Wjechaliśmy na jakąś żwirową
drogę, a dookoła niej nie było ani jednego budynku. Na zewnątrz było strasznie
ciemno i jedyne co widziałam to żwir przed nami. Nie miałam pojęcia gdzie Niall
mnie zabiera. Z dnia na dzień coraz bardziej go lubiłam, bałam się tego. To
może być trochę dziwne, ale tak, bałam się że polubię go jeszcze bardziej.
- Jesteśmy na miejscu. – Zanim się obejrzałam, Niall stał już obok mnie.
- Super, mam nadzieje że to coś niesamowitego. – Blondyn się zaśmiał i zamknął auto. Byliśmy na jakimś placu, który był pusty. Na środku stał jakiś duży budynek i nic więcej. Zaszliśmy od drugiej strony budynku i to co zobaczyłam mnie onieśmieliło.
- Naprawdę? – Moje oczy aż błyszczały. – Polecimy helikopterem?
- Jeśli nie masz lęku wysokości, to tak. – Zaśmiał się.
Była zaskoczona, zawsze chciałam przelecieć się helikopterem. To musiało być niezapomniane uczucie, chociaż za chwilę miałam okazję je odczuć. Usiedliśmy na swoich miejscach i założyliśmy słuchawki. Po kilku minutach byliśmy w powietrzu, coraz wyżej i wyżej. Na całe szczęście nei byłam strachliwą osobą i wcale nie przeszkadzała mi wysokość.
- Zaraz zobaczysz najpiękniejsze miejsce…Londyn nocą. – Jego uśmiech był uroczy.
- Nie wiem dlaczego to wszystko robisz… - Znowu, znowu mogłam popsuć ten wieczór, ale moja buzia sama się otwiera. Jednak chciałam znać odpowiedź na to pytanie, a nie tylko nic nieznaczące wymówki.
- Nie pomyślałaś, że Cię lubię? – Zaśmiał się.
- No nie wiem, po prostu…zresztą nieważne. – Machnęłam ręką i zaczęłam się dokładniej przyglądać panoramie Londynu. Wszędzie świeciły kolorowe światełka, co było niesamowicie. Znajdowaliśmy się nad samym centrum, prawie nie widać było ludzi. Wszystko dookoła stawała się mało istotne, mogłam przestać myśleć i się zatrzymać.
- Chyba wiem o co ci chodzi…zapraszam Cię na jakie spotkanie i nie wiadomo w jakim celu. Myślisz sobie, po co, skoro ja mam dziewczynę. – Na samo słowo dziewczyna, zrobiło mi się niedobrze. Tylko dlaczego? Może to było spowodowane tym, że to była Rose. Osoba, której szczerze nienawidziłam.
- Powiedzmy. – Odwróciłam wzrok.
- Ona nie jest dla mnie ważna. – Powiedział to dość cicho, ale usłyszałam.
- Może nie gadajmy teraz o twoich dziewczynach. – Zaśmiałam się. – Daj mi się pozachwycać tym wspaniałym widokiem. – Wiem, że sama zaczęłam ten temat, ale jakbyśmy go dalej pociągnęli moglibyśmy się pokłócić.
- Masz rację. - Uśmiechnął się.
***
Dwu godzinny lot helikopterem potrafi wymęczyć, ale gdyby była taka możliwość zostałabym tam jeszcze. Nigdy tego nie zapomnę, a wspomnienia z tego dnia nie dadzą mi zasnąć. Niestety byliśmy już pod moim domem, byłam ciekawa co powie moja mama. Jej córka wraca o drugiej w nocy. Na jej miejscu byłabym na siebie wściekła.
- To było niesamowite. – Oparłam się o drzwi samochodu. – Dziękuje.
- Cała przyjemność po mojej stronie. – Staliśmy naprzeciwko siebie, jego uśmiech był niesamowity. Cały czas się na niego patrzyłam, ale miałam nadzieje że tego nie zauważył. Zresztą, która dziewczyna by się nie patrzyła? Myślę że każda śniła o Niallu Horanie, był naprawdę przystojny.
- Chyba powinnam już iść. – Uśmiechnęłam się niepewnie, a blondyn przybliżył się do mnie.
