Nie rozmawialiśmy o szkole,
nie rozmawialiśmy o polityce, rozmawialiśmy o życiu. Z minuty na minutę lubiłam
jego towarzystwo. Wydawał się być inny, normalny. Nie tak jak ci bogaci i
zarozumiali. W tym momencie nie wiedziałam czemu oni wszyscy na nich narzekają,
ale może tylko on był taki.
- Właściwie to dlaczego się tutaj przeprowadziłaś?
- Moja mama dużo pracuje, ma zlecenia i często zmienia miejsce zamieszkania.
- Przynajmniej dużo zwiedzisz. – Zaśmiał się.
- Tak to prawda, niektóre miejsca są niesamowite. Tak jak to w parku.
- To jedno z moich ulubionych. Wychowałem się tutaj, zawsze tam przychodziłem jak musiałem odciąć się od świata. – Jego wzrok zatrzymał się na filiżance z kawą.
- Tez tak mam…nikt nie potrafi Cię zrozumieć i wtedy trzeba pomyśleć w spokoju.
Było po jedenastej w nocy i niestety musieliśmy kończyć naszą ,,wycieczkę’’. Jak na dżentelmena przystało odwiózł mnie do domu. Uśmiechnął się na pożegnanie i odjechał. Byłam ciekawa czy jeszcze się odezwie. Zamknęłam za sobą drzwi i weszłam do środka. Było ciemno, nikogo nie było. Zdziwiło mnie to trochę, bo moja rodzicielka powinna już być. Zajrzałam do telefonu i była tam wiadomość od niej że wróci nad ranem. Trochę mnie to smuciło, bo zawsze pracowała i pracowała. Praktycznie to sama się wychowałam, ale nie mogłam mieć do niej o to pretensji. Zaświeciłam światło w swoim pokoju i zaczęłam ściągać ubrania. Sweter włożyłam do pułki, a trampki położyłam obok szafy.
- Ślicznie wyglądasz. – Ten zachrypnięty głos mogłam rozpoznać wszędzie, obróciłam się w stronę drzwi i zamarłam. Poczułam jak w moich oczach gromadzą się łzy. Zamknął drzwi i powoli zbliżał się do mnie. Patrzyłam na niego z przerażeniem, cholernie się bałam.
- Jak tu wszedłeś? – Cofnęłam się do samej szafy, jego ciało napierało na mnie.
- Mam swoje sposoby. – Kciukiem przysunął po moim policzku, a z oka poleciała mi jedna łza.
- Proszę…- Nie dokończyłam, kiedy wyciągnął rękę i się zamachnął. Skuliłam się i pisnęłam, jednak nic nie poczułam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak loczek odsuwa się ode mnie.
- Nigdy bym Cię nie uderzył. – Powiedział pół szeptem, a ja popatrzyłam się na niego pytająco. Nie wiedziałam co ma zamiar zrobić. – Wtedy przed kamienicą…byłem naćpany. Nigdy tak się nie zachowuje, to znaczy…nie jeśli druga osoba tego nie chce.
- Czego ode mnie chcesz? – Prawie krzyknęłam.
- Nie wiem, sam nie wiem. – Zaśmiał się. – Jakoś tak mnie do ciebie ciągnie.
- Bez wzajemności. – Odpowiedziałam chłodno.
- Trudno, w takim razie sobie coś porobimy. – Harry wyszedł z pokoju, a ja nie wiedziałam co mam robić. Bałam się jego, cholernie się bałam. – Idziesz? – Krzyknął, a moje serce stanęło. Odsunęłam się od szafy i ruszyłam za nim. Zatrzymał się w salonie, rozejrzał się dookoła i usiadł na sofie.
- Siadaj. – Powiedział bez emocji. Zrobiłam to co chciał, znowu. W głębi duszy modliłam się aby ktoś przyszedł, nawet głupia sąsiadka. Jednak to było nie możliwe. Nie mieszkaliśmy tu przecież długo i nikt dookoła nas za bardzo nie znał. Siedzieliśmy bez słowa, on rozglądał się po pomieszczeniu, a ja cała się trzęsłam.
- Jak myślisz ile to może być warte? – Wskazał na obraz wiszący na ścianie.
- Nic.
