środa, 25 czerwca 2014

Moment For Me Rozdział 58


- Naprawdę? – Wrzasnąłem.
- Nie wrzeszcz na mnie Harry! – Próbował się bronić.
- Po cholerę się z nim tukłeś?! – Przemyłem swoje zranione dłonie pod zimną woda. Od razu poczułem ulgę.
- Nie twój zasrany interes. – Burknął. – Po za tym nie sądzę, żeby cię to interesowało.
Nie odzywałem się. Nie miałem siły na jakąkolwiek kłótnie. Jackson nie był mi dobrze znany więc nie mogłem nic na niego powiedzieć. Starałem się nie okazywać, jak bardzo jestem wkurzony. Oboje wyszliśmy z łazienki i znowu zeszliśmy na dół. Ludzie dalej się bawili i było ich chyba jeszcze więcej niż na początku.
- Po prostu o tym zapomnijmy, okej? – Podał mi kubek z alkoholem.
- Jak chcesz, ale to nie wyglądało na przypadkowe starcie.
- Oj daj spokój. – Wywrócił oczami. – Napij się i zalicz.
- Nie mam zamiaru zaliczać. – Burknąłem.
- Dobra. Do niczego cię nie zmuszam. – Zaśmiał się.
Brunet oddalił się ode mnie. Byłem pewny, że właśnie poszedł po jakąś łatwą dziewczynę. Nie zbyt mnie to obchodziło co teraz będzie robić. Usiadłem na kanapie i rozglądałem się dookoła. Kate. Dziewczyna mnie nie zauważyła. Stała z grupką ludzi i się śmiała. Jak widać dobrze sobie radziła beze mnie. Chciałem wstać i przestać się patrzeć na jej piękne ciało. Jednak coś mnie powstrzymało. Na jej plecach znalazła się czyjaś ręka. Chłopak, którego nigdy wcześniej nie widziałem zaczął ją bezczelnie obmacywać. A ona? Nie reagowała na to.
- Zabierz te ręce! – Wrzasnąłem. – Nie słyszysz, kurwa?!
- Harry. – Jej głos był błagalny.
- Widzę, że ci się to podoba. – Burknąłem.
- Przestań. On nic nie robił. – Wszyscy zwróci się wokół nas. Każde oczy obserwowały naszą dwójkę. Ludzie naprawdę nie mają swoich problemów?
- Nic kurwa. Tylko cię obmacywał.
- Chodź. - Złapała mnie za rękę i wyprowadziła stamtąd. Jeszcze kilka minut, a znowu wdałbym się w bójkę. Nie chciałem się bić, ale jeśli bym musiał zrobiłbym to. Weszliśmy do jakiegoś pokoju. Od razu zapaliła światło, a ja stałem przy drzwiach. Byłem ciekawy co ma mi do powiedzenia.
- Dlaczego się tak zachowujesz? – Spytała ze łzami w oczach.
- Ja?! – Zaśmiałem się. – Powiedz mi jeszcze, że to ja przed chwilą obmacywałem się z jakąś panienką.
- On nic takiego nie robił. – Pisnęła. – Trzymał tylko rękę…
- No pochwal się! Gdzie ją trzymał? Na twoim ciele, kurwa.
- Nie zrobiłam nic złego. – Widziałem jak się denerwuje. – Nie chce cię tracić. Harry…proszę.
- Oh…przestań to w kółko powtarzać. – Parsknąłem. – Zachowujesz się jak dziwka. Za każdym razem widzę cię z kimś. Potem mówisz, że mi na tobie zależy.
- Nie prawda…- Jej głos się łamał.
- To tak jakbym ja poszedł teraz na dół i pocałował kogoś. Na pewno nie byłoby ci miło Kate.
Nie odpowiedziała. Stała wpatrzona w jeden punkt, a po jej policzkach płynęły łzy. Nie mogłem na nią patrzeć. Cierpiała, a ja razem z nią.
- Nigdy nie byłam w związku. – Zaczęła. – To jest już nawyk. Ktoś do ciebie podchodzi i flirtuje z tobą. Nie mam takiego światełka, które się zapala. Po prostu nie kontroluje tego.
- Ranisz mnie tym. Zdajesz sobie z tego sprawę? – Podszedłem bliżej.
- Tak. – Jęknęła. – Przepraszam Harry. Naprawdę przepraszam. Nie chcę cię tracić.
- Po prostu staraj się mnie nie ranić. – Otarłem jedną łzę z jej policzka. – Już nigdy.
*** Z perspektywy Charlie ***
Męczyłam się całą noc, nie spałam i cały czas było mi zimno. Nie miałam pojęcia, co się ze mną dzieje. Tylko, że to nie było normalne zachowanie. Musiałam się gdzieś przeziębić, albo czymś zatruć. Na zewnątrz nawet nie było jasno. Wstałam z łóżka i od razu pobiegłam do łazienki. Było mi cholernie niedobrze.
Umyłam zęby z trzy razy, a potem z powrotem wróciłam do łóżka. Chłopak nawet się nie przewrócił na drugi bok. Spał i nic go nie rozpraszało.
Wszystko wydawało się takie idealne. Nasza przyszłość i to w jaki sposób będziemy się nią dzielić. Nigdy bym nie przypuszczała, że właśnie w takim wieku będę mieć osobę na której mi tak cholernie zależy. Przeszłam wystarczająco dużo, a nie powinnam. Większość dziewczyn w moim wieku ma „normalne” życie. Bez tego wszystkiego ciężaru. Czy im zazdrościłam? Oczywiście, że nie. One nie miały Nialla. Chłopaka, który poświęcił swoje normalne życie dla mnie. Zamiast się bawić i imprezować on jest cholernie odpowiedzialny.
