemu ona do niego wróciła. Są razem już dość długo, to bardzo dziwne.
- Może się kochają? – Próbowałam to jakoś scalić, przecież miłość istnieje. A jeśli nie?
- Może. – Uśmiechnęła się.
Wiadomości i nieodebrane połączenia, to było głównie w mojej skrzynce. Tylko zdziwiło mnie jedno, większość była od Nialla.
„Spotkajmy się”
„Muszę Ci coś powiedzieć”
„Odezwij się”
Kolejny - Niedziela, około 14
Jeśli będzie jakieś 30 komentarzy, które mnie motywują :D
WOW! Świetne *---* Ciekawe co mama Charlie wymyśliła, i czemu wkręciła w to Daniell, pewnie jakaś niespodzianka dla Charlie ;) Już nie moge się doczekać następnego, Życzę wenty :D
OdpowiedzUsuńDosia :*
Jejku ja chcę żeby Charlie była z Niallem *.* Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Jestem ciekawa jak dalej potoczą się sprawy związane z Harry'm, a szczególnie z Niall'em oraz z Zerrie.. No nic czekam na następny rozdział i życzę dużo weny ;)
OdpowiedzUsuńNatalie ♥
Świetny blog! Uwielbiam Cię :3 Czekam na następne rozdziały ^^ Nigdy nie przestawaj pisać ♥
OdpowiedzUsuń<3 !!
OdpowiedzUsuńcudowny! cudowny! i jeszcze raz CUDOWNY!!! kocham cię jesteś świetna i wspaniała <3 czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam
OdpowiedzUsuńAwwww czy ja juz mowiłam ,ze uwiebiam twoja tworczosc ? Jesli nie to słuchaj ... uwielbiam Cię . Tak ciekawie go opowiadasz no po pfostu wciagneło mnie . Jestes boska czekam na nexta
OdpowiedzUsuńNiedawno zaczęłam czytać Twojego bloga i powiem Ci - jest b dobry! Nie tylko dlatego, że jednym z głównych bohaterów jest Niall :-P ale także dlatego, że bohaterzy nie są przesłodzeni. No i opowiadanie trzyma sie kupy - a powiem Ci dużo blogow przeczytałam. Także czekan na nn i życzę dużej i długiej weny :)
OdpowiedzUsuńmówiłam już, że masz świetnego bloga? twoje opowiadanie jest genialne! :)) z niecierpliwością czekam na każdy kolejny! życze duuużo weny :) Nialler powiedz jej wreszcie! Charlie wybacz Harry'emu :) niedzielo - nadchodź jak najszybciej. xx ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na nn
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy Charlie dowie się o tym zakładzie dotyczącym jej i Nialla??
http://myfanfictionwithonedirection37.blogspot.it/
Szczerze mówiąc to trochę nie mogę się połapać o co chodzi z Niallem, Zaynem i Perrie. Mógłby ktoś mi to wytlumaczyć? Bo jestem trochę niekapiczna :D
OdpowiedzUsuńPoraża mnie twój talent!!! BOSKIE JEST TO CO PISZESZ!!! kuzynka mi mówiła, że będzie tylko ok. 30 rozdziałów, to za mało!!! PISZ DALEJ!!!! NIE KOŃCZ PISAĆ!!!!!!!! i mam prośbę zapraszam na mojego bloga basia70707.blogspot.com jestem początkująca więc nie wiem czy się wam spodoba mój blog głównie pokazuję tam moje rysunki mimo że jestem beztalencie - przeciwnie do Charlotte :**
OdpowiedzUsuńO matkoo o matko świetny rozdział czekam na next ♥♥
OdpowiedzUsuńKocham Cię<33333
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga <3 Ten rozdział świetny!!! Ciekawe co będzie dalej z Charlie i Niall'em :3 Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńMmmm <3 Mogłabym czytać po 50 rozdziałów dziennie ;* Czekaam na nexta ! ;)
OdpowiedzUsuńCUDOWNE!! Z resztą jak zwykle :). Czekam na niedzielę z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne! :-D
OdpowiedzUsuńBoski! Ten rozdział przeczytałam jako pierwszy, a pozniej całą reszte i poprostu kobieto ty masz talent! Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńSuper z niecierpliwością czekam na next ♡
OdpowiedzUsuńCiekawe co on jej powie i czy wyjaśni jej zakład awwww to jest takie wciągające czekam na następny ^O^
OdpowiedzUsuńTa szkoła jest nienormalna xD Harry i Charlie mmmm :3 Ciekawi mnie z kim będzie pod koniec... Niecierpliwie czekam na next :)
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję że będzie z Niallem
OdpowiedzUsuń.:* Ale to już w twoich rękach :D czekam na nn
Czytałam ten rozdział 5razy i uważam że jest boski ♥
OdpowiedzUsuńTy masz dar od Boga i nie potrzebne ci są komentarze bo dla mnie ten blog jest Wspaniały :3 czekam do 14 : ^
OdpowiedzUsuńAsgdfgjxmfks świetny <3!!!
OdpowiedzUsuńTen blog mnie zabijaa :D kochammm Xx
OdpowiedzUsuńChiall
OdpowiedzUsuńNiarlie :D
Świetny
Jezuuu nie wytrzymam do 14 : ^ a rozdział cu do wny <:
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to jak piszesz. Twój blog różni się od innych fanfiction :). Jest super :)
OdpowiedzUsuńhttp://blogolivi.blogspot.com/ zapraszam do mnie :)