sobota, 3 maja 2014
Moment For Me Rozdział 43
Wszystko mogłoby być idealne. Jednak brakowało kilku szczegółów, tych najważniejszych. Każdy myślał inaczej. Niektórzy myśleli tylko i wyłącznie o sobie. Inni zaś decydowali tylko za innych. Było wiele typów ludzi. Nie wiedziałam do którego ja należę, a może już miałam jakiś zarys. Nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie. Jednak wiedziałam jedno, nie jestem idealna. Każdy miał jakieś wady. Tylko, że ten zapatrzony w siebie ich nie widział. Potrafił wyszukać wad u drugiego człowieka i nimi jego zniszczyć.
Miałam małe spotkanie, na które miał przyjść Liam. Chciałam z nim coś wyjaśnić. Może to nie była moja sprawa, ale nie mogłam dalej bezczynnie siedzieć. Musiałam z nim pogadać i dowiedzieć się czegoś. Czegokolwiek co zmieniło by humor Danielle na lepszy.
- Nie mam zbyt dużo czasu. – Usłyszałam od razu na wstępie.
- Chciałam zadać ci tylko jedno pytanie. – Tak naprawdę interesowało mnie tylko i wyłącznie jedno. Miałam nadzieje, że mi powie. Nie chciałam wracać z pustymi rękoma.
- Wiem o co chcesz spytać, ale nie.
- Co nie? – Zmrużyłam oczy.
- Słuchaj Charlie. – Zaczął, a mi się zrobiło gorąco. Zawsze kiedy ktoś zaczynał tak rozmowę kończyło się to źle. Szczególnie dla mnie. – Z nami jest koniec i jak na razie nie przewiduje tego, abyśmy do siebie wrócili.
- To przez Rose? Spotykasz się teraz z nią? – Ledwo przeszło mi to przez gardło.
- Co takiego? – Zaśmiał się. – Ja i Rose?
- Danielle was widziała. Twierdziła, że szliście razem.
- Nigdy się z nią nie zaprzyjaźnię. Dan ma bujną wyobraźnię. – Uśmiechnął się. – Kocham ją, naprawdę. Tylko, że to nie ma sensu jeśli do siebie znowu wrócimy.
- Jak to znowu?
- Nie ma o czym gadać, a teraz wybacz ale się śpieszę.
Zostawił mnie samą. Nie dowiedziałam się niczego konkretnego. Chociaż informacja o tym, że nie spotyka się z Rose była dosyć ważna. Ale co dalej? Chciałam aby ich związek wrócił do normy. Pasowali do siebie idealnie, jak nikt inny. Było mi szkoda, że nawet nie spróbują. Jednak może mieli swoje tajemnice o których nawet nie wiedziałam. Może to one zadecydowały o ich rozstaniu. Czasami tajemnice były bardzo złe, ale w niektórych sytuacjach było trzeba coś zataić. Nie dało się od tak o tym porozmawiać, było ciężko. Ciężko dla mnie i dla tej drugiej osoby, która by musiała o tym wszystkim pamiętać. Litowałaby się, a ja tego nie chciałam.
Wyszłam z kawiarni od razu po tym jak zapłaciłam za rachunek. Na nos nałożyłam czarne pilotki i ruszyłam przed siebie. Pogodna była niesamowita. Słońce paliło jak w środku lata, a ludzie chodzili tylko w krótkim rękawku. Miałam ochotę porozmawiać z Harrym. Nie interesowało mnie to co powie. Chciałam zobaczyć jego reakcje. Jego minę jak się dowie, że o wszystkim wiem. Nie wiedziałam dlaczego, ale nie byłam zła. Nie wściekałam się na niego, że mi nic nie powiedział. Niall mnie wkurzył, ale on nie. To było zdecydowanie nie fair. Oboje mi nie powiedzieli, aż do czasu kiedy blondyn wybuchł. Więc powinnam się złościć na nich oboje, a tego nie robiłam. Zapukałam do drewnianych drzwi, ale nikt mi nie otwierał. Nacisnęłam na klamkę i samowolnie weszłam do środka. Nie wiedziała czy powinnam, ale coś mi mówiło aby iść dalej. Od razu potknęłam się o damskie szpilki. Loczek miał niezły bajzel. Zamknęłam za sobą drzwi i szukałam właściciela domu. Nie chciałam się drzeć. Skradałam się jak jakiś włamywacz. Było to dość dziwne, ale w tamtym momencie nie przyszło mi do głowy aby cokolwiek mówić. Obeszłam cały dół i jego nie znalazłam. Przede mną było jeszcze piętro. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam wchodzić po drewnianych schodach. Nie miałam dobrych przeczuć. Coś musiało się stać, ale wolałam o tym nie myśleć. Może się kąpał, albo spał? Nie miałam pojęcia, ale wystarczyło go znaleźć i się wszystkiego dowiedzieć.
