wtorek, 1 kwietnia 2014

Moment For Me Rozdział 34


                     Nie wiedziałam co się ze mną stało. Wczorajszy dzień pamiętam jak przez mgłę, tak jakby się naćpała. Było mi strasznie głupio, że zwaliłam się Niallowi na głowę. Jednak z drugiej strony w końcu dostałam to czego chciałam. Mogłam się do niego przytulić. Kiedy się obudziłam byłam w niego wtulona, najwidoczniej jemu to nie przeszkadzało. Łózko na którym spaliśmy było wielkie, a my zajmowaliśmy jego malutką część. Gdyby moja mama dowiedziała się dlaczego nie wróciłam do domu najprawdopodobniej zrobiłaby mi awanturę. Wyglądało to dosyć dziwnie, ale nic więcej. Próbowałam się jakoś wydostać z objęć Horana i się przebrać. Jednak nie umiałam odejść bez obudzenia go.
- Uciekasz? – Uśmiechnął się.
- Nie, chciałam się tylko przebrać.
- W takim momencie zaproponowałbym zrobienie śniadania, ale niestety nic nie mam w lodówce.
- Nie szkodzi.
Zamknęłam się w łazience i czułam jak cała się telepię. Znowu to samo, miałam już tego dość. Rozmawiałam z nim tylko chwilę, a on przez ten cały czas się uśmiechał. Próbował ze mną normalnie rozmawiać. Tylko, że ja nie umiałam tego odwzajemnić. Na jego miejscu pomyślałabym o sobie jak o dziewczynie bez jakichkolwiek uczuć. Czułam się tez głupio z powodu wczorajszego wieczoru. Niall wyznał mi swoje uczucia, a ja nic. Tak jakby mnie to nie obchodziło, a było przeciwnie. Chciałam coś zmienić, ale nie potrafiłam. Przebrana w swoje ubrania wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do salonu. Byłam pewna, że właśnie tam zastanę blondyna. Niestety się myliłam. Usiadłam na kanapie i uznałam, że na niego zaczekam. Przy okazji wypiłam herbatę, którą zrobił wczoraj.
- Musiałem coś przefaksować. – Usiadł obok mnie i czekał na moją odpowiedź.
- Chyba złożę dzisiaj zeznania. – Wypaliłam. – Nie chce dłużej z tym czekać. Im szybciej tam pojadę, tym szybciej to wszystko się skończy.
- Masz rację, to nie powinno czekać. – Uśmiech z jego twarzy znikł. – Zrobiłem coś nie tak?
- Przepraszam. – Odpowiedziałam.
- Nie musisz ciągle mnie przepraszać, przecież nawet nic nie zrobiłaś. – Dotknął mojej dłoni. – Chce tylko wiedzieć, czy nie wygłupiłem się wczoraj? Wiesz, jeśli chodzi o…
- Jeśli chodzi o to co do mnie czujesz, to mówiłeś to na poważnie, prawda?
- Tak, ale zrozumiem jeśli mnie wyśmiejesz.
- Przestań. Nigdy bym tego nie zrobiła.
- Naprawdę się w tobie zakochałem Charlie. – Kiedy usłyszałam to drugi raz poczułam, że na prawdę mówi to serio. – Nigdy nie myślałem o nikim innym tak, jak o tobie.
- Dla mnie też nie jesteś obojętny. – Uśmiechnęłam się, w końcu to zrobiłam.
- To co z tym teraz zrobimy? – Zaśmiał się.
- A co proponujesz?
Nie musiałam długo czekać, blondyn mnie pocałował. Postanowiłam, że chociaż tego nie spieprzę. Usiadłam na jego kolanach i zaczęłam wczuwać się w całą sytuację. Moje ręce wylądowały pod jego koszulką i mało brakowało żebym ją zdjęła.
- Ehem. – Oderwaliśmy się od siebie. – Nie zamierzałem wam przeszkodzić.
Myślałam, że spalę się ze wstydu. W wejściu stał ojciec Nialla. Ubrany w garnitur z teczuszką u boku. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. No cóż, wyglądało to dosyć niekoniecznie.
- Dzwoniłem, ale nie odbierałeś. Nie dostałem tych dokumentów więc sam musiałem się pofatygować. – Jego ojciec nie był zbyt zadowolony.
- Byłem zajęty. – Nie wiedziałam co mam zrobić. Wstać i się przywitać? Czy może nic nie mówić? Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, więc nie wiedziałam co ze sobą począć.