- W domu sam mam jeden obrazek, ale ten jest sto razy lepszy. – Podszedł bliżej i zaczął się bacznie przyglądać. Tak jakby chłopak bez uczuć, znał się na sztuce.
- Wystarczy dobrze dobrać kolory. – Powiedziałam cicho, tak jakbym bała się jego reakcji na moje słowa.
- Znasz się na tym?
- Tak jakby…sama go namalowałam.
- Naprawdę? – Chłopak był zdziwiony, a ja tylko przytaknęłam. – Dlaczego taka jesteś?
- Jaka? – Zdziwiłam się.
- Boisz się mnie…to trochę dziwne.
- Dziwisz się? Dobierałeś się do mnie, to nie jest normalne. – Mój głos się uniósł, w tym momencie byłam wściekła. Był naprawdę idiotą.
- Nie chciałem. – Zaczął się dziwnie uśmiechać.
- To po co tu przychodzisz? Po co mnie nękasz, skoro widzisz jak jest. Nie toleruje ciebie, nienawidzę za to co próbowałeś mi zrobić. Brzydzę się tobą, a na sam widok chce mi się płakać. Przyznaj, to nie jest normalne. – Krzyczałam na niego, a kolejne łzy spływały mi po policzkach.
- Jak chcesz to potrafisz. – Zaśmiał się i wyszedł. Tak po prostu się ulotnił, zamknął za sobą drzwi i tyle go widziałam.
****
Dzień był nawet miły, bo ani razu nie spotkałam Harrego. Oczywiście nikomu nie powiedziała, co się zdarzyło poprzedniego wieczoru. Nie miałam zamiaru się chwalić, że największy idiota w szkole odwiedza mnie w nocy i zachwyca się moimi obrazami.
- Idziesz z nami? – Danielle wyrwała mnie z myśli.
- Nie, muszę jeszcze to dokończyć. – Wskazałam na zeszyt.
Brunetka wyszła z biblioteki i dołączyła do znajomych. Nie chciałam iść z nimi, bo i tak miałam zaległości. Siedziałam sama może z pół godziny i już miałam dosyć. Projekt z historii wyczerpał mnie całkowicie. Odłożyłam wszystkie książki na bok i zerknęłam do telefonu. Akurat dostałam sms-a, a co ważniejsze tym kimś był Niall.
„Twój błyszczyk jest u mnie, gdzie jesteś? Podrzucę ci go.” - Niall
„W bibliotece, ale nie jest mi potrzebny.”- Charlie
„Będę za pięć minut” - Niall
Inny by to zlekceważył, przecież to był tylko błyszczyk. Nic wielkiego, ani cennego. Spakowałam wszystkie książki do torby i nie czekałam na blondyna. Na dworze powoli się ściemniało, a przecież musiałam jeszcze wrócić do domu. Wyszłam z pomieszczenia i akurat wpadłam na chłopaka.
- Myślałem że poczekasz. – Zaśmiał się.
- Nie mam samochodu, a nie chce wracać po ciemku. Z tym błyszczykiem nie musiałeś się fatygować, jest mi niepotrzebny. – Powiedziałam obojętnie.
- Może chciałem. – Uśmiechnął się tajemniczo.
- W takim razie możesz mi go teraz oddać. – Wyciągnęłam rękę, a po chwili leżała na niej moja własność i jakaś koperta.
- Co to jest? – Spytałam zdziwiona.
- Sama sprawdź. – Zaśmiał się. – Tylko przed tym powiedz czy się zgadzasz.
- Niby na co? – Otworzyłam kopertę, a w środku były dwa bilety do galerii sztuk pięknych. Nie sądziłam że chłopak interesuje się malarstwem. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem i czekałam na jakąkolwiek informacje.
- To jak, jedziemy?
- Myślałam, że już się zrewanżowałeś. – Byłam zaskoczona tym gestem, nie sądziłam że Niall zechce mnie jeszcze widzieć. Przecież był z ,,wyższej półki’’.
- A co jeśli chce cię zaprosić? Tak po prostu.
- Twoja dziewczyna nie ma nic przeciwko? – Zadałam mu pytanie i ruszyłam w stronę drzwi, dobrze słyszałam co dziewczyny o nim mówiły. Miał kogoś, więc po co chciałby widywać się ze mną.
- Skąd wiesz, że…- Nie zdążył dokończyć.
