sobota, 19 kwietnia 2014

Moment For Me Rozdział 39



                       Nie było jej w szkole, nie odbierała telefonów. Naomi wcięło, zresztą nie pierwszy raz. Tylko tym razem postanowiłyśmy do niej puść. Stanęłyśmy pod bramą jej wielkiego domu i czekałyśmy, aż ktoś nam otworzy. Byłam zniecierpliwiona, bo ile można czekać.
- Może po prostu jej nie ma. – Danielle zaczęła rozglądać się po podwórku. Oczywiście mogła wyjść, ale dlaczego jej samochód stał przed domem? Byłam przekonana, że ona tam właśnie jest.
- Zaczekajmy jeszcze, może coś się stało.
- Co wy tu robicie? – Aż drgnęłyśmy. Byłyśmy skupione. Nawet nam na myśl nam nie przyszło, że Naomi może tak po prostu zajść od tyłu i nas przestraszyć.
- Przyszłyśmy do ciebie, nie było cię w szkole. – Zaczęłam mówić, a ona tylko wywróciła oczami.
- Co się dzieje?
- Nic, po prostu muszę zostać w domu. – Zaczęła się od nas oddalać i otworzyła furtkę. Chciałyśmy wejść, ale nawet nas nie zaprosiła. Po prostu zamknęła nam ją przed nosem.
- Nie pogadasz z nami?
- Przepraszam, ale nie możecie tam wejść. Zobaczymy się…potem. – Uśmiechnęła się sztucznie i pobiegła dalej. Delikatnie otworzyła drzwi i za nimi zniknęła. Tak jakby miała coś do ukrycia. 
- Rozumiesz coś z tego? – Skrzywiłam się.
- Nie, ale to było dziwne. Bardzo dziwne Charlie.
Wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy. Nie sądziła, że odprawi nas z kwitkiem, w końcu byłyśmy ze sobą na tyle blisko, że mogła nam powiedzieć co się dzieje. Nie chciała, albo nie mogła. Jednak ja stawiałam przy tym pierwszym.
- Podrzucić cię do domu? – Spytała, a ja pokiwałam głową. W sumie to nie wiedziałam czy chce tam jechać i znowu sama siedzieć. Jednak z drugiej strony musiałam ogarnąć ten cały burdel, przed powrotem mamy.
- Naomi nie chce nam nic powiedzieć. – Zaczęłam. – W takim razie może chociaż ty coś powiesz? Dlaczego zerwaliście?
- Dlaczego nie powiedziałaś, że jesteś z Niallem? – Uśmiechnęła się chytrze.
- Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie.
- To nie jest takie proste, my po prostu….sama nie wiem. Wtedy trochę mnie poniosło, zaczęłam flirtować z innym kolesiem. Wiem, nie powinnam. Tylko, że byłam piana i nie wiedziałam co robię. Liam to zobaczył i zaczął na mnie krzyczeć. Nie mogłam tego znieść i trochę się posprzeczaliśmy.
- Powiedziałaś mu to? Rozmawialiście w ogóle?
- Tak, ale nic dobrego z tego nie wyszło. – Była bliska płaczu. – Nie wiem jak mam z nim rozmawiać, unika mnie. A jeśli się spotkamy to nie widzę z jego strony żadnego entuzjazm u, tak jakby chciał tego rozstania.
- Nie mów tak. Na pewno się pogodzicie.
- Nawet nie wiem czy już tego chcę. Skoro ma być dla mnie taki szorstki to wolę być sama.
- Żartujesz? – Byłam zdziwiona jej słowami, nie sądziłam, że może coś takiego powiedzieć. – Byliście najcudowniejsza parą i za pewne dalej będziecie.
- Dobra, koniec tematu. Mów co między tobą, a Niallem? – Uśmiechnęła się, ale to był wymuszony uśmiech.
*** Z perspektywy Nialla ***
Nie mogłem uwierzyć, że mój ojciec jest taki chamski. Nawet nie raczył mnie poinformować o pieprzonym bankiecie, na który już zaprosił Rose. Tak, właśnie ją. Gdy tylko to usłyszałem, myślałem że wpadnę w szał. Zacząłem się sprzeczać, że za nic tam nie pojadę. Tylko, że sprawa była dosyć skomplikowana. Ojciec miał spotkanie, które miało być w niedziele. Żeby było jedno, ale nie. Potem miał się spotkać z Harrym na obiadku. Tak bardzo rodzinnie. Wkurzałem się na niego, bo tak nagle sobie o nim przypomniał? Gdybym był na miejscu Stylesa już dawno zerwałbym z nim kontakt. Bo po co komu taki ojciec, który się nie interesuje własnym dzieckiem. Do Miami miałem pojechać w piątek, a wrócić stamtąd w niedziele wieczorem. Kiedy wszystko miało się skończyć. Właściwie to miałem robić za organizatora i pilnować tak aby wszystko grało. Nie rozumiałem dlaczego inni tego nie mogli zrobić, przecież miał do tego ludzi. Byłem w drodze…właściwie to nie wiedziałem gdzie mam jechać. Po prostu chciałem się od niego uwolnić. Na wieść o tym, że ma zostać w domu przez najbliższe kilka godzin mnie odrażało.