- Właśnie widzę. – Odburknął. – Będę u siebie. – Próbował się jakoś uśmiechnąć, ale coś mu nie wychodziło. Jego ojciec był zupełnie inny niż Niall.
- Przepraszam cię za niego.
- Nie masz za co. – Uśmiechnęłam się.
***Z perspektywy Harrego***
Wszystko zdane tak jak się należy. Byłem z siebie dumny, chyba po raz pierwszy w życiu. Teraz tylko czekały mnie egzaminy końcowe i wolność. Jak dla mnie ta cała przymusowa nauka była dosyć nie mądra, bo po co komu widza jak się oblicza pole trójkąta? Ten kto zechce być architektem wiadomo, musi to wiedzieć. Tylko ten który nie zamierza tego robić, nie powinien musieć tego wiedzieć.
- Policja dalej jej szuka.
- Co? – Byłem zbyt zamyślony moją przyszłością, że nie zauważyłem kiedy Louis się do mnie przysiadł. Długo już tu był? Zanim cokolwiek miał zamiar powiedzieć, mógł mnie uprzedzić. Wtedy bym mógł słuchać go z uwagą.
- Nie wiadomo gdzie jest Eleanor. – Burknął. – Ale widzę, że ciebie to nie obchodzi.
- Po prostu się zamyśliłem.
- O czym tak myślałeś? O Charlie? – Uśmiechnął się. – Chyba nie masz u niej żadnych szans Styles, niedawno była na posterunku. Tylko nie sama.
- Jak to nie sama?
- Z twoim braciszkiem.
- Niall? Z nim była? – Byłem zdziwiony i to bardzo.
- A masz innego brata? Tak czy inaczej wiedz, że idę się dzisiaj napić. Będziesz sobie o niej myślał w samotności czy idziesz ze mną?
- Wcale o niej nie myślę. – Zaprotestowałem. – O dziewiątej przed wyjściem.
Wstałem z kanapy i poszedłem do siebie. Nie mogłem uwierzyć, że to z Horanem się teraz zadawała. Pierw mnie odwiedza, a na drugi dzień leci do niego? To było trochę nie na miejscu, ale może to właśnie jego wolała. Bo w końcu co ja jej mogę dać? Nic i taka była prawda. Charlotte zasługiwała na coś lepszego, ale sam nie wiem czy Niall właśnie to miał. Czy był wystarczająco dobry dla niej. Co ja gadam, oczywiście, że nie. To pusty dzieciak, który nie umie i nie potrafi kochać. Dla niego liczy się tylko jedno, a ja doskonale o tym wiedziałem. Zresztą nie tylko ja. Zerwałem się z miejsca i pobiegłem do swojego samochodu. Musiałem z kimś pogadać, może nie była to dobra znajomość. Jednak ta dziewczyna tak jak ja jego nienawidziła. Nie miałem konkretnego powodu, ale ona tak. Po dwudziestu minutach byłem pod jej domem. Pochodziła z tej samej ligi co Niall. Bogata rodzina, wielki dom i tego typu rzeczy. Tylko, że on był znany w całej szkole i poza nią. Naomi chyba nawet tego nie chciała, nie wiem nie znam jej zbyt dobrze. Zadzwoniłem do drzwi i czekałem na jakąkolwiek odpowiedź, ale nic. Stałem tam z pięć minut, ale dalej nic. Najwidoczniej jej nie było, ale kiedy się tylko odwróciłem wybiegła. Trzasnęła drzwiami i widać było, że ktoś ją musiał ostro wkurzyć.
- Co się stało? – Podszedłem do dziewczyny .
- Co ty tu robisz? – Spojrzała na mnie zapłakanymi oczami.
- Chciałem z tobą pogadać.
- Proszę nie teraz, idź. – Odepchnęła mnie.
- Naomi! Wracaj! – Jakiś mężczyzna darł się i zmierzał w naszą stronę. Dziewczyna bez namysłu wsiadła do mojego auta i kazała mi zrobić to samo. Nie opierałem się. Odpaliłem samochód i ruszyłem. Przez pierwsze dziesięć minut nawet się nie odezwałem. Czekałem, aż dojdzie do siebie. Można było stwierdzić, że była roztrzęsiona.
- Wszystko okej? – Spytałem.
- Sama nie wiem. – Odparła. – Co cię do mnie sprowadza Harry?
- Chciałem pogadać o Charlie i o…
- Niallu? Oh…jak miło. – Zaśmiała się. – Też go nie toleruje, ale nic nie zrobisz. Ona dowie się jaki jest dopiero po tym jak ją skrzywdzi.