- Słyszałam, wiele słyszałam. – Staliśmy na szkolnym parkingu, dookoła stały może tylko trzy samochody. Niebo było czarne, a powietrze chłodne. Niall patrzył na mnie ze zdziwieniem i chyba nie wiedział co ma powiedzieć. Jednym słowem zatkało go, tak jak wtedy na parkingu.
***Z perspektywy Nialla. ***
W tym momencie nie wiedziałem co mam zrobić. To było do przewidzenia, że Charlie dowie się o mnie takich rzeczy. Posiadanie dziewczyny było dość normalne, ale to co miałem zamiar zrobić tylko to komplikowało.
- To bardziej na pokaz…tak naprawdę to jesteśmy razem tylko w szkole. – Musiałem coś wymyślić, aby się ze mną umówiła. Inaczej mój plan byłby porażką.
- Wasza szkoła jest popieprzona. – Uśmiechnęła się, a to oznaczało że były jakiekolwiek szanse aby ze mną pojechała. – Ale musisz coś wiedzieć, to że lubię rysować nie znaczy że lubię oglądać te wszystkie wystawy.
- Jasne, jeśli chcesz możemy porobić coś innego. – W głębi duszy cieszyłem się jak małe dziecko, ale też miałem powody do złości. Przecież to była Charlie, a nie inna zwykła dziewczyna. Wsiedliśmy do mojego auta i odjechaliśmy spod szkoły. Nie miałem planu B i nie wiedziałem gdzie mam ją zabrać. Jechaliśmy w zupełnej ciszy, ale to była komfortowa cisza. Przez cały czas spoglądałem na dziewczynę i podziwiałem jej urodę. Była śliczna, długie brązowe włosy opadały na jej klatkę piersiową, a kiedy z nią rozmawiałem mogłem spojrzeć głęboko w jej zielone oczy. Kiedy spotkałem ją po raz pierwszy w parku, byłem zdziwiony. Nigdy jej wcześniej nie widziałem, ale jak się okazało na moje nieszczęście chodzi z nami do szkoły. I to właśnie ona jest tą ,,nową’’. Miałem nadzieje, że się nigdy nie dowie o tym co mam zrobić. Po dwudziestu minutach dojechaliśmy do wesołego miasteczka, niektóre dziewczyny by marudziły że nie zabrałem ich do restauracji tylko tutaj.
- Nie gniewasz się że nie chciałam iść do galerii? – Spytała swoim cichym głosikiem.
- Jasne że nie. Szczerze to też nie lubię takich miejsc.
- To dobrze, wesołe miasteczko jest o wiele ciekawsze.
Kiedy usłyszałem te słowa w środku rozpierała mnie duma. Trafiłem, może nie za pierwszym razem ale każdy popełnia błędy. Szliśmy alejką do butki z żetonami. Wykupiłem parę i zamierzałem dobrze je wykorzystać. Jako pierwszy rzucił się mi dom strachów. Chciałem tam iść, ale dziewczyna gdzieś mi zniknęła. Stała obok budki, w której można było coś wygrać. Szczerze mówiąc nigdy nawet nie próbowałem w to zagrać.
- Myślałem że pójdziemy do domu strachów. – Stanąłem obok brunetki i przyglądałem się jej poczynaniom.
- Trafisz w tarcze to pójdziemy. – Zaśmiała się i podała mi pistolet. To przecież nie musiało być takie trudne, wystarczyło dobrze wycelować. Nacisnąłem na spust i nie trafiłem, tak było przez kolejne cztery razy. Charlie dostała drugi pistolet i o dziwo jej się udało. Pisnęła z radości i odebrała nagrodę, był to breloczek.
- Proszę. – Podała mi nagrodę i ruszyła.
- To chyba powinno być na odwrót. – Uśmiechnąłem się.
- Przecież nie jesteśmy na randce Niall. – Wyszczerzyła swoje białe ząbki i popędziła do domu strachów. Po kilku minutach siedzieliśmy w wagoniku i wjechaliśmy do czarnego tunelu. Na początku nie było strasznie, kilka światełek i parę dziwnych dźwięków. Byliśmy może w połowie ,,wycieczki’’ kiedy nagle wyskoczył jakiś potwór. Charlie od razu krzyknęła, a jej głowa wylądowała na moim torsie.
