sobota, 5 kwietnia 2014

Moment For Me Rozdział 35


                               Stało się. W końcu mogłam powiedzieć, że jestem w miarę szczęśliwa. Danielle wróciła i miałam z kim porozmawiać. O tym wszystkim co się stało i o tym co może się wydarzyć.
- Na twoim miejscu dałabym mu w mordę jeszcze kilka razy. Zachował się jak totalny dupek, który myśli że wszystko mu można.
- Nie chce go nawet widzieć. – Przesiadłam się bliżej przyjaciółki. – Koniec, z tym tematem. Teraz mi powiedz, co zamierzacie zrobić jutro?
- Jutro? – Zaśmiała się. – Pójdziemy do klubu i tyle.
- Serio? Tylko klub, nic więcej? – Byłam lekko zdziwiona. – Przecież macie urodziny, obie! To musi być coś niesamowitego, taka podwójna impreza.
- O nie. Na pewno się na to nie zgodzę. Koniec z takimi imprezami.
- Uważaj, bo Naomi ci odpuści. – Zaśmiałam się.
- Tak masz racje, ona nigdy nie odpuszcza.
Wszystko byłoby okej, gdyby nie jeden fakt. Nie miałam dla nich prezentu. Nie miałam ochoty nawet łazić po tych wszystkich sklepach i coś wybierać. Dlatego wpadłam na genialny pomysł. Postanowiłam wykupić w biurze podróży wycieczkę, dla nas trzech. Oczywiście termin do wyboru, bo zawsze którejś nie pasowało. Miałam zamiar zadzwonić do nich wieczorem, wtedy kiedy będę już sama. Przyjaciółka mogłaby tak siedzieć i gadać w nieskończoność co bardzo mnie cieszyło, ale kiedyś w końcu musiała iść. Mianowicie była umówiona z Liamem, byłam ciekawa co u niego słuchać. Dawno go nie widziała, no ale do poniedziałku było już coraz mniej czasu. Więc mogłam go zobaczyć właśnie w szkole, albo na imprezie urodzinowej dziewczyn. Jednak bałam się, że mogę tam w ogóle nie zawitać. Mama miała zamiar siedzieć przez cały weekend w domu. Zachciało jej się porządków na strychu. Nigdy nawet tam nie byłam, nawet nie z której strony się wchodzi. Mało mnie to interesowało, a teraz zdania nie zmieniłam. Ta część domu mogła pozostać dla mnie zupełnie obca. Kiedy brunetka wyszła na zewnątrz było już po osiemnastej. Nie mogłam uwierzyć, że czas tak szybko płynie. Jeszcze dobrze nie odeszłam od drzwi, a już się ktoś do nich dobijał. Kiedy je otworzyłam na mojej twarzy pojawił się wielki banan. W progu stał Niall, na głowie zamiast idealnie postawionych włosów miał ful capa.
- Hej, ubieraj się. Zabieram cię na wycieczkę.
- Jaką znowu wycieczkę? – Byłam lekko zdezorientowana. Wpadł i gdzieś mnie porywa, to dość nietypowe. Nawet jak na niego.
- Oj no nie gadaj. – Zaśmiał się i podszedł bliżej. Złapał za rękę i próbował omamić. Nie przewidział jednak tego, że już dawno byłam pod jego „wdziękami”.
- Niall, mówię poważnie. Moja mama zaraz będzie w domu, a jeśli mnie w nim nie zastanie…
- Musisz tak dużo gadać? – Wparował do środka i od razu poszedł do mojego pokoju. Szłam za nim krok w krok, cały czas zdziwiona. – Nakładaj coś ciepłego, ale nie eleganckiego.
- Co? – Zaśmiałam się. – Mówiłam ci, że nie mogę.
- Myślałem, że zechcesz spędzić ze mną trochę czasu. – Jego mimika twarzy była nie wyraźna.
- Oczywiście, że chce. Tylko nie poza domem. Zostańmy tu, dobrze? – Zbliżyłam się do blondyna i zaczęłam się do niego przymilać. Oczywiście zgodził się bez wahania.