- Właśnie tego się boje. Nie zasługuje na to.
- Może i nie, ale już ci mówiłam że nie da się nic zrobić.
- Dobra zrozumiałem. Tylko myślałem, że chociaż ty z nią pogadasz.
- Zabawne. – Uśmiechnęła się. – Rozmawiałam i to nie raz, a teraz wybacz ale nie mam zamiaru gadać o biednej Charlie. Jest moją przyjaciółką, ale mam teraz większe problemy.
- Mogę jakoś pomóc? – Chciałem być miły.
- Jeśli znajdziesz mi nowego ojca to z chęcią.
- Najpierw musiałbym zrobić to samo ze swoim.
- Widzę, że nie tylko ja mam takie problemy. – Zaśmiała się. – Wiesz co Styles? Całkiem fajny z ciebie kolega.
***Z perspektywy Charlie***
Jak na razie mogłam być spokojna. Wszystko zostało zamknięta, ale do czasu. Zeznania które składałam trwały aż trzy godziny. Ciągle wypytywali o to samo. Miałam dosyć, ale jakoś wytrwałam. Według zaleceń niektórych policjantów musiałam zrobić podstawowe badania. Bali się, bo może byłam czymś zarażona. Spełniłam ich prośbę. Zbadałam się. Na wyniki musiałam czekać kilka dni, ale mi to nie przeszkadzało. Wiedziałam, że nie mam nic do ukrycia. No może tylko jedno mnie nurtowało, nie wiedziałam skąd biorą się te ciągłe zawroty głowy. Pod koniec dnia była w zasadzie wolna. Projekt na konkurs także zdążyłam zrobić, wystarczyło go tylko dostarczyć. Jednak to była już sprawa, którą mama obiecała się zająć. Nie chciałam wracać do szkoły, nawet na chwilę. Zaraz dostałabym listę prac domowych i czego mam się nauczyć. Na samą myśl o tym wszystkim mnie mdliło, więc po co?
- Wychodzę, poradzisz sobie sama? – Moja rodzicielka jak zwykle zostawiała mnie samą. Teraz jej wymówką było jakieś spotkanie, które miało trwać nawet do drugiej w nocy. Nie zbyt mnie to obchodziło, a nawet trochę cieszyło. Miałam małe plany co do tego wieczoru, a po tym co się ostatnio działo nie sądzę żeby mnie puściła. 
- Jasne, baw się dobrze. – Zamknęłam drzwi i od razu wyciągnęłam telefon.
„Za pół godziny na miejscu.”  
Wysłałam wiadomość i poszłam się szykować. Nie miałam dużo do zrobienia. Wystarczyło zrobić mały makijaż i nałożyć coś na siebie. Wybrałam ciemne spodnie i długą czarną bluzkę. W końcu nie należało chwalić się siniakami. Taksówka podjechała o wskazanej godzinie. Wystarczyło tylko poczekać na Naomi, która jak zwykle się spóźniała. Chciałyśmy się zabawić w trójkę, ale niestety nie było takiej możliwości. Danielle była poza miastem, gdzieś u ciotki.
- Nie wyglądasz aż tak źle jak mówią. – Jej piskliwy głosik mogłam rozpoznać wszędzie.
- A jak mówią? – Zaśmiałam się.
- Są różne wersje, ale nie dyskutujmy na ten temat. – Uśmiechnęła się. – Muszę  się dzisiaj napić, za to wszystko co się dzieje.
- Coś poważnego?
- Niee. – Pokręciła głową. – Po prostu chodźmy.
Pierwsze co zrobiłyśmy to podeszłyśmy do baru. Wiadomo, żeby się rozgrzać. Zmówiłyśmy po dwa drinki i poszłyśmy się bawić. Nie było w nim aż takiego tłoku, więc nawet dobrze się tańczyło. Naomi miała spore powodzenie, kręciło się obok niej z trzech chłopaków. W końcu wybrała jednego, z którym przez cały czas tańczyła. Nie powiem trochę mnie to wkurzyło, bo niby co miałam robić tam sama? Zostawiłam ją z chłopakiem i usiadłam przy barze. Zamówiłam drinka i tak go sączyłam przez kolejne pół godziny.
- Widzę, że już go skończyłaś. – Kiedy się odwróciłam ujrzałam loczka. Wyglądał dosyć ciekawie, koszula w kartę i ten niesamowity uśmiech.
- Hej Harry. – Uśmiechnęłam się. – Co ty tu robisz?
- Powinienem spytać o to samo. Niech zgadnę, przyszłaś z Naomi?
- Tak. – Mruknęłam. – Ale jak widzisz, jest zajęta.