- Dobranoc. – Jego usta musnęły mój policzek, nie powiem było to przyjemne uczucie. Po chwili moje niebieskie tęczówki stanęły tak jakby w miejscu, a jego zrobiły to samo. Patrzyliśmy się na siebie przez moment, jego oczy były czarujące. Jedną ręką złapał kosmyk moich włosów i delikatnie założył za ucho. Jednak nie traciliśmy kontaktu wzrokowego, dalej tak na siebie patrzyliśmy. Jego doń znajduję się teraz na moim policzku, czuję jak delikatnie go dotyka. Moje usta uśmiechają się, a on przybliża się jeszcze bliżej. Kiedy jego wargi dotykają moich, czuję jak moje serce zaczyna szybciej bić. Gdy je otwiera, aby mnie pocałować, czuję smak mięty. Jego ruchy są zdecydowane, pełne pożądania. Czuję jakby całe moje ciało się paliło, nigdy wcześniej nie doznałam takiego uczucia. To był tylko pocałunek, a ja nie chciałam aby się skończył. Moje ręce spoczywały na jego karku, a palce wplatały się w jego blond włosy. Nie był to zwykły pocałunek, był on pełen namiętności. Tak, chyba mogłam to tak nazwać. Na moment Niall przestaje mnie całować, oboje bierzmy oddech. Patrzy w moje oczy i się uśmiecha. Przyciska mnie samochodu, a jego wargi błądzą po mojej szyi. Z moich ust wydobywają się ciche jęki, czuje jak blondyn przegryza moją skórę. Jego zęby zahaczają o obojczyk, a to mi sprawia przyjemność. W tamtym momencie nie myślałam o niczym. Było mi zbyt dobrze, aby to psuć. Jednak coś nam przerywa, telefon. Zaczął dzwonić i nie było mowy aby go zignorować. Blondyn szybko go wyłączył i zaczął znowu się do mnie przybliżać. Jednak zauważyłam, że w pokoju naprzeciwko zaświeca się światło. Kolejna przeszkoda, aby to kontynuować.
- Chyba naprawdę muszę już iść Niall. – Zaśmiałam się.
- Eh. – Zrobił skwaszoną minę. – Niechętnie cię puszczę.
- Dobranoc. – Uśmiechnęłam się i już chciałam odejść. Poczułam jego rękę na moim nadgarstku, delikatnie przyciągnął mnie do siebie i na pożegnanie musnął w usta. Tylko że tym razem nie było to takie zachłanne i namiętne. Taki buziaczek od przyjaciela. Kiedy zniknęłam z jego pola widzenia, zaczęłam uśmiechać się sama do siebie.
- To było miłe. – Powiedziałam półszeptem i weszłam do środka. Moje ciało dalej było rozgrzane, jednak dość szybko wróciło do normy. Moja rodzicielka stała w szlafroku i dziwnie na mnie patrzyła. Miałam tylko nadzieję, że nie widziała tego co przed chwilą zaszło.
- Wiesz, że rano musisz wstać? – Spytała swoim zachrypniętym głosikiem.
- Tak. – Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Tak po prostu, sama z siebie. – Dobranoc.
Pewnie była zdezorientowana, nie powiem dość rzadko mi się to zdarza. Jednak grzecznie pomaszerowałam do swojego pokoju. Pierwsze co robiłam to sięgnęłam po szkicownik. Musiałam naszkicować jego oczy i szczery uśmiech. Moje ruchy były dość szybkie, jakbym wcześniej zaznaczyła delikatnymi kreskami wszystkie szczegóły. Niall zaprzątał mi myśli, cały czas myślałam o tym co się zdarzyło. Dalej czułam w jaki sposób jego wargi dotykają moich, a zapach jego perfum czułam przy każdym oddechu. To było dość niesamowite, ale i zarazem dziwne.
***Z perspektywy Nialla***
Charlie była strasznie pozytywną osobą, jej uśmiech był cudowny. Sposób w jaki patrzyła na mnie był uroczy, cała była wyjątkowa. Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny, różniła się od każdej. Miała to coś w sobie, coś przepięknego. Chciałbym spędzać z nią więcej czasu, ale wiem że jest to wykluczone. Wszystko jest skomplikowane, nienawidzę tego. Prędzej czy później mnie znienawidzi, nie zechce nawet o mnie słyszeć. Zaparkowałem na podjeździe i wparowałem do mieszkania Zayna. Nie przejmowałem się czy ktoś jest w środku, po prostu wchodziłem jak do siebie. W salonie zastałem Perrie i mulata, on leżał na niej i się do niej dobierał. Normalka. Mi to oczywiście nie przeszkadzało, udałem że tego nie widzę. Zresztą, oni i tak by to zrobili nawet przy mnie.