*** Z perspektywy Harrego ***
Miałem dosyć mojego monotonnego życia, praktycznie nic się w nim nie działo. Nic co mogłoby być ciekawe. W piątek wieczorem postanowiłem urządzić małą imprezę. Tylko dla „wybranych”. Oczywiście znając życie zejdzie się o wiele więcej ludzi, ale raczej mi to nie przeszkadzało. Im więcej tym weselej prawda? Wszystko było już gotowe, a ludzie schodzili się jak narwani. Dużo znajomych ze szkoły, ale i nie tylko.
- Co ty wyrabiasz? Kim są ci ludzie? – Kiedy tylko zobaczyłem Louisa wiedziałem, że o czymś zapomniałem. Mianowicie nikt jego nie prosił o pozwolenie. Był to też jego dom i miał prawo wiedzieć co się w nim dzieje. Kiedyś by nie zwrócił na to uwagi, ale teraz kiedy nie wie co się dzieje z Eleanor jest zupełnie inny.
- Mała impreza. – Uśmiechnąłem się. – Mam nadzieje, że ci to nie przeszkadza.
- Owszem przeszkadza. Przed sekundą wróciłem z pracy i chciałbym odpocząć, a nie imprezować. Rozumiesz?
- Dobra, dobra. – Zaśmiałem się. – Wypijesz kilka drinków i odpoczniesz.
- Cholera, co jest z tobą nie tak? – Wrzasnął, a we mnie się zagotowało. Od kiedy my się kłóciliśmy?
- Dobra, spokojnie. Zaraz coś wymyślę, okej?
- Mam taką nadzieje. – Burknął.
Oczywiście nie miałem ochoty kończyć imprezy. Niedawno się zaczęła, a ja miałem od tak ich wszystkich wygonić? Louisowi za pewne niedługo przejdzie. Nakrzyczy się i przestanie. Ile razy robił coś bez mojej zgody? Teraz przyszła kolej na mnie, ja potrzebowałem się napić i wyszaleć.
- Harry zagrasz z nami?
- Harry mogę cię na chwilę prosić?
- Harry ładnie wyglądam? 
Przez cały czas byłem obsypywany pytaniami, oczywiście wszystkie padały od pięknych dziewczyn. Które widziałem po raz pierwszy na oczy. Nie wiedziałem z kim przyszły, ale ważne że się dobrze bawiły. Tommo ani razu nie przyszedł i ich nie pogonił. Mówiłem, nakrzyczy i przestanie.
- Widzę, że ktoś tu się dobrze bawi. – Vanessa była piana w trupa. Zresztą nie tylko ona.
- Tak, jest zajebiście. – Uśmiechnąłem się.
- Pójdziemy na górę pogadać? – Złapała mnie za rękę, a  ja nie protestowałem. Weszliśmy do pokoju Nessy. Oczywiście tymczasowego pokoju. Nie miała się gdzie zatrzymać, więc została tutaj. Tylko, nie wiedziałem dokładnie na ile. Trwało to już ponad tydzień, ale nie miałem nic przeciwko. Zresztą Louis też nie. Usiadłem na fotelu i bacznie się jej przyglądałem. Czerwona sukienka doskonale opinała jej biodra, wyglądała idealnie. „Nie myśl o niej w ten sposób Harry.”  Sam siebie karciłem, ale nie mogłem się powstrzymać. Byłem tylko mężczyzną, który potrzebował się od czasu do czasu zabawić. To był idealny moment, byłem w dodatku piany co jeszcze bardziej zamieniło mi w oczach. Vanessa lekko się uśmiechnęła i usiadła obok mnie. Myślałem, że za chwilę mnie pocałuje. Jednak na całe szczęście do niczego nie doszło. Po prostu przyszliśmy pogadać, a ja miałem jakieś dziwne aluzje.
- Wiem, że to dość dziwny moment. – Zacięła się. – Tylko, że nie mogę przestać o niej myśleć.
- Jesteś lesbijką? – Byłem zszokowany.
- Nie Harry. – Zaśmiała się. – Chodzi mi o relacje z Charlie. Moje relacje.
- Niech zgadnę, mam ci pomóc abyście się pogodziły?
- Pomożesz? – Uśmiechnęła się.
- Nie zrozum mnie źle, ale nie. Sam zrobiłem coś durnego, co nie pozwala mi się do niej zbliżyć.