- Charlie? – Męski potężny głos mnie trochę przestraszył. Jednak kiedy zobaczyłam do kogo on należy na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wyglądał nieco inaczej. Miał roztrzepane włosy i chyba nie golił się od kilku dni.
- Cześć Louis. – Przytuliłam go. – Pukałam, ale nikt nie otwierał.
- Nie słyszeliśmy. – Uśmiechnął się. – Pewnie przyszłaś do Harrego.
- Tak, właśnie.
- Minęliście się, wyszedł z jakąś dziewczyną dosłownie kilka minut temu.
- Powiedz mu, że byłam. – Odwróciłam się i zaczęłam schodzić na dół. – Albo nic mu nie mów.
- Jasne. – Uśmiechnął się.
Nic się nie stało, jego po prostu nie było. Za bardzo dramatyzowałam. Jak zawsze, ale nic nie mogłam zrobić. Taka już byłam i koniec. Byłam ciekawa z kim wyszedł, ale mógł się spotykać z kimkolwiek chce. Nie miałam prawa aby mu cokolwiek mówić. Byliśmy tylko przyjaciółmi. Żył własnym życiem, a ja robiłam to samo.
*** Z perspektywy Harrego ***
Niby wszystko wracało do normy, ale ciężko mi było w to wszystko uwierzyć. Zawsze znalazło się coś, co zakłócało ten cały spokój. Byłem zdziwiony jedną sytuacją. Mianowicie tą, która miała miejsce dzisiaj rano. Wstałem z łóżka aby otworzyć drzwi. Oczywiście czekałem aż ten ktoś sobie pójdzie, ale na marne. Myślałem, że mam jakieś zwidy. Przede mną stał Lou, a obok niego Eleanor. Patrzyłem na nich z pełnym zdziwieniem. Jednocześnie się cieszyłem, ale z drugiej strony zwątpiłem w to, że ją odnajdzie. Na ich twarzach było widoczne zmęczenie. Jednak to nie miało znaczenia, w końcu byli razem. To jest jak historia z taniego romansidła, która zakończyła się happy endem. Kochali się i to było widać.
- Harry. – Głos Naomi wyprowadził mnie z myślenia. – Gdzie ty tak błąkasz?
- Nieważne. – Uśmiechnąłem się. – Lepiej powiedz co załatwiłaś.
- Nic. – Powiedziała od niechcenia.
- Jak to nic? Przecież miałaś… - Urwałem.
- Tak wiem, ale nie dam rady.
- Jeżeli nie powiesz im to nie będę mógł ci dalej pomóc. – Musiałem coś zrobić, aby się odważyła. Potrzebowała pomocy od swoich przyjaciółek. Nie mogłem jej dać tego co one.
- To jest szantaż wiesz? – Skrzywiła się.
- Wiem i dlatego to robię. Pamiętaj, masz na to dwadzieścia cztery godziny. – Uśmiechnąłem się.
Wiedziałem, że chce im powiedzieć. O tym wszystkim co się działo. Tylko, że się bała. Nie umiała zacząć. Siedzieliśmy tak ponad godzinę, a może dwie. Odwiozłem ją do domu, a sam pojechałem do siebie. Był to niezbyt dobry pomysł, ale to był także mój dom.
- Jesteście!? – Wydarłem się.