- Przepraszam. – Była zakłopotana tą całą sytuacją, powiedziałbym nawet że się zarumieniła. Jednak było strasznie ciemno i nic nie widziałem.
- Nic się nie stało. – Zaśmiałem się, a wagonik się zatrzymał.
- Właściwie to dlaczego się tutaj przeprowadziłaś?
- Moja mama dużo pracuje, ma zlecenia i często zmienia miejsce zamieszkania.
- Przynajmniej dużo zwiedzisz. – Zaśmiał się.
- Tak to prawda, niektóre miejsca są niesamowite. Tak jak to w parku.
- To jedno z moich ulubionych. Wychowałem się tutaj, zawsze tam przychodziłem jak musiałem odciąć się od świata. – Jego wzrok zatrzymał się na filiżance z kawą.
- Tez tak mam…nikt nie potrafi Cię zrozumieć i wtedy trzeba pomyśleć w spokoju.
Było po jedenastej w nocy i niestety musieliśmy kończyć naszą ,,wycieczkę’’. Jak na dżentelmena przystało odwiózł mnie do domu. Uśmiechnął się na pożegnanie i odjechał. Byłam ciekawa czy jeszcze się odezwie. Zamknęłam za sobą drzwi i weszłam do środka. Było ciemno, nikogo nie było. Zdziwiło mnie to trochę, bo moja rodzicielka powinna już być. Zajrzałam do telefonu i była tam wiadomość od niej że wróci nad ranem. Trochę mnie to smuciło, bo zawsze pracowała i pracowała. Praktycznie to sama się wychowałam, ale nie mogłam mieć do niej o to pretensji. Zaświeciłam światło w swoim pokoju i zaczęłam ściągać ubrania. Sweter włożyłam do pułki, a trampki położyłam obok szafy.
- Ślicznie wyglądasz. – Ten zachrypnięty głos mogłam rozpoznać wszędzie, obróciłam się w stronę drzwi i zamarłam. Poczułam jak w moich oczach gromadzą się łzy. Zamknął drzwi i powoli zbliżał się do mnie. Patrzyłam na niego z przerażeniem, cholernie się bałam.
- Jak tu wszedłeś? – Cofnęłam się do samej szafy, jego ciało napierało na mnie.
- Mam swoje sposoby. – Kciukiem przysunął po moim policzku, a z oka poleciała mi jedna łza.
- Proszę…- Nie dokończyłam, kiedy wyciągnął rękę i się zamachnął. Skuliłam się i pisnęłam, jednak nic nie poczułam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak loczek odsuwa się ode mnie.
- Nigdy bym Cię nie uderzył. – Powiedział pół szeptem, a ja popatrzyłam się na niego pytająco. Nie wiedziałam co ma zamiar zrobić. – Wtedy przed kamienicą…byłem naćpany. Nigdy tak się nie zachowuje, to znaczy…nie jeśli druga osoba tego nie chce.
- Czego ode mnie chcesz? – Prawie krzyknęłam.
- Nie wiem, sam nie wiem. – Zaśmiał się. – Jakoś tak mnie do ciebie ciągnie.
- Bez wzajemności. – Odpowiedziałam chłodno.
- Trudno, w takim razie sobie coś porobimy. – Harry wyszedł z pokoju, a ja nie wiedziałam co mam robić. Bałam się jego, cholernie się bałam. – Idziesz? – Krzyknął, a moje serce stanęło. Odsunęłam się od szafy i ruszyłam za nim. Zatrzymał się w salonie, rozejrzał się dookoła i usiadł na sofie.
- Siadaj. – Powiedział bez emocji. Zrobiłam to co chciał, znowu. W głębi duszy modliłam się aby ktoś przyszedł, nawet głupia sąsiadka. Jednak to było nie możliwe. Nie mieszkaliśmy tu przecież długo i nikt dookoła nas za bardzo nie znał. Siedzieliśmy bez słowa, on rozglądał się po pomieszczeniu, a ja cała się trzęsłam.
- Jak myślisz ile to może być warte? – Wskazał na obraz wiszący na ścianie.
- Nic.
- W domu sam mam jeden obrazek, ale ten jest sto razy lepszy. – Podszedł bliżej i zaczął się bacznie przyglądać. Tak jakby chłopak bez uczuć, znał się na sztuce.