- Louis…myślisz że by mógł? – Zaczęła chodzić po pomieszczeniu.
- Sama musisz sobie z tym poradzić. On ma inne sprawy na głowie, takie jak Eleanor.
- A co jeśli mu z nią pomogę? – Kiedy to usłyszałem nie wiedziałem jak mam się zachować. Nessa cały czas wiedziała gdzie ona jest? Wiedziała co z nią się dzieje i nikomu nic nie mówiła?
- Niby jak? – Próbowałem zachować spokój.
- Nieważne Harry. Po prostu mu pomogę.
- Wiesz gdzie ona jest i tak teraz spokojnie o tym mówisz?
- Gdybym wiedziała, bym tu teraz nie siedziała. Postaram się czegoś dowiedzieć.
- Cholera! – Krzyknąłem. – Nie mogłaś zrobić tego…no nie wiem, kilka dni wcześniej? Co jeśli ona już nie żyje?
- Uwierz mi że żyje, a twój przyjaciel dobrze o tym wie.
- O czym ty kurwa mówisz? – Vanessa była jedną z tych osób, które bez powodu doprowadzały mnie do szału.
- Mówię o tym, że Louis pracuje na zlecenie Jaya. Tylko i wyłącznie po to aby odzyskać Eleanor. Niedługo ma się z nią zobaczyć, ale oboje wiemy, że do tego nie dojdzie.
- Namieszałaś mi w głowie wiesz? – Sięgnąłem po papierosy, które leżały na komodzie. Były dość cienkie i zazwyczaj takich nie pale, no ale. Zaciągnąłem się jednym i od razu było mi lżej.
- Podobno jutro ma się spotkać z Jayem, albo kimś z jego ludzi.
- Ma być z Eleanor?
- Coś ty. – Zaśmiała się. – Lou ma jemu przekazać pieniądze. Nie wiem skąd je wziął, ani po co Jayowi aż pięćdziesiąt tysięcy.
- Ile? – Zdziwiłem się, przecież to była wielka kwota. – skąd ty to wszystko wiesz, co? Skąd mam mieć pewność, że nie kłamiesz?
- Jeśli chcesz pójdziesz jutro ze mną za twoim przyjacielem. Wszystkiego się dowiesz, ale pod jednym warunkiem. – Jej głos ucichł. – Nikomu nie mówisz ani słowa. Nikomu!
Nasza konwersacja nie miała końca. Właściwie to przez tą cała rozmowę straciłem ochotę na imprezę. Nie mogłem uwierzyć, że Louis dalej chciał współpracować z Jayem. No, ale w końcu miał jego dziewczynę. Osobę na której mu najbardziej zależało. Kto wiem, może postąpiłbym tak samo.
*** Z perspektywy Charlie ***
Zarzekałam się, że nigdy tam nie wejdę. Jednak skończyłam na strychu, miejscu gdzie nigdy miałam się nie znaleźć. Pełno kurzu i starych pudeł. Siedziałam tam już może z dwie godziny, piękne rozpoczęcie soboty. Jednak czego się nie robi, aby wyjść wieczorem. Niall obiecał, że się mną zajmie. Ta obietnica była dla mojej mamy bardzo ważna, bo gdyby nie on wcale nie miałabym takiej możliwości. Siedziałabym z nią w salonie, albo sama w swoim pokoju. Do wyboru. Minęło kilka minut i o dziwo mogłam już iść. Byłam zadowolona z tego faktu. Pierwsze co zrobiłam to zabarykadowałam się w łazience. Wzięłam długą kąpiel i byłam szczęśliwa. Dosłownie. To był taki napływ dobrej energii. Za pewne każdy kiedyś miał coś takiego. Był cholernie szczęśliwy, śmiał się i cieszył. Do imprezy miałam sporo czasu, ale blondyn miał być o wiele wcześniej. Nie wiedziałam co mam nałożyć, zresztą jak zwykle. Usiadłam na krześle i zaczęłam się malować. Nałożyłam podkład, a potem pomalowałam powieki. Kiedy zrobiłam wszystko co mogłam stanęłam przed szafą i byłam załamana. Wszystkie moje ubrania, które nadawały się na imprezę były krótkie. Nie mogłam ich założyć ze względu na moje rany, wstydziłam się. Usiadłam na łóżku i mój humor się zmienił. To były tylko głupie rany, a było przez nie tyle problemów. Nie chciałam ich mieć, ale to była kwestia tylko kilku dni. Musiały się tylko dobrze zagoić. Nie byłam zadowolona z tego faktu, ale co mają powiedzieć ludzie którzy mają prawdziwe problemy? Niektórzy muszą przez całe życie jeździć na wózku, inni nie widzą. Zaś ja przejmowałam się, że ktoś zobaczy kilka moich ran i siniaków.