Na samym wstępie uderzył mnie mocny zapach obiadu. Nigdy tu tak nie pachniało. Było jak na święta, dosłownie. Dom był czystszy, ale byłem pewny, że za kilka dni będzie nie do poznania. To wszystko dzięki Eleanor. Gdyby nie ona Louis dalej by leżał w swoim łóżku, a lodówka byłaby pusta. A ja? Byłbym zajęty sobą tak jak teraz. Zazwyczaj nie obchodzą mnie inni ludzie, bo ważne jest to jak ja się czuje i czego mi brakuje. Nic więcej. Chociaż w ostatnim czasie pomogłem Naomi, duży plus dla złego Harrego.
- Halo! – Krzyknąłem znowu, ale nikt się nie odezwał. W kuchni nie było nikogo. Panował tylko ten niesamowity zapach, od którego nie mogłem się opędzić. Miałem ochotę coś zjeść, ale wszystko było puste. Nigdzie nie było tego niesamowicie pachnącego jedzenia.
- Cholera! Louis! Eleanor! – Co raz bardziej się wkurzałem. Nie chciałem znowu spędzać czasu w samotności. Miałem ochotę obejrzeć z kimś telewizje i napić się zimnego piwa. Jednak z nimi to było raczej niemożliwe. Musieli się sobą nacieszyć. Ale czy musieli się nie odzywać? Wystarczyło jedno słowo, a bym sobie poszedł. Tylko jedno.
- Zamkniesz się wreszcie? – Tego mi brakowało. Louisa schodzącego w samych bokserach, uśmiechniętego od ucha do ucha.
- Myślałem, że zostawiliście coś dla mnie. Jestem głodny.
- Zamówiliśmy tylko dwie porcje. – Usiadł na kanapie i wpatrywał się we mnie jak w obrazek. To było dosyć dziwne.
- Myślałem, że Eleanor coś ugotowała. – Uśmiechnąłem się.
- Jeszcze do siebie nie doszła. – Skrzywił się. – Jest osłabiona i potrzebuje odpoczynku.
- W takim razie kto posprzątał? – Musiałem się dowiedzieć.
- Starsza miła pani. – Zaśmiał się. – Nie krzycz więcej dobra?
- Postaram się.
Nie miałem ochoty nigdzie wychodzić. Poszedłem do siebie, wziąłem prysznic. Wykonałem podstawowe „przygotowania” do spania. Rzuciłem się na łóżko i było mi nieco smutno. Każdy kogoś miał, a ja byłem sam. W tamtym momencie chciałem się do kogoś przytulić i zasnąć. Niestety nie mogłem. Nie miałem takiej osoby. Krzywdziłem, albo się z nimi zabawiałem. Na tym polegały moje kontakty z dziewczynami. Każdy chciałby mieć tą jedyną, nawet ja. Kiedyś myślałem tak o Charlie, ale to nie możliwe. Jesteśmy tylko przyjaciółmi i zdecydowanie nimi zostaniemy. Nie ma szans na nasz związek, bo nic z tego dobrego by nie wyszło. Teraz nawet nie mógłbym przekroczyć tej barierki między nami.
*** Z perspektywy Charlie ***
O dziwo wszystko wracało do normy. Dzięki tym wszystkim proszkom, które brałam czułam się znakomicie. Jednak to, że sama tak uważałam nic nie znaczyło. Na papierku było napisane inaczej, byłam chora. Wszystko się nieco poprzestawiało. Za kilka dni mieliśmy wylecieć do Paryża. Wycieczka się przełożyła, co nie do końca wszystkim się spodobało. Mnie nie za bardzo. Nie miałam ochoty patrzeć na Rose, ani na Nialla przez całą podróż. Jednak to mnie czekało dopiero za kilka dni. Jak na razie czekałam na przyjaciółkę, która wyruszyła zrobić herbatę. Razem z Danielle czekałyśmy już z dziesięć minut. Naomi zaprosiła nas do siebie i obiecała, że wszystko wyjaśni. Dużo myślałam o moich „sprawach”. Zastanawiałam się czy powinnam im powiedzieć. Zdecydowałam, że to zrobię. Tylko nie ustaliłam terminu.