- Halo? – Odebrałem telefon, jednak coś przerywało. Nienawidziłem kiedy coś szmera, wtedy jeszcze bardziej się wkurzałem.
- Niall!? – Ktoś po drugiej stronie słuchawki się darł. – Słyszysz?
- Tak, mów. – Wyciszyłem radio i wsłuchałem się w komórkę. – Mówiłem, że to zły pomysł. Tylko, że ona się upiera.
- O co chodzi?- Zayn czasami nie mógł dokładnie wszystkie wyjaśnić. Zaczynał praktycznie od końca, co nie było zbyt dobrym pomysłem.
- Perrie chciała, abyś przyszedł z Charlie na kolacje. Chciała ją bliżej poznać, zresztą nie tylko ona. Wiem, że to za wcześnie. Jesteście ze sobą, praktycznie bardzo krótko…
Zgodziłem się. I tak nie miałem nic innego do roboty, a taka kolacja mogła być całkiem dobrym pomysłem. Chociaż Perrie od początku nie była przekonana co do moich spotkać z brunetką. Trochę się obawiałem, że może wspomnieć coś o zakładzie. Tylko po co by to robiła, w końcu kiedyś sama została oszukana. Teraz jest szczęśliwa i nie ma do nikogo pretensji. To wszystko brzmi, jakbym robił dobrze. Nie jest tak, postępuje źle. Od samego początku, ale nie da się inaczej. Gdybym cokolwiek zrobił wszystko rozsypało by się na drobny mak, a tego na pewno nie chciałem. Zresztą nie tylko ja. Moje relacje z Charlie…wątpię żeby w ogóle jakiekolwiek były. Powinna wiedzieć, ale na pewno nie teraz. Może kiedyś, może w najbliższym czasie. Tylko po co ją ranić? Owszem zasługiwała na prawdę, ale to mogło wiele kosztować. Kolacja miała odbyć się jutro, co mnie cieszyło. Chciałem pobyć z nią dzisiaj sam na sam. Przytulić się do niej i odpocząć od tego wszystkiego. Byłem zmęczony tym wszystkim, ciągłym kłamstwem. Zaparkowałem pod jej domem i zanim cokolwiek zrobiłem musiałem się na chwilę zatrzymać. Czas nie mógł stanąć, ale ja owszem. Mogłem iść i udawać, że nic się nie stało. Tylko, że nie chciałem. To wszystko mogło ja zaboleć jeszcze bardziej, gdyby dowiedziała się od innych. Jeśli bym jej powiedział, może bolało by mniej? Stanąłem przed drzwiami i już miałem zaczynać rozmowę. Nie dałem rady, nie mogłem. Stała uśmiechnięta, ale z każdą sekundą jej wyraz twarzy się zmieniał. Robiła się smutna, bo ja taki byłem. Natychmiastowo się uśmiechnąłem i ją przytuliłem. Na początku czułem, że była zdziwiona tym gestem. Jednak odwzajemniła uścisk i nie puszczała. Może i jestem chłopakiem, który nie jest do końca szczery. Tylko też potrzebuje takiej chwili w której mógłbym odetchnąć. Przy Charlie właśnie tak się czułem, spełniony, szczęśliwy. Mógłbym w ogóle od niej nie odchodzić, potrzebowałem jej. Była dla mnie bardzo ważna, wręcz najważniejsza. Tylko dlaczego zdaje sobie z tego sprawę teraz? Kiedy mogę ją stracić. Nie wieżę, że tak łatwo mi to wszystko uchodzi. To co zrobiłem i to co robię. Mogłem siebie za to znienawidzić.
- Coś się stało? - W jej głosie mogłem wyczuć troskę. Uścisnąłem jej dłoń i jeszcze bardziej do siebie przytuliłem. – Niall?
- Nie, po porostu się za tobą stęskniłem.
- Rozumiem.
- Zayn zaprosił nas jutro na kolacje, chcesz pójść?
- Z przyjemnością. – Uśmiechnęła się.
- W porządku. – To jedyne co mogłem powiedzieć. Nie wiedziałem o czym mam rozmawiać. Cały czas wydawało mi się, że zaraz to wszystko wybuchnie. Postanowiłem wtulić się w dziewczynę i po prostu odpocząć, tak jak zamierzałem to zrobić za pierwszym razem.