- Charlie! – Moja rodzicielka zaczęła się drzeć. – Niall już jest!
- Cholera. – Mruknęłam pod nosem. – Zaraz zejdę!
Miałam cichą nadzieje, że wychodzenie z samochodu zajmie mu trochę czasu. Gdybym wiedziała co mam założyć byłabym już gotowa, ale niestety. Nie musiałam przecież zakładać sukienki, więc zdecydowałam się na czarne spodnie i granatową bluzkę. Po dziesięciu minutach byłam gotowa. Zeszłam na dół i zauważyłam jak blondyn gawędzi sobie z moją mamą. Tak jakby nigdy nic, zwykła pogawędka. Zanim go odciągnęłam minęło trochę czasu. Byłam jednak trochę zdziwiona, nie wyglądał jakby miał gdziekolwiek wychodzić. Miał na sobie dresy i ful capa.
- Wracam z treningu. – Uśmiechnął się. – Nie będziesz zła jeśli wstąpimy jeszcze do mnie? Muszę się jakoś ogarnąć.
- Nie. Przecież mamy jeszcze sporo czasu. – Wsiadłam do rang rovera i zaczęłam rozmyślać o tym co się do tej pory działo. Nie wiem czemu, ale lubiłam to robić.
                          ****
Nie mogłam się nadziwić. Dom Nialla był ogromny, dosłownie jak jakiś pałac prezydencki. To było coś niesamowitego i innego niż posiadłość pod Londynem. Wielkie pomieszczenia i ogromny ogród. Oczywiście nie zwiedziałam jego w całości, ale wystarczyło mi tylko wejść do środka. Rozglądałam się tam jak w muzeum. Musiałam dziwnie wyglądać, ale na całe szczęście byłam sama. Blondyn poszedł się szykować, a ja zostałam w jego salonie. Był trzy razy większy od mojego. Mój wzrok zatrzymał się przy kominku, na którym stały trzy zdjęcia. Fotografie znajdowały się tylko tam. Na jednej była jakaś kobieta, a na drugiej mężczyzna z tą samą panią. Trzecia zaś przedstawiała małego chłopczyka, domyśliłam się że był to Niall. Skoro to miało przedstawiać rodzinną „wystawkę” można był się domyśleć, że blondyn był jedynakiem. Nigdy nie mówił o swoich relacjach rodzinnych, zresztą ja też nie. Nie lubiłam o tym rozmawiać, może on także wolał unikać tego tematu?
- Byłem uroczy prawda? – Raptownie się odwróciłam. Stał przede mną w samych spodenkach, a krople wody ściekały mu z włosów. Nie mogłam się napatrzeć, był taki idealny.
- Tak, uroczy. – Zaśmiałam się. – Zawsze jest tu tak cicho?
- Zazwyczaj. – Uśmiechnął się. – Zrobię nam coś do jedzenia.
Chciałam poruszyć jakoś temat jego rodziców, dowiedzieć się czegokolwiek. Jednak najwidoczniej nie chciał o nich rozmawiać. Zmieniliśmy miejsce i poszliśmy do kuchni. Nie muszę mówić jaka była piękna i ogromna. Oparłam się o blat i obserwowałam ruchy blondyna. Stał do mnie tyłem, dzięki czemu mogłam zobaczyć jak każdy mięsień jego ciała się napina. Z każdym ruchem przyprawiał mnie o dreszcze. Uśmiechałam się sama do siebie.
- O czym tak myślisz? – Zbliżył się do mnie i delikatnie posadził na blacie. Swoje ręce położył na moich biodrach i zaczął się chytrze uśmiechać. Nie wiedziałam co zamierza teraz zrobić.