- Nie wiem od czego zacząć. – Usiadła naprzeciwko nas. Widać było, że się denerwuje. Tylko dlaczego? Nie powinna się nas obawiać.
- Moi rodzice biorą rozwód. Ojciec był dupkiem, którego nienawidziłam. Uderzył mnie kilka razy, zresztą nie tylko mnie. – Upiła łyk herbaty i wzięła głęboki wdech. – To wszystko jest chore. Bałam się wam o tym mówić, bałam się waszej reakcji. Wiem, że to może być dość dziwne i głupie. Ale jest jeszcze jedno. Przez ten cały czas zbliżyłam się do Harrego. Nie chodzi mi tu o jakieś relacje damsko-męskie. Tylko o czystą przyjaźń. Pomógł mi przejść przez najgorsze. Przepraszam.
- Za co nas przepraszasz? Nie jesteś niczego winna. To my możemy czuć się głupio. Nie zauważyłyśmy tego wszystkiego. – Danielle była tą osobą, która umiała wybrnąć z każdej sytuacji. Ja siedziałam i gapiłam się na tandetny obraz. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Bałam się cokolwiek mówić.
- Powinnam powiedzieć o tym wcześniej. Tylko, że nie mogłam zdobyć się na odwagę.
- Rozumiemy. Tylko pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć. - Dan rozmawiała za nas dwie, a ja starałam się wymyśleć jak mam to powiedzieć. To wszystko co się stało. Minęło kilka minut. Było mi coraz bardziej ciężej. Serce biło jak szalone, a moje dłonie zaczęły się pocić. Wzięłam głęboki wdech i postanowiłam, że właśnie nadszedł ten moment.
- Wiem, że spotkałyśmy się tu w innym celu. – Zaczęłam. – Tylko, że nie mogę dalej tego ukrywać. Ostatnio dużo się ze mną działo. Mdlałam i bywałam w szpitalu. Okazało się, że jestem chora. Nie na grypę czy jakieś inne gówno. Mam niewydolność serca…
Mówiłam tak szybko jak katarynka. Chciałam to jak najszybciej mieć za sobą i udało się. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Nie mogłam ich tak po prostu powstrzymać. Nie dało się. Obie mnie przytuliły i siedziałyśmy w całkowitej ciszy. Żadna z nas się nie odezwała. Byłam nawet zadowolona, że w końcu mi się udało.
- Wyjdziesz z tego. Naomi się ułoży z rodzicami, a ja spróbuje zapomnieć o Liamie. Wszystkim nam się uda, zobaczycie. – Danielle się uśmiechnęła. Był to szczery uśmiech, taki którego nie widziałam bardzo dawno.
- Dan, on nie spotyka się z Rose. – Nie miałam pojęcia czy to dobry pomysł. Jednak musiałam kiedyś jej o tym powiedzieć. Przecież nie mogła tak myśleć. On nic nie zrobił.
- Przecież ich widziałam. – Skrzywiła się.
- Pomyliłaś się, on jej nie toleruje. Tak samo jak my wszyscy. – Uśmiechnęłam się.
- Tak, tej suki nikt nie lubi. – Nigdy bym nie pomyślała, że rozmowa o Rose może komuś poprawić humor. Zaczęłyśmy się z niej nabijać i opowiadać sobie różne durnoty na jej temat. Było bardzo miło, nie powiem, że nie. Wyżaliłyśmy się sobie jak jeszcze nigdy. Każda powiedziała co jej leży na sercu. I tak powinno być, ale nie my wolałyśmy tłumic emocje w sobie. Na całe szczęście wszystko wypłynęło.