- Wystarczy dobrze dobrać kolory. – Powiedziałam cicho, tak jakbym bała się jego reakcji na moje słowa.
- Znasz się na tym?
- Tak jakby…sama go namalowałam.
- Naprawdę? – Chłopak był zdziwiony, a ja tylko przytaknęłam. – Dlaczego taka jesteś?
- Jaka? – Zdziwiłam się.
- Boisz się mnie…to trochę dziwne.
- Dziwisz się? Dobierałeś się do mnie, to nie jest normalne. – Mój głos się uniósł, w tym momencie byłam wściekła. Był naprawdę idiotą.
- Nie chciałem. – Zaczął się dziwnie uśmiechać.
- To po co tu przychodzisz? Po co mnie nękasz, skoro widzisz jak jest. Nie toleruje ciebie, nienawidzę za to co próbowałeś mi zrobić. Brzydzę się tobą, a na sam widok chce mi się płakać. Przyznaj, to nie jest normalne. – Krzyczałam na niego, a kolejne łzy spływały mi po policzkach.
- Jak chcesz to potrafisz. – Zaśmiał się i wyszedł. Tak po prostu się ulotnił, zamknął za sobą drzwi i tyle go widziałam.
****
Dzień był nawet miły, bo ani razu nie spotkałam Harrego. Oczywiście nikomu nie powiedziała, co się zdarzyło poprzedniego wieczoru. Nie miałam zamiaru się chwalić, że największy idiota w szkole odwiedza mnie w nocy i zachwyca się moimi obrazami.
- Idziesz z nami? – Danielle wyrwała mnie z myśli.
- Nie, muszę jeszcze to dokończyć. – Wskazałam na zeszyt.
Brunetka wyszła z biblioteki i dołączyła do znajomych. Nie chciałam iść z nimi, bo i tak miałam zaległości. Siedziałam sama może z pół godziny i już miałam dosyć. Projekt z historii wyczerpał mnie całkowicie. Odłożyłam wszystkie książki na bok i zerknęłam do telefonu. Akurat dostałam sms-a, a co ważniejsze tym kimś był Niall.
„Twój błyszczyk jest u mnie, gdzie jesteś? Podrzucę ci go.” - Niall
„W bibliotece, ale nie jest mi potrzebny.”- Charlie
„Będę za pięć minut” - Niall
Inny by to zlekceważył, przecież to był tylko błyszczyk. Nic wielkiego, ani cennego. Spakowałam wszystkie książki do torby i nie czekałam na blondyna. Na dworze powoli się ściemniało, a przecież musiałam jeszcze wrócić do domu. Wyszłam z pomieszczenia i akurat wpadłam na chłopaka.
- Myślałem że poczekasz. – Zaśmiał się.
- Nie mam samochodu, a nie chce wracać po ciemku. Z tym błyszczykiem nie musiałeś się fatygować, jest mi niepotrzebny. – Powiedziałam obojętnie.
- Może chciałem. – Uśmiechnął się tajemniczo.
- W takim razie możesz mi go teraz oddać. – Wyciągnęłam rękę, a po chwili leżała na niej moja własność i jakaś koperta.
- Co to jest? – Spytałam zdziwiona.
- Sama sprawdź. – Zaśmiał się. – Tylko przed tym powiedz czy się zgadzasz.
- Niby na co? – Otworzyłam kopertę, a w środku były dwa bilety do galerii sztuk pięknych. Nie sądziłam że chłopak interesuje się malarstwem. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem i czekałam na jakąkolwiek informacje.
- To jak, jedziemy?
- Myślałam, że już się zrewanżowałeś. – Byłam zaskoczona tym gestem, nie sądziłam że Niall zechce mnie jeszcze widzieć. Przecież był z ,,wyższej półki’’.
- A co jeśli chce cię zaprosić? Tak po prostu.
- Twoja dziewczyna nie ma nic przeciwko? – Zadałam mu pytanie i ruszyłam w stronę drzwi, dobrze słyszałam co dziewczyny o nim mówiły. Miał kogoś, więc po co chciałby widywać się ze mną.
- Skąd wiesz, że…- Nie zdążył dokończyć.
- Słyszałam, wiele słyszałam. – Staliśmy na szkolnym parkingu, dookoła stały może tylko trzy samochody. Niebo było czarne, a powietrze chłodne. Niall patrzył na mnie ze zdziwieniem i chyba nie wiedział co ma powiedzieć. Jednym słowem zatkało go, tak jak wtedy na parkingu.