- Nie dam rady…- Moje stopy kierowały się w stronę barku.
- Też cię miło widzieć Niall. – Perrie była zirytowana. – Fajnie że zapukałeś, jak zwykle zresztą.
- Co jest? – Tak, to jest przyjaciel. Nie naskakiwał na mnie tylko od razu chciał mi pomóc.
- Po prostu nie dam rady, nie mogę. – Do kieliszka nalałem whysky i wypiłem zawartość za jednym zamachem.
- Charlie? – Wypuścił powietrze z płuc i do mnie podszedł.
- Po prostu nie wiem czy potrafię. – Kolejny kieliszek alkoholu sprawił, że w środku robi mi się ciepło.
- Daj spokój, nie takie rzeczy robiłeś. – Zaśmiał się.
- O co chodzi? – Różowo włosa usiadła obok mnie.
- Nieważne, możesz przynieść nam cos do jedzenia kochanie? – Zayn chciał ją delikatnie wyprosić, ale ona nie była taka głupia.
- Oh, dajcie już spokój. Nie macie już tego dość?! – Jej głos się uniósł. – Ona nic wam nie zrobiła do cholery! Traktujecie ją jak zabawkę, a co jeśli się zakocha? Pomyślałeś o tym? Dziewczyny mają uczucia do cholery.
- Pezz, daj spokój.
- Nie! – Krzyknęła. – Znowu to robisz, nie pamiętasz co mi obiecałeś?
W pomieszczeniu zrobiło się cicho, a ja zacząłem mieć wyrzuty sumienia że tu przyszedłem. Nie dość, że namieszałem z Charlie to jeszcze Zerrie się rozstaną i to przeze mnie.
- Przepraszam Zayn, najlepiej jak pójdę.
- Przestań, zaraz jej przejdzie. – Zaśmiał się. – Poza tym wypiłeś już aż dwa kieliszki Niall. Jak chcesz wracać po pijaku do domu? – Jego głos był poważny, tak jakbym słyszał głos swojego ojca. Oboje wybuchliśmy śmiechem i razem sięgnęliśmy po alkohol. Podobno każda kropla leczy ból, może tylko trochę. Potem i tak wszystko wraca i jest jak dawniej.
- Spodobała jej się wycieczka?
- Chyba tak. – Odpowiedziałem bez emocji. Tak naprawdę wiem że była zachwycona, ale nie miałem zamiaru opowiadać jemu szczegółów. Szczególnie tych, spod domu Charlie.
- Ona jest chyba inna? Prawda? – Wiem co ma na myśli, doskonale wiem.
- Na pewno nie jest jak Rose, nawet jej nie przypomina. Różni się od innych dziewczyn, jest ciepła i urocza. Właściwie to jest po prostu wyjątkowa.
- Ładnie to ująłeś, chyba nie słyszałem jeszcze takiego słowa z twoich ust. – Zaśmiał się. Właściwie to miał racje, nigdy nie określałem tym słowem dziewczyny. Nie było jego w moim słowniku, chyba że chodziło określić kogoś trochę inaczej. „Wyjątkowo zdzirowata” – Rose byłaby zadowolona z takiego komplementu, ją wszystko uszczęśliwiało. Jednak czasami zastanawiałem się czy ona bierze nasz ,,związek” na poważnie. Nie chciałem żeby tak myślała, ale kto wie co siedzi w tej pustej głowie.
- Niall mówię do ciebie, Halo! – Ręka Zayna ruszała się przed moimi oczyma. Po chwili się ocknąłem, a przyjaciel miał niezły ubaw. No tak, byłem tak jakby w transie rozmyślając o dziewczynach. Trochę dziwne, ale prawdziwe.
- Jesteśmy na miejscu. – Zanim się obejrzałam, Niall stał już obok mnie.