*** Z perspektywy Charlie ***
Nie wiedziałam co go tak zmęczyło, ale nie zamierzałam mu przeszkadzać. Spał na siedząco, a ja ledwo się od niego uwolniłam. Trzymał mnie tak, jakbym miałam mu uciec. Nie zamierzałam tego robić, ale widocznie blondyn miał inne zdanie. Podeszłam do okna i obserwowałam jak krople wody ściekają po szybkie. Po pięknej pogodzie nie pozostało śladu, na zewnątrz był okropnie. Na szczęście nie było burzy, tylko sam deszcz. Nie mogłam się doczekać wycieczki do Paryża. Nigdy tam nie byłam, ale zawsze chciałam zobaczyć to miasto w deszczu. Nie wiem skąd to się wzięło, ale takie było moje małe marzenie. Dość dziwne, ale w końcu oryginalne. Drgnęłam. Byłam tak zamyślona, że nie usłyszałam jak idzie w moją stronę. Poczułam jego zimne usta no moim obojczyku. Delikatnie złożył pocałunek na moim rozgrzanym ciele i mnie objął.  
- Jesteś dzisiaj taki spokojny. –Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Wolisz jak jestem bardziej rozrywkowy? – Szepnął.
- Uwielbiam cię pod każdą postacią.
- Nawet taką? – Po tych słowach zaczął mnie całować. Jego ręce krążyły po moim ciele, a usta błądziły po szyi. Czułam jak z każdym pocałunkiem zostawia po sobie ślad.
- Mhmm. – Mruknęłam.
Obróciłam się do niego przodem i w końcu mogłam zauważyć jak się uśmiecha. Jednak w jego oczach widziałam coś zupełnie innego. Strach? Nie chciał mi o czymś powiedzieć, czułam to. Wiedziałam, że coś jest nie tak. To było do niego nie podobne, zachowywał się inaczej. Niall którego znam śmiał się i nie przestawał uśmiechać. Ten, który stał przede mną nie miał humoru i był przygnębiony. Dłonią dotknęłam jego twarzy, a usta delikatnie musnęłam. Był idealny pod każdym względem. Czułam jak jestem pod wpływem, to co się działo był nie do wyjaśnienia. Mogłabym tak stać godzinami, bez słów. Byliśmy wtuleni w siebie i milczeliśmy. Tak jakby czas się zatrzymał, tylko dla nas. Tylko dla naszej dwójki. Zbliżyliśmy się do siebie, ale w nieco inny sposób. Nasze języki zaczęły współpracować, ale nie było to nachalne i doprowadzające do obrzydzenia. Delikatne pocałunki, które dawały cholernie dużo emocji. Było mi zbyt dobrze, aby to tak wszystko przerwać. Tego wszystkiego nie dało się nazwać zadurzeniem czy zauroczeniem, to było coś niezwykłego. Niestety nie trwało to zbyt długo, jak zawsze coś musiało nam przeszkodzić. Dzwonek do drzwi był denerwujący, a ten ktoś cały czas go naciskał.
- Może to nikt ważny.
- Może, ale muszę otworzyć. – Ostatni raz go pocałowałam i odeszłam. Byłam ciekawa kto się tak dobijał i czego ode mnie chciał. Kiedy otworzyłam drzwi nie mogłam wyjść ze zdumienia. Przede mną stała zmoknięta Rose. Nie miałam ochoty jej znowu widzieć, zwłaszcza teraz. Zaczęłam zamykać drzwi, ale ona była szybsza.
- Wiem, że jest u ciebie Niall. – Uśmiechnęła się chytrze. – Muszę z wami pogadać Charlie.
- Nie mamy o czym. – Spojrzałam na nią z pełną nienawiścią, ale chyba to nie podziałało. Wparadowała do środka pozostawiając po sobie mokre ślady.
- Niall!? – Darła się jak psychiczna. – Musimy pogadać!
- Co ty do cholery tu robisz?!
- Chyba nadszedł czas nie sądzisz? – Usiadła na kanapie i zaczęła się głupkowato uśmiechać.
- Wyjdź! – Blondyn wrzasnął, a ja aż drgnęłam. Serce coraz bardziej mi biło, zaczynałam się bać.
- No powiedz jej w końcu.
- O czym masz mi powiedzieć? – Chciałam spojrzeć mu w oczy, ale to nie było takie proste. Błądził nimi po całym pomieszczeniu, tak jakby bał się natchnąć na mój wzrok. Samo to źle wróżyło, wiedziałam, że coś jest nie tak. Czułam, że nie chce mi czegoś powiedzieć. Tylko co do tego miała Rose?
- Boisz się, że cię znienawidzi? – Zaśmiała się. – Prędzej czy później by musiała kochanie.
- Jeszcze raz powiesz tak do mnie…- Blondyn zaczął się do niej zbliżać, a ona śmiała mu się prosto w twarz. Tylko ja stałam jak ten kołek i nie wiedziałam co mam ze sobą począć.