Kolejny w środę :)
Ps. Chciałabym wam polecić pewnego bloga. Jak na razie ma 2 rozdziały i prolog. POLECAM :)
Jest tak jakby o chłopakach z 5sos. Głównym bohaterem jest Calum :)
BLOG
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super rozdział. Podoba mi się twój styl pisania. Całe szczęście, że wyjaśniła się ta sprawa z Liamem i Rosalie. Ciekawi mnie bardzo ta wycieczka do Paryża. Cieszę się, że Harry i Charlotte będą przyjaciółmi :). Czekam z niecierpliwością do środy
OdpowiedzUsuńCudowny! Kocham tego bloga! <3 Nie było nic z Niallem i Charlie, ale to może dobrze, bo w sumie nie może być tylko o nich. Ta Rose mnie bardzo denerwuje, niech najlepiej zniknie z opowiadania. :). Jeszcze raz świetny. Życzę Ci weny, do następnego rozdziału :). //hania
OdpowiedzUsuńNiezwykły jak zawsze. Jak się cieszę że nareszcie odnalazła się El. Niech teraz się Louis nią nacieszy:). Dobrze że Charlie, Naomi i Dan wreszcie szczerze ze sobą porozmawiały. Tego im trzeba było. Nie mogę się doczekać co dalej.
OdpowiedzUsuńgenialnie, że Louis'owi udało się odnaleźć El :) dziewczyny wreszcie szczerze porozmawiały, zdawać by się mogło że wszystko wraca do normy ;) świetny rozdział :) do następnego x
OdpowiedzUsuńŚwietny, ale się cieszę że El się odnalazła. Proszę, niech Liam będzie z Dan. Przecież ją kocha, a jeżeli tak jest, to ma sens. Cały czas obawiam się o Charlotte. A co jeżeli np. na wycieczce do Paryża zasłabnie albo jej serce przestanie działać? Myślę o tym. to fajna opcja, że Naomi się zbliża z Harrym . / misia
OdpowiedzUsuńOjejej *,*. No jak zwykle przecudny. Już się martwiłam, że Liam kręci z Rosalie. Na szczęście się to już wyjaśniło. Harry,chciałabym,żeby z Charlie byli przyjaciółmi. Niall z Charlie <3. Szkoda że ich nie było. Ale to nic. Niedługo ta wycieczka do Paryża, a więc będzie się coś działo . Życzę Ci dużo, dużo weny i czekamy do środy./ andżelika
OdpowiedzUsuńNiezwykły blog, podoba mi się twój styl pisania i treść. Bardzo mnie to interesuje, a jeżeli kiedyś wydasz książkę to na pewno ją kupię. :). Cóż, życzę dużo weny i czekam do środy :) .
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. Czytam wiele blogów i muszę przyznać, że twój jest najlepszy! Wyróżnia cię dużo nowych i ciekawych pomysłów, ale też styl pisania. Jak dobrze że dziewczyny szczerze pogadały. wreszcie. A i Charlotte powiedziała im o swojej chorobie :0. To dobrze. Czekammmmm do środyy, która dopiero za 4 dni. Liczę na długi rozdział. Kamila
OdpowiedzUsuńGenialny! Super! Świetny! Zajebisty! Naprawdę kocham tego bloga. Wiedziałam że Dan ma jakieś zwidy, z tym Rose i Liamem. Szkoda że nie było Nialla i Charlotte, ale nic się nie stało. :) Fajnie że Naomi im opowiedziała o swoich problemach. Trochę jej współczuje. życzę weny. papa. dodaj w środę rano *,*
OdpowiedzUsuńCudny, uwielbiam *,*. Serio świetny. Moim zdaniem w Paryżu będzie jakaś niezła akcja :). Chciałabym, żeby Niall i Charlotte byli razem. Życzę weny :). Czekamy do środy
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie bloga, na pewno przeczytam. A twój rozdział jest świetny. :)
OdpowiedzUsuńZajebisty! :) Nie ma co więcej pisać. Dobrze że wyjaśniła się sprawa z Rosalie i Liamem .
OdpowiedzUsuńSuper. Nie było Nialla i Charlotte :(. No trudno. Do środy!! Ciekawe co będzie na tej wycieczce do Paryża
OdpowiedzUsuńSuper ! Mało sie działo ;/ No nic czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńNatalie ♥
No co tu mówić :) świetny :) czekam na next ♥
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
OdpowiedzUsuńGenialne. Fajnie że Harry chce być przyjacielem Charlie :*
OdpowiedzUsuń