- O niczym ważnym. – Uśmiechnęłam się.
- Przeszkadza ci, że paraduje w samych spodenkach? – Poruszył brwiami i położył swoją głowę na moich nogach. Jedną ręką dotknęłam jego wilgotnych włosów. Natychmiast się podniósł, ale nie zamierzałam zabrać dłoni. Uśmiechnął się i delikatnie musnął moje usta. Moje wargi nie chciały tego przerywać, zaczęłam robić się zachłanna. Chciałam więcej, a on to czuł. Nie musiałam zrywać z niego koszulki, aby tylko dotknąć jego rozgrzanego ciała. Miałam wielkie ułatwienie, a moja ręka błądziła po jego umięśnionym brzuchu. Przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej, stykaliśmy się ciałami. Jego wargi były nagrzane, czułam je na mojej szyi. Robiło się coraz bardziej intymnie. Nie powiem, jego dłonie także nie stały w miejscu. Czułam jak dotyka moich piersi, a to mnie podniecało. Blondyn zjechał nieco niżej. Jego dłonie szybkim ruchem zdarły ze mnie bluzkę. Nie byłam onieśmielona, wręcz przeciwnie. Nie chciałam przestawać, ani jego powstrzymywać. Było mi zbyt dobrze.  Jednak bałam się, że w jakikolwiek sposób mogę jego odepchnąć. Nie byłam dobra w tego typu sprawach, więc nie za bardzo wiedziałam do jakiego stopnia mogę się posunąć. Jednak byłam pewna do którego momentu nie chce dojść na pewno. Kiedy Niall zaczął dobierać się do mojego stanika, stwierdziłam, że to właśnie jest ten moment w którym mam zaprotestować.
- Niall…- Zaczęłam.
- Rozumiem. – Uśmiechnął się i musnął mnie w usta.
           ****
To wszystko robiło się zbyt nudne. Pełno takich samych ludzi i cały czas taka sama atmosfera. Tylko nieco inne pomieszczenia. Ludzie zawsze tak samo narąbani, a mi się to nudziło. No ale było nieco inaczej, jakiś chłopak zwymiotował do kwiatka obok mnie. To było cholernie obrzydliwe więc musiałam zmienić miejsce. Oparłam się o ścianę i czekałam na Danielle. Praktycznie czułam się jak niańka. Za każdym razem kogoś gubiłam, a potem latałam za nim po całym domu. Nialla nie widziałam już dobrą godzinę, a miał tylko wyjść do toalety.
- Co się stało? – Kiedy zobaczyłam Danielle byłam wstrząśnięta. Dziewczyna była cała rozmazana, od płaczu. Jej oczy były prawie napuchnięte. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie.
- Zabierz mnie stąd. – Wyjąkała.
Zrobiłam o co prosiła. Zaciągnęłam ją na górę i zaprowadziłam do pierwszego lepszego pokoju. Po zaświeceniu światła można było stwierdzić, że pomieszczenie nie było użytkowane przez długi czas.
- Co się stało? – Usiadłyśmy naprzeciwko siebie.
- Pokłóciłam się z nim. Krzyczał na mnie.- Szlochała, a ja nie mogłam jej zrozumieć. Było dosyć późno, ale to nie znaczyło, że każdy już się musiał napić. Byłam chyba najtrzeźwiejsza w tym całym towarzystwie. Dani zaś była w grupce tych najbardziej pianych.
- Powiedz powoli. – Złapałam ją za rękę, a ona się położyła. Patrzyła na mnie i po chwili jej powieki opadły. Uśmiechnęłam się pod nosem i wiedziałam, że nic więcej z tego nie będzie. Była zbyt piana aby udzielić mi jakichkolwiek informacji. Przykryłam ją kawałkiem koca i wyszłam z pokoju. To był jej dzień, ale najwidoczniej miała już dość. Jednak gdybym miała powiedzieć, która z jubilatek tak skończy stawiałabym na Naomi.