- Super, mam nadzieje że to coś niesamowitego. – Blondyn się zaśmiał i zamknął auto. Byliśmy na jakimś placu, który był pusty. Na środku stał jakiś duży budynek i nic więcej. Zaszliśmy od drugiej strony budynku i to co zobaczyłam mnie onieśmieliło.
- Naprawdę? – Moje oczy aż błyszczały. – Polecimy helikopterem?
- Jeśli nie masz lęku wysokości, to tak. – Zaśmiał się.
Była zaskoczona, zawsze chciałam przelecieć się helikopterem. To musiało być niezapomniane uczucie, chociaż za chwilę miałam okazję je odczuć. Usiedliśmy na swoich miejscach i założyliśmy słuchawki. Po kilku minutach byliśmy w powietrzu, coraz wyżej i wyżej. Na całe szczęście nei byłam strachliwą osobą i wcale nie przeszkadzała mi wysokość.
- Zaraz zobaczysz najpiękniejsze miejsce…Londyn nocą. – Jego uśmiech był uroczy.
- Nie wiem dlaczego to wszystko robisz… - Znowu, znowu mogłam popsuć ten wieczór, ale moja buzia sama się otwiera. Jednak chciałam znać odpowiedź na to pytanie, a nie tylko nic nieznaczące wymówki.
- Nie pomyślałaś, że Cię lubię? – Zaśmiał się.
- No nie wiem, po prostu…zresztą nieważne. – Machnęłam ręką i zaczęłam się dokładniej przyglądać panoramie Londynu. Wszędzie świeciły kolorowe światełka, co było niesamowicie. Znajdowaliśmy się nad samym centrum, prawie nie widać było ludzi. Wszystko dookoła stawała się mało istotne, mogłam przestać myśleć i się zatrzymać.
- Chyba wiem o co ci chodzi…zapraszam Cię na jakie spotkanie i nie wiadomo w jakim celu. Myślisz sobie, po co, skoro ja mam dziewczynę. – Na samo słowo dziewczyna, zrobiło mi się niedobrze. Tylko dlaczego? Może to było spowodowane tym, że to była Rose. Osoba, której szczerze nienawidziłam.
- Powiedzmy. – Odwróciłam wzrok.
- Ona nie jest dla mnie ważna. – Powiedział to dość cicho, ale usłyszałam.
- Może nie gadajmy teraz o twoich dziewczynach. – Zaśmiałam się. – Daj mi się pozachwycać tym wspaniałym widokiem. – Wiem, że sama zaczęłam ten temat, ale jakbyśmy go dalej pociągnęli moglibyśmy się pokłócić.
- Masz rację. - Uśmiechnął się.
***
Dwu godzinny lot helikopterem potrafi wymęczyć, ale gdyby była taka możliwość zostałabym tam jeszcze. Nigdy tego nie zapomnę, a wspomnienia z tego dnia nie dadzą mi zasnąć. Niestety byliśmy już pod moim domem, byłam ciekawa co powie moja mama. Jej córka wraca o drugiej w nocy. Na jej miejscu byłabym na siebie wściekła.
- To było niesamowite. – Oparłam się o drzwi samochodu. – Dziękuje.
- Cała przyjemność po mojej stronie. – Staliśmy naprzeciwko siebie, jego uśmiech był niesamowity. Cały czas się na niego patrzyłam, ale miałam nadzieje że tego nie zauważył. Zresztą, która dziewczyna by się nie patrzyła? Myślę że każda śniła o Niallu Horanie, był naprawdę przystojny.
- Chyba powinnam już iść. – Uśmiechnęłam się niepewnie, a blondyn przybliżył się do mnie.