***Z perspektywy Nialla. ***
W tym momencie nie wiedziałem co mam zrobić. To było do przewidzenia, że Charlie dowie się o mnie takich rzeczy. Posiadanie dziewczyny było dość normalne, ale to co miałem zamiar zrobić tylko to komplikowało.
- To bardziej na pokaz…tak naprawdę to jesteśmy razem tylko w szkole. – Musiałem coś wymyślić, aby się ze mną umówiła. Inaczej mój plan byłby porażką.
- Wasza szkoła jest popieprzona. – Uśmiechnęła się, a to oznaczało że były jakiekolwiek szanse aby ze mną pojechała. – Ale musisz coś wiedzieć, to że lubię rysować nie znaczy że lubię oglądać te wszystkie wystawy.
- Jasne, jeśli chcesz możemy porobić coś innego. – W głębi duszy cieszyłem się jak małe dziecko, ale też miałem powody do złości. Przecież to była Charlie, a nie inna zwykła dziewczyna. Wsiedliśmy do mojego auta i odjechaliśmy spod szkoły. Nie miałem planu B i nie wiedziałem gdzie mam ją zabrać. Jechaliśmy w zupełnej ciszy, ale to była komfortowa cisza. Przez cały czas spoglądałem na dziewczynę i podziwiałem jej urodę. Była śliczna, długie brązowe włosy opadały na jej klatkę piersiową, a kiedy z nią rozmawiałem mogłem spojrzeć głęboko w jej zielone oczy. Kiedy spotkałem ją po raz pierwszy w parku, byłem zdziwiony. Nigdy jej wcześniej nie widziałem, ale jak się okazało na moje nieszczęście chodzi z nami do szkoły. I to właśnie ona jest tą ,,nową’’. Miałem nadzieje, że się nigdy nie dowie o tym co mam zrobić. Po dwudziestu minutach dojechaliśmy do wesołego miasteczka, niektóre dziewczyny by marudziły że nie zabrałem ich do restauracji tylko tutaj.
- Nie gniewasz się że nie chciałam iść do galerii? – Spytała swoim cichym głosikiem.
- Jasne że nie. Szczerze to też nie lubię takich miejsc.
- To dobrze, wesołe miasteczko jest o wiele ciekawsze.
Kiedy usłyszałem te słowa w środku rozpierała mnie duma. Trafiłem, może nie za pierwszym razem ale każdy popełnia błędy. Szliśmy alejką do butki z żetonami. Wykupiłem parę i zamierzałem dobrze je wykorzystać. Jako pierwszy rzucił się mi dom strachów. Chciałem tam iść, ale dziewczyna gdzieś mi zniknęła. Stała obok budki, w której można było coś wygrać. Szczerze mówiąc nigdy nawet nie próbowałem w to zagrać.
- Myślałem że pójdziemy do domu strachów. – Stanąłem obok brunetki i przyglądałem się jej poczynaniom.
- Trafisz w tarcze to pójdziemy. – Zaśmiała się i podała mi pistolet. To przecież nie musiało być takie trudne, wystarczyło dobrze wycelować. Nacisnąłem na spust i nie trafiłem, tak było przez kolejne cztery razy. Charlie dostała drugi pistolet i o dziwo jej się udało. Pisnęła z radości i odebrała nagrodę, był to breloczek.
- Proszę. – Podała mi nagrodę i ruszyła.
- To chyba powinno być na odwrót. – Uśmiechnąłem się.
- Przecież nie jesteśmy na randce Niall. – Wyszczerzyła swoje białe ząbki i popędziła do domu strachów. Po kilku minutach siedzieliśmy w wagoniku i wjechaliśmy do czarnego tunelu. Na początku nie było strasznie, kilka światełek i parę dziwnych dźwięków. Byliśmy może w połowie ,,wycieczki’’ kiedy nagle wyskoczył jakiś potwór. Charlie od razu krzyknęła, a jej głowa wylądowała na moim torsie.
- Przepraszam. – Była zakłopotana tą całą sytuacją, powiedziałbym nawet że się zarumieniła. Jednak było strasznie ciemno i nic nie widziałem.