- No widzę. – Zaśmiał się. – Dwa razy whisky i dla tej pani to samo.
- Pani już wystarczy, zresztą tobie chyba też. – Ledwo co chodził, a było dopiero po jedenastej.
- Oj Charlie. – Złapał mnie za rękę i zaprowadził do stolika. Siedzieliśmy tam z piętnaście minut, a z minuty na minutę był coraz bardziej piany. Jednak dalej nie wiedziałam po co mnie tam zaciągnął. Co prawda było trochę ciszej, ale o to mu chodziło? Podczas rozmowy dużo się śmieliśmy, zresztą jak zawsze. Potem nastąpiło coś czego się nie spodziewałam. Pocałował mnie. Czułam się źle z myślą, że Harry wpycha mi swój język do budzi. Odepchnęłam go.
- Co ty robisz? – Wrzasnęłam.
- Całuję ciebie? – Zaśmiał się. – Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało.
- Teraz tak.
- Co się stało? – Udawał, że go to obchodzi. Śmiał mi się prosto w twarz, taki Harry mi się nie podobał.
- Nie mam ochoty z tobą dyskutować Harry. – Wstałam i zaczęłam odchodzić.
- A ja mam. – Złapał mnie za nadgarstek i prawie posadził siłą.
- Zostaw mnie! – Krzyknęłam, ale jego to mało obchodziło. Patrzył się na mnie z nienawiścią, nigdy taki nie był. No może raz, na samym początku.
- Jak tam Niall? Fajnie się z nim pieprzy? – Zaczął być dla mnie nie miły. Na dodatek nie miał zamiaru mnie puścić, a nadgarstek jeszcze bardziej bolał.
- Co ty wygadujesz?
- Oj nie udawaj takiej świętej. – Uśmiechnął się. – I tak cię zostawi, prędzej czy później.
Nie wytrzymałam, byłam wściekła. Zaczęłam się szarpać, a ludzie dookoła dziwnie na nas spoglądali. W końcu mnie puścił, a ja równie mocno walnęłam go w twarz. Zasłużył jak mało kto. Z oczu zaczęły lecieć mi łzy, to bolało. Te słowa, które wylatywały z jego ust. Myliłam się co do Harrego, uważałam go za przyjaciela. Tylko, że jak zwykle się zawiodłam.
- Jezu, Charlie co on ci zrobił?
- Nieważne. – Kucnęłam i próbowałam nie płakać. Chciałam być silna, ale to przecież nie jest dla mnie. Jestem wrażliwa i płacze za każdym razem gdy ktoś mnie zrani. Tak już mam. Trochę minęło zanim Naomi zrozumiała co tak naprawdę się stało. W między czasie loczek wyszedł z klubu parszywie się uśmiechając. Myślałam, że go rozniosę. Jednak tego nie zrobiłam, odwróciłam się i wsiadłam do taksówki. Musiałam wracać do domu. „Dzięki Naomi”. Kiedy dojechałam zamknęłam się na cztery spusty, zdjęłam buty i zaświeciłam lampkę. Jednak to co zobaczyłam, a raczej kogo wybiło mnie z równowagi.
- Myślałam, że będziesz na spotkaniu. – Wypaliłam.
- Tak Charlie, byłam. – Moja mama była nieźle wkurzona. Nie dziwię się, też bym była na jej miejscu.
- Pójdę do siebie.
- Nie tak prędko. – Zatrzymała mnie. – Gdzie byłaś?
- Nieważne, poza tym to jest nie istotne. Wyszłam i wróciłam.
- Charlie do cholery! – Po raz pierwszy od dłuższego czasu na mnie wrzasnęła. Nigdy tego nie robiła, chyba że kiedyś dawno dawno temu. – Przepraszam.
- Nie jestem już dzieckiem, tak tylko przypominam.
Zamknęłam się w swoim pokoju i nie miałam zamiaru stamtąd wychodzić. Nawet, aby się wykąpać. Nie miałam ochoty na nic. Położyłam się na łóżku i zastanawiałam się nad sobą. Co robię źle? Czego nie powinnam robić. Wszystko to buzowało mi w głowie. Sięgnęłam do pułki obok i wyciągnęłam z niej moje tabletki. Odkąd wróciłam ze szpitala, brałam je codziennie w wyznaczonych ilościach. Dużo osób o nich nie wiedziało, bo po co? Przeciwbólowe, nasenne…zwykłe lekarstwa. Tym razem wzięłam ich dwa razy więcej, nie obchodziło mnie to, że wcześniej wypiłam alkohol. Potrzebowałam się uspokoić, a to był najlepszy sposób.