- Dobranoc. – Jego usta musnęły mój policzek, nie powiem było to przyjemne uczucie. Po chwili moje niebieskie tęczówki stanęły tak jakby w miejscu, a jego zrobiły to samo. Patrzyliśmy się na siebie przez moment, jego oczy były czarujące. Jedną ręką złapał kosmyk moich włosów i delikatnie założył za ucho. Jednak nie traciliśmy kontaktu wzrokowego, dalej tak na siebie patrzyliśmy. Jego doń znajduję się teraz na moim policzku, czuję jak delikatnie go dotyka. Moje usta uśmiechają się, a on przybliża się jeszcze bliżej. Kiedy jego wargi dotykają moich, czuję jak moje serce zaczyna szybciej bić. Gdy je otwiera, aby mnie pocałować, czuję smak mięty. Jego ruchy są zdecydowane, pełne pożądania. Czuję jakby całe moje ciało się paliło, nigdy wcześniej nie doznałam takiego uczucia. To był tylko pocałunek, a ja nie chciałam aby się skończył. Moje ręce spoczywały na jego karku, a palce wplatały się w jego blond włosy. Nie był to zwykły pocałunek, był on pełen namiętności. Tak, chyba mogłam to tak nazwać. Na moment Niall przestaje mnie całować, oboje bierzmy oddech. Patrzy w moje oczy i się uśmiecha. Przyciska mnie samochodu, a jego wargi błądzą po mojej szyi. Z moich ust wydobywają się ciche jęki, czuje jak blondyn przegryza moją skórę. Jego zęby zahaczają o obojczyk, a to mi sprawia przyjemność. W tamtym momencie nie myślałam o niczym. Było mi zbyt dobrze, aby to psuć. Jednak coś nam przerywa, telefon. Zaczął dzwonić i nie było mowy aby go zignorować. Blondyn szybko go wyłączył i zaczął znowu się do mnie przybliżać. Jednak zauważyłam, że w pokoju naprzeciwko zaświeca się światło. Kolejna przeszkoda, aby to kontynuować.
- Chyba naprawdę muszę już iść Niall. – Zaśmiałam się.
- Eh. – Zrobił skwaszoną minę. – Niechętnie cię puszczę.
- Dobranoc. – Uśmiechnęłam się i już chciałam odejść. Poczułam jego rękę na moim nadgarstku, delikatnie przyciągnął mnie do siebie i na pożegnanie musnął w usta. Tylko że tym razem nie było to takie zachłanne i namiętne. Taki buziaczek od przyjaciela. Kiedy zniknęłam z jego pola widzenia, zaczęłam uśmiechać się sama do siebie.
- To było miłe. – Powiedziałam półszeptem i weszłam do środka. Moje ciało dalej było rozgrzane, jednak dość szybko wróciło do normy. Moja rodzicielka stała w szlafroku i dziwnie na mnie patrzyła. Miałam tylko nadzieję, że nie widziała tego co przed chwilą zaszło.
- Wiesz, że rano musisz wstać? – Spytała swoim zachrypniętym głosikiem.
- Tak. – Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Tak po prostu, sama z siebie. – Dobranoc.
Pewnie była zdezorientowana, nie powiem dość rzadko mi się to zdarza. Jednak grzecznie pomaszerowałam do swojego pokoju. Pierwsze co robiłam to sięgnęłam po szkicownik. Musiałam naszkicować jego oczy i szczery uśmiech. Moje ruchy były dość szybkie, jakbym wcześniej zaznaczyła delikatnymi kreskami wszystkie szczegóły. Niall zaprzątał mi myśli, cały czas myślałam o tym co się zdarzyło. Dalej czułam w jaki sposób jego wargi dotykają moich, a zapach jego perfum czułam przy każdym oddechu. To było dość niesamowite, ale i zarazem dziwne.
***Z perspektywy Nialla***
Charlie była strasznie pozytywną osobą, jej uśmiech był cudowny. Sposób w jaki patrzyła na mnie był uroczy, cała była wyjątkowa. Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny, różniła się od każdej. Miała to coś w sobie, coś przepięknego. Chciałbym spędzać z nią więcej czasu, ale wiem że jest to wykluczone. Wszystko jest skomplikowane, nienawidzę tego. Prędzej czy później mnie znienawidzi, nie zechce nawet o mnie słyszeć. Zaparkowałem na podjeździe i wparowałem do mieszkania Zayna. Nie przejmowałem się czy ktoś jest w środku, po prostu wchodziłem jak do siebie. W salonie zastałem Perrie i mulata, on leżał na niej i się do niej dobierał. Normalka. Mi to oczywiście nie przeszkadzało, udałem że tego nie widzę. Zresztą, oni i tak by to zrobili nawet przy mnie.
- Nie dam rady…- Moje stopy kierowały się w stronę barku.
- Też cię miło widzieć Niall. – Perrie była zirytowana. – Fajnie że zapukałeś, jak zwykle zresztą.