- To co? Co mi zrobisz Niall? Wiesz dobrze, że nic nie możesz. Nawet twój ojciec mnie uwielbia, dlatego zaprosił mnie na ten bankiet, a nie ją.
- Wyjdź, proszę cię wyjdź stąd! – Blondyn był coraz bardziej wkurzony, byłam pewna, że zaraz wybuchnie. Tak jak taki wulkan.
- Masz ostatnią szansą, mówisz jej czy nie? – Znowu się zaśmiała. Myślałam, że nie wytrzymam i jej coś zrobię.
- Cholera Rose czego ty chcesz?! – Krzyknęłam.
- Czekałam na to. – Wstała i podeszła bliżej mnie. – Niall cię nie kocha, nigdy by nawet na ciebie nie spojrzał. To był zakład kochanie. Czysty zakład.
Na początku myślałam, że to jakiś kiepski żart. Zakład? Niby o co? O to, że się zakocham? Nie ruszyło mnie to, ani trochę. Rose była taka, mieszała wszędzie. Jednak kiedy spojrzałam na blondyna wszystko stało się inne. Cała ta sytuacja została postawiona w zupełnie innym świetle. Siedział na fotelu i nawet nic nie mówił. Głowę podpierał rękoma i nie spojrzał w moją stronę. Miałam nadzieje, że zacznie się śmiać. Tylko, że nic takiego nie miało miejsca.
- Niall? - Mój głos zaczynał się łamać. Blondyn nawet się nie uniósł kręcił tylko głową i coś sobie szeptał.
- Nie chciałem, to nie tak miało wszystko wyglądać.
- Czyli to wszystko to jedno kłamstwo? Kłamałeś…cały czas kłamałeś. – Moje policzki zaczęły robić się mokre. Nie mogłam powstrzymać płaczu, to wszystko działo się tak szybko.
- Nie! – Zaczął się do mnie zbliżać. – To nie tak…naprawdę.
- Wyjdź! Oboje wyjdźcie.
- Przykro mi. Naprawdę. – Ten komentarz z jej strony był zbędny. Wiem, że nie powinnam. Tylko, że nie mogłam się powstrzymać. Z całego serca jej nienawidziłam, a od teraz jeszcze bardziej. Była dla mnie okropną osobą, więc zasługiwało na to samo. Popchnęłam ją i upadła. Była przerażona, ale nie zbyt mnie to obchodziło. Usłyszałam tylko jak drzwi się zatrzaskują i to mnie zadowoliło. Jednak byłam pewna, że wyszli oboje.
- Nie znałem cię kiedy to wszystko się zaczynało. Potem się zakochałem, naprawdę. Było za późno, aby to odkręcić. Charlie, naprawdę przepraszam. To nie tak miało wyglądać…- Niedawno się całowaliśmy, a teraz ode mnie obrywał. Zasłużył na to. Moja ręka uderzyła w jego policzek.
- Myślałam, że to wszystko to coś niezwykłego. Naprawdę się w tobie zakochałam wiesz? Byłam naiwna, ale trudno. Wszyscy mnie przed tobą ostrzegali, kazali się trzymać od ciebie z daleka. Nawet cię dobrze nie znałam, a zaufałam. Nie mogę uwierzyć, że to wszystko to jedno wielkie kłamstwo. Nigdy się tak nie czułam. – Cały czas płakałam, nie mogłam się opanować.
- Ja… - Urwał. – Nie wiem co powiedzieć.
- Nie musisz. Por prostu wyjdź. Wyjdź stąd i nie pokazuj mi się więcej na oczy. Nie dzwoń, nie pisz. Nic nie rób. Żyj w swoim idealny życiu.
Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale go nie słuchałam. Pobiegłam na górę i miałam nadzieje, że mnie zostawi. Z minuty na minutę była coraz bardziej rozdarta. Bolało mnie to. Ten ból był cholernie silny i spowodowany tym, że nawet nie raczył mi sam o tym powiedzieć. Ciekawe czy ją tu też sam przyprowadził. Może ustalili to od samego początku? Tylko, co ja im takiego zrobiłam. Nic. Mścili się za nic. Zakochałam się, a on to wykorzystał. Jednak gdyby przyszła nieco później, mogłoby się to skończyć nieco inaczej. Mogłabym zrobić coś czego bym żałowała do końca życia, a tak przeboleje i po wszystkim. „To będzie bolało, cholernie bolało. To nie zauroczenie, zakochałaś się w dupku bez uczuć.”  Płakałam jak głupia, przez jednego chłopaka. Nie powinnam tak cierpieć, a to było tylko kilka minut. Założył się…tylko ciekawe jak to wyglądało. Zakład miał polegać na tym czy mnie zaliczy? A może chodziło o to abym potem nie mogła się pozbierać. Nie miałam pojęcia. Jednak wiedziałam jedno. Nasz „związek” nie należał do udanych.