- Nic się nie stało. – Zaśmiałem się, a wagonik się zatrzymał.
Kolejny będzie we wtorek, około 15 ;)
Komentujcie ;)
Ps. Jak jesteś z anonima napisz swoje imię czy coś :D
Jak zwykle rozdział cudowny! <3 Fajny pomysł z fragmentem " z perspektywy Nialla". Pozdrawiam i miłego dalszego pisania ;)
OdpowiedzUsuńMonika
Boski rozdział!
OdpowiedzUsuńMASZ TALENT !!! Nie mogę sie doczekać następnej części :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karola :P
Mój Twitter @KGrzegory
Cudowny rozdział, to dopiero początek, a już mnie wciągnęło. I jeszcze to One Direction ♥ Koffam
OdpowiedzUsuńCo blog to lepszy. O ile to możliwe <3
OdpowiedzUsuńJednym słowem Liama PER-FECT. Jest super ( chociaż ty to już dawno wiesz)
OdpowiedzUsuńPS. Jestem ciekawa jak rozwinie się sytuacja z Harry'm. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
~Mrs.Horan
Świetny rozdział!!! Super że dodałaś to z perspektywy Nialla :) Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńWera
świetny rozdział czekam na następny http://elenaijejzycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńStrasznie skomplikowałaś postać Nialla w tym rozdziale.Postać
OdpowiedzUsuńHarrego jest dziwna .Nie wiem co o mam o nim sądzić.Super wątek z Niallem,chyba juz sie domyślam co bedzie dalej z Niallem,ale nie bedę zdradzać .Fajna historia,wiele wątków.
Nie moge się doczekać następnego rozdziału.
Angelika
Suuper już czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńAgnieszka :-D
UsuńCzemu tak późno następny rozdział? :C Są bardzo ciekawe i wciągajace :D Dodawaj cześciej :D
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz
Czekam na next'a
Zapraszam do mnie:
http://myfanfictionwithonedirection37.blogspot.com/
No fajnie, ciekawe jak to wszystko się dalej potoczy. I fajna długość rozdziału :))
OdpowiedzUsuń***
Mogłabyś looknąć też do mnie gdybyś miała czas?
http://monique-blog-onedirection-emily.blogspot.com/
***
Czekam na nexta xx
O boże !!! No ale o czym ona ma się nie dowiedzieć?! Zajebisty <3
OdpowiedzUsuńLena ;3
OMG! Cudny rozdział. Coraz bardziej mnie wciąga twoje opowiadanie. Jest po prostu fantastyczne, a przy okazji zapraszam do mnie :D
OdpowiedzUsuńhttp://never-ending-story-forever.blogspot.com/
O mój Boże... to się staje coraz bardziej genialne. Jak widzę, komentatorów też przybywa, gratki ;*
OdpowiedzUsuńhttp://uciekacnadno.blogspot.com/
Robi się ciekaaawie! Czekam na neexta xD
OdpowiedzUsuńKaaasia :-D
Jejku! Cudowny rozdział! Z niecierpliwością czekam na następny. Trafiłam na Twojego bloga przez przypadek i się zakochałam! <3
OdpowiedzUsuńMasz wielki, wielki talent i przepięknie piszesz. :)
Zapraszam do mnie, jest dopiero prolog, ale może Ci się spodoba
http://fat-and-stupid.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Super! Trzyma w napięciu. Ciekawi mnie co Niall faktycznie ma zrobić eh
OdpowiedzUsuńJest do tego prolog ?
OdpowiedzUsuńNiee :)
UsuńA czemu pytasz? ;)
bo dopiero zobaczyła blog i chciałam zobaczyć jego prolog xdd
OdpowiedzUsuńBardzo często czytam imaginy,ale ten jest idealny. Nic dodać nic ująć. Czuje się jagbym czytała książkę jakieś ptofesjonalnej pisarki. Naprawdę szacu<3/agacia
OdpowiedzUsuńBardzo faajny rozdzial ! <3 Bd czytac do konca *--*
OdpowiedzUsuńAndzia xd :3
Super dawaj dalej
OdpowiedzUsuńkiedy dasz next ?
OdpowiedzUsuńJaki masz dokładnie szablon bloga ?
OdpowiedzUsuńz niecierpliwoscia czekam na nn
OdpowiedzUsuń