- Co jest? – Tak, to jest przyjaciel. Nie naskakiwał na mnie tylko od razu chciał mi pomóc.
- Po prostu nie dam rady, nie mogę. – Do kieliszka nalałem whysky i wypiłem zawartość za jednym zamachem.
- Charlie? – Wypuścił powietrze z płuc i do mnie podszedł.
- Po prostu nie wiem czy potrafię. – Kolejny kieliszek alkoholu sprawił, że w środku robi mi się ciepło.
- Daj spokój, nie takie rzeczy robiłeś. – Zaśmiał się.
- O co chodzi? – Różowo włosa usiadła obok mnie.
- Nieważne, możesz przynieść nam cos do jedzenia kochanie? – Zayn chciał ją delikatnie wyprosić, ale ona nie była taka głupia.
- Oh, dajcie już spokój. Nie macie już tego dość?! – Jej głos się uniósł. – Ona nic wam nie zrobiła do cholery! Traktujecie ją jak zabawkę, a co jeśli się zakocha? Pomyślałeś o tym? Dziewczyny mają uczucia do cholery.
- Pezz, daj spokój.
- Nie! – Krzyknęła. – Znowu to robisz, nie pamiętasz co mi obiecałeś?
W pomieszczeniu zrobiło się cicho, a ja zacząłem mieć wyrzuty sumienia że tu przyszedłem. Nie dość, że namieszałem z Charlie to jeszcze Zerrie się rozstaną i to przeze mnie.
- Przepraszam Zayn, najlepiej jak pójdę.
- Przestań, zaraz jej przejdzie. – Zaśmiał się. – Poza tym wypiłeś już aż dwa kieliszki Niall. Jak chcesz wracać po pijaku do domu? – Jego głos był poważny, tak jakbym słyszał głos swojego ojca. Oboje wybuchliśmy śmiechem i razem sięgnęliśmy po alkohol. Podobno każda kropla leczy ból, może tylko trochę. Potem i tak wszystko wraca i jest jak dawniej.
- Spodobała jej się wycieczka?
- Chyba tak. – Odpowiedziałem bez emocji. Tak naprawdę wiem że była zachwycona, ale nie miałem zamiaru opowiadać jemu szczegółów. Szczególnie tych, spod domu Charlie.
- Ona jest chyba inna? Prawda? – Wiem co ma na myśli, doskonale wiem.
- Na pewno nie jest jak Rose, nawet jej nie przypomina. Różni się od innych dziewczyn, jest ciepła i urocza. Właściwie to jest po prostu wyjątkowa.
- Ładnie to ująłeś, chyba nie słyszałem jeszcze takiego słowa z twoich ust. – Zaśmiał się. Właściwie to miał racje, nigdy nie określałem tym słowem dziewczyny. Nie było jego w moim słowniku, chyba że chodziło określić kogoś trochę inaczej. „Wyjątkowo zdzirowata” – Rose byłaby zadowolona z takiego komplementu, ją wszystko uszczęśliwiało. Jednak czasami zastanawiałem się czy ona bierze nasz ,,związek” na poważnie. Nie chciałem żeby tak myślała, ale kto wie co siedzi w tej pustej głowie.
- Niall mówię do ciebie, Halo! – Ręka Zayna ruszała się przed moimi oczyma. Po chwili się ocknąłem, a przyjaciel miał niezły ubaw. No tak, byłem tak jakby w transie rozmyślając o dziewczynach. Trochę dziwne, ale prawdziwe.