Odwróciłam się na bok i mogłam spojrzeć na śpiącego blondyna. Usta miał lekko rozchylone, a jego klatka piersiowa delikatnie się unosiła. Na samą myśl o nim moje kąciki ust uniosły się ku górze. Kochałam go całym sercem i nie wyobrażałam sobie tego, aby odszedł.  To było nie do pojęcia. Nie zniosłabym tego.
Zaczęłam się wiercić i dalej nie mogłam spać. To było okropne uczucie. Byłam zmęczona, ale nic z tym nie mogłam zrobić. W końcu wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Na moim ciele znalazł się dres i biała koszulka Horana. Moim celem było znalezienie kogoś, kto mógłby mi dać jakieś lekarstwa. Na holu nie było ani jednej żywej duszy. W końcu był środek nocy.
Nacisnęłam guzik i nie minęło nawet trzydzieści sekund, a winda zdążyła przyjechać. Zjechałam na odpowiednie piętro i od razu podeszłam ro recepcji. Siedział przy niej jakiś młody chłopak. Gdy tylko mnie zobaczył poderwał się do góry, a na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.
- W czym mogę pomóc? – Przywitał się ze mną.
- Potrzebuje leków…tabletek przeciw gorączkowych. – Wyjaśniłam. Moje ciało prawie całe się telepało. Dlaczego nie ubrałam się cieplej?
- Hmm…jasne. Zaraz czegoś poszukam. - Zabrał jakiś kluczyk i pokazał ręką, abym szła za nim. Nie szliśmy daleko. Znaleźliśmy się w jakimś kantorku, a on od razu podał mi apteczkę pierwszej pomocy.
- Znajdź coś co ci pasuje. – Uśmiechnął się.
- To chyba będzie dobre. – Wskazałam na opakowanie. – Dziękuje.
- Jeśli naprawdę źle się czujesz, powinnaś od razu wezwać lekarza. – Poinstruował mnie.
- To tylko gorączka.
- Tylko jak będzie gorzej to obiecaj, że zadzwonisz do niego. – Nigdy nie spotkałam tak opiekuńczego pracownika.
- Obiecuje. – Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Wróciłam do pokoju i tam połknęłam tabletki. Dorzuciłam do nich także moją dawkę leków. Niestety nie pomyślałam wcześniej, aby wziąć coś na zbicie temperatury.
- Charlie? – Odwróciłam się w stronę zachrypniętego głosu. – Gdzie ty byłaś?
- Na dole…ale już jestem. – Nie chciałam, aby wiedział. Zaraz by się zamartwiał.
- Po co? – Podniósł się do pozycji siedzącej. – Jest piąta rano.
- Nie mogłam spać. – Skłamałam.
- Było mnie obudzić. – Skrzywił się. – Co by było gdyby ktoś cię porwał? – Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Nie porwał. Dalej tu jestem. – Zdjęłam zbędne ubrania i wskoczyłam do łóżka. Miałam nadzieje, że teraz uda mi się zasnąć. Chociaż dalej było mi niedobrze.
- Nigdy więcej mnie nie zostawiaj. – Blondyn objął mnie ramieniem i mocno trzymał. – Obiecujesz?
- Obiecuje. – Drugi raz już to zrobiłam. Co jeśli jakiejś obietnicy nie dotrzymam? Co wtedy?
*** Z perspektywy Harrego ***
On nie był taki zły. Podobny do mnie i mojego idiotycznego charakteru. Przez cały dzień całkiem dobrze się poznaliśmy i musiałem przyznać, że go polubiłem. Mój kuzyn zyskał u mnie dużego plusa.
- Nie wierze! – Trzaśnięcie drzwiami i bach…zaczyna się wielka kłótnia.
- Teraz się przygotuj. – Zwróciłem się do Jacksona. – Akcja wszechczasów.
- Czy ty zawsze musisz to tak załatwiać?! – Głos Eleanor był zazwyczaj cichy. Tylko, że w tym momencie przechodził mutacje. Był potężny i cholernie głośny.
- To nie tak wyszło! Ile razy mam ci kurwa mówić?! – Lou nie dawał za wygraną i chciał postawić na swoim. Tylko, że oboje byli zbyt uparci. Jedno z nich musiało się poddać, ale to na pewno nie będzie miało miejsca w najbliższym czasie.
- Nie drzyj się na mnie Tomlinson! – Kiedy El używa jego nazwiska jest bardzo wkurzona. Więc lepiej zejść im z drogi. Pociągnąłem kuzyna za rękę i niezauważalnie wyszliśmy z mieszkania. Nie miałem zamiaru być ich ofiarą.
Gdy tylko pojawiliśmy się pod kamienicą zauważyłem czarny samochód. Stał odpalony, a kiedy koleś w środku nas zauważył odjechał z piskiem opon. Co to do cholery było? Jackson spoglądał na mnie z przerażeniem, jak małe dziecko. Ja zaś nie wiedziałem o co mu chodzi. Wystarczyło się odwrócić, a wszystko było jasne. Przynajmniej na tamtą okoliczność.