Kolejny w środę :)

WESOŁYCH ŚWIĄT, A DLA GIMNAZJALISTÓW ZDANYCH EGZAMINÓW :D

9 komentarzy:

  1. Biedna Charlie... Wiedziałam że Niallowi nie można ufać. Ona mu zaufała, a ten ją wykorzystał. Było mi trochę smutno, jak czytałam ten rozdział. Wiem jak czuła się Charlie. Jestem ciekawa co dalej, dziękuję za życzenia a sama życzę wesołych, pogodnych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju ;c Wiedziałam, że Charlie prędzej czy później sie dowie prawdy, a ale wierze, że Niall ją naprawde kocha :) Jestem ciekawa co dalej i czekam na kolejny rozdział ;) Dziękuje za życzenia i również życze wesołych świąt i mokrego dyngusa ;3

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten blog !!! <3
    Wesołych świąt i weny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałyyy ;> Wesołych Świąt ;> czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurdeee! idealny! Kocham to co piszesz! Nienawidzę czytać, naprawdę. Tego nie da się po prostu nie czytać! To trzeba! Hipnotyzuję się. Nie czytam od pierwszego rozdziału, dopiero od tego tyg zaczęłam ale od 1 i codziennie czytam ok 10 rozdziałów! Pierw musiałam skończyć Twoje pierwsze opowiadanie. Widzę, że kochasz to co robisz! Kochana nie zmarnuj tego! Nie każdy rodzi się z takim talentem aby tak dobrze pisać! Uwierz.
    Nie mogę doczekać się środy i kolejnego rozdziału ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Wesołych Świąt ! <3 To jest po prostu CUDOWNE !! pisz dalej :D życzę weny :) NEXT NEXT NEXT :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! I ta wredna Rose. Wiedzialam że kiedys Charli dowie sie o zakładzie, ale że tak... wstrętny los :/ a i jestem ciekawa co do Naomi... i wtedy, co tak cos "ukrywała" to miałam takie wrazenie, że u niej w domu jest Harry xD niewiem czemu, tak mi cos w głowie podpowiadało xD no i oczywiście też życze Wesołych Świąt i mokrego dyngusa xD <3
    /Dosia :*

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham to no <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Prosze dodaj szybko kolejny.
    Dzisiaj czytalam to wszystko od poczatku. To jest genialne. Kocham to czytac *.* szczerze mowiac myslalam ze bedzie +18 . zboczona ja xD

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz buduję mnie do dalszego pisania. :)