Proszę o długie komentarze :D Jak będzie 20 to dodam w poniedziałek 10 rozdział :)
Tylko nie wiem o której, ale w poniedziałek ^^
Rozpiszcie się co sądzicie o tym blogu i tym rozdziale :D
Świetny ! Naprawde świetnie piszesz i z zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ! ;) Jestem ciekawa co będzie dalej to opowiadanie jest naprawde świetne ;) Szkoda, że następny dopiero w poniedziałek ale wiem, że warto czekać ♡ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWierna Czytelniczka ♥
To jest naprawdę świetne. Przerosło moje oczekiwania. Masz wielki talent i dziękuję że piszesz cos tak wspanialego. Z chwili na chwile coraz bardziej nie mogę się doczekać kiedy pojawi się nowy rozdział. Nie spodziewalam sie rakiego obrotu spraw ale jest wspaniale. Po prostu cud miód i orzeszki :*
OdpowiedzUsuńŚwietny !!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!! Jak każdy poprzedni ;) Już się nie mogę doczekać next :)
OdpowiedzUsuńWera
Swietne :)
OdpowiedzUsuńświetne naprawdę masz talent ;) pisz dalej
OdpowiedzUsuńWidzisz, bałam się trochę, że to opowiadanie będzie kopią Vicki, ale świetnie udaje ci się tego uniknąć. Szczerze mówiąc, jestem w stanie stwierdzić, że Charlie jest nawet lepsza. Może dlatego że jestem Directioner i każdy moment związany z chłopakami mnie cieszy. Cały czas próbuję rozgryźć, o co chodzi im z Charlie i jakie mają z nią zamiary, ale niestety nie potrafię. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Jak zwykle cudownie. Mam nadzieję, że wpadniesz i zostawisz szczery komentarz http://this-is-rosalie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPER-FECT!!!! JEST CUDOWNY!!!! OBECNIE CZYTAM 3 IMAGINY ALE NA TWÓJ CZEKAM Z NAJWIĘKSZĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ!!! KOCHAM!!!! MASZ TALENT!!!!! ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny *.* Nie komentowałam tamtych ponieważ moje lenistwo dawało znaki :D Ale pamiętaj każdy rozdział zawsze czytam :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Blog super. Życzę weny i czekam na next'a ❤
OdpowiedzUsuńJak zwykle ekstra ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny. Masz talent. Nie moge się doczekać następnego :* <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny <3 Czekam na kolejny i weny życzę :*
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny :* Cały czas nie czaję o co chodzi im z Charlie i co Niall chce zrobić -___- Ale mam nadzieje że tego nie zrobić ;p I między nim się ułoży i będą razem ;3
OdpowiedzUsuńWreście Zayn.Szkoda,że nic nie było o Harrym ,bo również zawsze z niecierpliwością czekam na wątek z nim związany.Ja wiem już od początku jaką intrygę Niall knuje przeciwko Charlie,albo przynajmiej mi sie wydaje.
OdpowiedzUsuńNo nic przekonam się czy mam rację czytając następne rozdziały.
Zawsze chętnie oczekująca następnego rozdzialu A........
Matko jest cudowny <3 nie wiem skąd ty się zwiełaś ale piszesz naprawdę to jest świetne :* i wreszcie coś o Niall'u w pozytywach oby tam dalej <333
OdpowiedzUsuńczytam twojego bloga od poczatku i jest wspanialy <333 zaczynam podejrzewac o co chodzi z Niallem, ale mam nadzieje ze to nie prawda. pisz dalej dziewczyno! super ci to wychodzi ;3
OdpowiedzUsuńSUPER<3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńno nie mogę... jeszcze, jeszcze, jeszcze, jeszcze!!! :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam :* zapraszam do mnie:
my-own-dress.blogspot.com
Mam tylko nadzieję, że Niall będzie miał mimo wszystko dobre zamiary w stosunku do Charlie i jej nie zrani:)
OdpowiedzUsuńbright-pearls.blogspot.com
No no no ciekawie...
OdpowiedzUsuńRozdział po prostu świetny /♥ zakochałam się w tym opowiadaniu :* gdy zaczynam czytać rozdział marze aby się nie s skończył ♥
OdpowiedzUsuńCzekająca na następny rozdział czytelniczka ♥
Kocham was siostry ;*
nie ogarniam tylko tego czemu charlie miałaby go znienawidzić....a poza tym amazing XD
OdpowiedzUsuńłohohoh ;) super super ;] jeden z ciekawszych rozdziałów ; ) niech Niall nie krzywdzi Charlie ! : < | Dusiaczeek
OdpowiedzUsuńBosko <3 Masz ogromny talent. Czytam od samego początku :* Może zajrzysz ? http://fanfictionharrystyles1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNiall knuje coś przeciwko Charli?
OdpowiedzUsuńNIE mg się dooczekać juutra. Mam nadzieje, że niedługo wszystkiego się dowiemyy!
Pozdrawiam, Kaaasia XDD