Kolejny w środę, jak będzie 30 komentarzy :)

39 komentarzy:

  1. Cudowne! Kocham twoj styl pisania <33 Czekam co srody :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww.. Ale słodko z Niallem i Charlie, oby tak dalej. Chcę zeby bylo jak najwiecej rozdziałów. Hania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, ciekawe jakie tajemnice kryje Nessa. Niall i Charlie się rozkręcają, coraz fajniej. Oby tak dalej. Czekam na nn<3
    Zapraszam do mnie
    http://myfanfictionwithonedirection37.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Co się stało między Dan a Liamem? Cudowny rozdział. Super jest to co dzieje sie pomiedxy Niallem a Charlie. Oby tak dalej. Zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Koffam. Masz talent, wiem co mowie (wlasciwie to pisze) Niall i Charlie <33. Cudowne. Misia

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnyyy życzę weny ♥ do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział. Czekam na nn. Weny życzę.


    W wolnej chwili zapraszam do mnie.
    http://carmen-16-danger-story.blogspot.com/2014/04/rozdzia-3.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty nawet nie wiesz jak ja uwielbuam to czytać. Prześwietny rozdział. Chcę więcej. Dzięki, że byl dlugi. :-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz talent! Nie wiem co mam pisac wiem powiem tylko ze to cudny rozdzial, a Charlie i Niall to <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Super. A tak wgl to co z ojcem Charlie. Mam propozycje abys wprowadzila postac ojca Charlie. Niall i Charlie ;-3

    OdpowiedzUsuń
  12. Mrrrr... ale ciekawa akcja z Charlie i Niallem. Kocham twoj styl pisania. Talent <33333 Kamila.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem w 8 niebie! Codziennie przychodze na ta strone i patrze czy nie ma nowego, bo jest zajebisty. Kocham to opowiadanie. Opowiadasz to strasznie prawdziwie i realistycznie. Uwielbiam to. Niech Dan i Liam sie pogodzą. A Charlie niech bedzie z Niallem. To moje zdanie

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział <3
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  15. kocham kocham kocham

    OdpowiedzUsuń
  16. czekam na następny ................................................................................
    długo jeszcze muszę czekać?...................................................................
    dobra to ja nabije do 30.............................................................................
    Paula <3

    OdpowiedzUsuń
  17. ma nadzieje że nas nie porzucisz i będzesz jeszcze długo pisać proszeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee *_*

    OdpowiedzUsuń
  18. zajebiście się to czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  19. z kąt ty bierzesz te pomysły?

    OdpowiedzUsuń
  20. ten blog jest najlepszy z wszystkich jakie czytałam a uwierz mi czytałam ich bardzo dużo :*

    OdpowiedzUsuń
  21. OMG ZAJEBISTEE <3 JA CZYTAĆ TO CHCEE CAŁĄ NOC ^^ LOFF

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudowne! Chce wiecej z Niallem i Charlie .... koffam zajebiste to jest/ andzelika

    OdpowiedzUsuń
  23. Super, super, super rozdział <3 I czemu Liam (chyba on xD) nakrzyczał na Dan?? :( lecz ogułem Bomba <3
    /Dosia

    OdpowiedzUsuń
  24. Aaa... To cudowne. Super blog. Zycze weny :-). / Andzia

    OdpowiedzUsuń
  25. Ciekawe i interesujace. Super. Tak powinno byc. Kocham twojego blogaq

    OdpowiedzUsuń
  26. Super, czekam na next ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  27. Super!! Świetne! Jesteś cudowna.

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie wiem co mam pisac bo ty juz chyba wszystko slyszalas. Chce tylko, zebys wiedziala ze jest swietny. I oby Charlie byla z Niallem

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudowny! Nie mogę się doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń
  30. świetny rozdział :) hahaha boże akurat paznokcie maluje i prawie zmywacz rozlałam, tak sie zaczytałam ;D a możemy liczyć na jakiś prezent jak wcześniej będzie 30 kom. ? ;) do następnego ;) xx @Nika1Dlove

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetne. Życze Ci duzo weny. Kocham<33 Chce juz nastepny

    OdpowiedzUsuń
  32. Super super supeeeeeeeer :3 omg co ja zrobie jak ten imagin się skończy :P

    OdpowiedzUsuń
  33. Super jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  34. Uwielbiam. :-3. Czekam na kolejny rozdzial..

    OdpowiedzUsuń
  35. Aaaa...!!! Co z Dan i Liamem? Oby byli razem. Tak wogule to super rozdzial. Pisze ten komentarz z konto google Hania Wiązowska. :-)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ta scena miedzy Charlie a Niallem byla taka romantyczna i slodka. Oo cudo..!

    OdpowiedzUsuń
  37. Super. Nie wiem czy to dobre postąpienie ale ja jakoś wywaliłabym z tych imaginów tą Vanessę, pozdrawiam serdecznie Wiki :*

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetny!!!! Charlie i Niall <333 Ciekawe dlaczego Liam i Dan się pokłócili ;c I co w końcu z Eleanor?? ^^ Czekam na nn


    Wera

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz buduję mnie do dalszego pisania. :)