________________________________________________________________________________
Tak, wiem nie popisałam się. Tylko, że wakacje już za dwa dni, a ja już się rozleniwiłam.
Kolejny będzie we wtorek i trzy razy dłuższy :)
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu!

21 komentarzy:

  1. Mnie osobiście bardzo się podoba rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest super ! Czekam na kolejny ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz racje nie popisałaś się, ale cóż i tak wyszło ciekawie ,w szczególności zakończenie.
    Bardzo mi się podoba nowy wygląd bloga.
    Powodzenia w dalszym pisaniu :)

    I am Crazzzy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ^^ kocham jak piszesz ;D i nie moge doczekac sie nastepnego ;)
    P.S. Tez zycze ci udanego weekendu ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział / :*
    Hania Wiązowska

    OdpowiedzUsuń
  6. Gooooooooood <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział . Szkoda tylko ze nie ma gifów . To był świetny pomysł . / hania

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Daj trochę więcej akcji! Fajny rozdział / misia

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebistyyyyy *,* neeeeeeeeext ! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział . Jak ktoś dodał powyżej dodaj trochę akcji. Pozatym super

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie piszesz. Pokochałam Charlie tak samo, jak wcześniej kochałam Vicki. Mogłabym się wiele od ciebie nauczyć. Gdy znajdziesz chwilkę to proszę, zajrzyj i udziel mi paru rad. Chciałabym się rozwijać, ale nie wiem, czy idę w dobrym kierunku http://her-stories-lena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe o co poszło El z Lou, i kto śledził Hazze i Jacksona.. no nic, trzeba czekać :) ten rozdział był fajny chociaż nic ciekawego zbytnio sie nie działo i był krótszy niż zwykle, ale następny będzie na pewno ciekawszy ;) (tak myślę) życzę udanych wakacji i odpoczywaj dużo i WENY ! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiele się nie działo ale rozdział i tak fajny ! Ale tyyle czekać na kolejny :P Mam nadzieje że nie przejmujesz sie tym ze jest mniej komentarzy niz wczesniej no bo ale wiadomo wkacje i wgl. Poozdrawim <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajny rozdział! ie mogę się doczekać do następnego. Udanych wakacji!
    Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  15. Ej no bedzie dzis nowy?

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy next ?! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy kolejny / Hania

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz buduję mnie do dalszego pisania. :)