:) Komentujcie :)
PS. Dodałam nową osobę - Bohaterowie

16 komentarzy:

  1. bjutiful :))
    polisz inglisz
    ale ja jestem zabawna
    ahahahhaha :> /agata
    pierwszaaaaa <3

    OdpowiedzUsuń
  2. boskie!!! a co to za nowa osoba bo nie zauważyłam nowości w bohaterach

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ! Jestem ciekawa co będzie dalej ;) Czekam na kolejny ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę mi było żal Harego, aler po tym co nagadał Charlie...... Cudowny rozdzaił! Hania

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh god! Świetne, ale mam złe przeczucia co do tego, że Charlie wzięła tak dużo tych tabletek :-[

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudoo !!.. świetny ;) jak ja to zwykle mówię d.ż.i.z.y.s.y.s. j.a.k.i. f.a.j.n.y. XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ge-Niall-ne <3 Fajnie by było gdyby Naomi była z Harrym, a Charlie z Niallem *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny *_* Oby Charlie skończyła na zawsze z Harrym. Martwi mnie to że wzięła za dużo tabletek i to po alkoholu... Czekam na next :)

    Wera

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudne.. Tylko jak bys dodawała co 2 dni byłoby genialnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział ;) Charlie.. cóż ty do cholery robisz? alkohol i tabletki.. nieźle by było jakby Niall był z Charlie a Naomi z Harrym ;3 ;D ciekawe co dalej.. do następnego ;) xx @Nika1Dlove

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny! Kocham <33 niall i Charlie mrrr :).

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to <33 .cudo!!!!! Niall i Charlie do siebie pasują. Ale Harry się zachował :(. Musialo byc jej przykro.

    OdpowiedzUsuń
  13. Super!!! Uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz buduję mnie do dalszego pisania. :)